Pashmina, też się boję tego wykopywania jesiennego, ale mam nadzieję, że jeśli rozłożę sobie prace na tydzień, to dam radę. Na szczęście nie trzeba tego robić jednego dnia.
kasia100780, bardzo miły jest Twój wpis, dziękuję Ci ogromnie.
anida, chyba chciałaś napisać 250m2??? Zresztą u mnie pod uprawę jest niewiele więcej, bo około 300m2. A może masz do dyspozycji tylko balkon?
kropelko, nastał mój ulubiony miesiąc wrzesień. Tylko żeby pogoda była słoneczna. Wtedy złociste widoki są dla mnie bezcenne. Do tej pory jesią podziwiałam tylko trawy, teraz dalie nadają koloru.
ewka36jj, ja do szkółek różanych w ogóle nie wchodzę. Więcej powiem: bacznie przyglądam się różom i gdy tylko któraś mi podpadnie, idzie na kompost. No i wyobraź sobie, jaką już dzisiaj czuję ulgę, gdy pomyślę, że nie będę ich zabezpieczać na zimę. Do tej pory było tak, że niezależnie od tego czy róże miały kopczyki, czy nie, to i tak te, które miały wymarznąć, wymarzały. Po tej zimie powiedziałam: dość, nie mam zamiaru dokładać sobie zmartwień.
Agness, wyobrażam sobie, jak się czujesz, widząc te swoje rewolucje. Płakać się chce, jak się widzi marnowane owoce swojej pracy, ukochane rośliny, uporządkowane już rabaty... Okropne. Bardzo Ci współczuję i mocno przytulam.

Mam nadzieję, że w nowym sezonie znów nabierzesz energii i chęci do działania.
cyma, mam możliwość przechowywania donic, ale za dużo też nie mogę zmieścić, bo małżonek ma tam mnóstwo gratów i narzędzi i zawsze powstaje jakiś konflikt na tym tle. Jednak lepiej jest tak niż gdybym w ogóle nie miała takiego pomieszczenia.
apus, kochana, u mnie jest jeszcze kilka dalii, które nie zakwitły, a niektóre na pewno nie zdążą. No cóż, poźno je sadziłam i muszę się z tym liczyć. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu urosną karpy i w przyszłym sezonie krzewy będą większe.
jajagna, usmialam się, czytając o różowej wstążeczce koniecznie na jutro! No cóż, tak to czasem bywało. Dzięki za pochwały pod adresem mojego tarasu. Jest to moje ulubione miejsce na Ziemi. Siadam tam sobie z kawą i książką i czuję, że żyję. Dlatego tak się wokół obstawiłam donicami. Szkoda tylko, że taras zimą jest nieczynny. Chociaż zdarza się, że wkładamy z małżonkiem kurtki i czapki i idziemy na kawkę także w styczniu czy lutym.
christinkrysia, ja mam niestety tak słabą ziemię, że aby mieć naprawdę porządne rośliny, uprawiam niektóre w donicach. Hortensje nadają się do tego wyśmienicie. Krysiu, zrozumiałaś bardzo dobrze. Bukietowe zostawiam na zimę na tarasie, niczym nie okrywając. Oczywiście donica musi być duża, od 20l wzwyż. Mniejsze dołuję lub zabiram do garażu. Uprawa w donicach wymaga oczywiście regularnego podlewania. Da się to przejść. Najgorszy problem to wyjazdy w okresach suszy. Po czterech dniach hortensje już obwisają mimo podlania tuż przed wyjazdem. Dlatego staram się po prostu... nie wyjeżdżać, gdy zapowiadają wysoką temperaturę.
Amanita, ja wręcz kocham to wrześniowe światło. Tak łagodne, nienatrętne, melancholijne. Czekam na jesień każdego roku. A na tę złotą polską w szczególności.

Hosty w tym roku są u mnie bardzo ładne. Gdy tylko pojawiły się w ogrodzie dalie, ślimaki w ogóle nie zwracają uwagi na hosty, tylko robią wycieczki ku daliom. Swoją drogą, jaki węch mają te obślizgłe paskudztwa.
Pulpa, ostatnio Aniu czułam tę forumową niemoc. Wiesz, o co chodzi. Wiele z nas to ma. Chwile zwątpienia i oklapnięcia. No ale po pewnym czasie znów jest dobrze.
Wspominasz o cyniach i widziałam je u Ciebie w dużych ilościach. A u mnie one nie chcą. Sama się dziwię, bo przecież są łatwe w uprawie. A ja je bardzo, ale to bardzo lubię. Natomiast żurawki u mnie rosną bardzo dobrze, podczas gdy u innych szwankują. Rozmnażam je co roku i powstaje właśnie taki - jak to świetnie ujęłaś - patchwork. Zresztą i tak je trzeba odmładzać, żeby ładnie wyglądały. To bardzo wdzięczna czynność.
A tutaj jest dalia
Arabian Night. O ile w pierwszej odsłonie miała kwiaty purpurowe, to teraz są one niemal czarne. Jest świetna. Nie mam drugiej tak ciemnej dalii. A to przecież taka zwykła, pospolita odmiana i w dodatku kupiona w Lidlu.
