Zmiany na liściach oczywiście nie znikną, ale żeby nie pojawiły się kolejne musisz stopniowo (przez okres nie krótszy niż ok. dwa tygodnie) wydłużać czas przebywania na słońcu, szczególnie w godzinach od ok. 10 - 12-tej (czyli do tej pory, w której operuje słońce na wschodniej wystawie). Druga sprawa, dobrze jest aklimatyzować na zewnątrz wcześniej niż w czerwcu, czyli jeszcze wiosną gdy nocą nie ma już spadków temperatur poniżej plus 5 stopni.
Przyczyna może leżeć albo w cechach indywidualnych danego egzemplarza, czyli po prostu jest oporny na kwitnienie, albo ta eszeweria jest jeszcze niedojrzała (na kwiaty, np. e. laui i e. perle von Nurnberg musiałem czekać parę lat).ivonar pisze:Powiedz, z jakiego powodu uważasz, że warunki u Ciebie nie służyły escheverii. Pytam, ponieważ u mnie też nie koniecznie im dobrze. Zimowałam w chłodzie, wiosną poszły na południowy ciepły i słoneczny parapet w miejscu raczej przewiewnym, bo to ganek. Teraz mam już tylko jedną sztukę, resztę oddałam. Wiosną przesadziłam, pilnuję by nie przelewać, podlewam, jak podłoże zaczyna być suche na głębokość połowy palca. No niby rośnie, ale ... nie kwitnie, nawet zamiaru takiego nie widać. Ma młode przyrosty i to dużo, ale one jakieś takie mikre są. Szukam więc na nie sposobu.