Witam w pierwszy dzień lipca wraz ze zdjęciuszkami.
Kurcze, ale czas zaiwania

, zaraz minie lipiec, sierpień i praktycznie wchodzimy w jesień.
To w sumie dobrze, bo po tym wszystkim będzie kolejna wiosna, będzie można na nowo spróbować sił. A potem pienić się , że mi nic nie wyrasta
Choć na balkon nie mogę się skarżyć.
Szkoda tylko że zaczęłam próby tak późno, ale dzięki już wiem co będę robić wczesną wiosną kiedy działka nie będzie jeszcze gotowa ;)
Sąsiedzi patrzą z wielkimi oczami na moje parapety

szczególnie kiedy latam w pobliżu i podlewam, robię zdjęcia albo wprost ordynarnie podjadam z doniczek
Może zrobiłam to totalnie bezmyślnie i laicko, ale mimo wszystko zadowolona jestem, bo trochę mi tego urosło.
Największa duma to oczywiście pomidorki.
Sałatka ze szkodnikiem

Koło niej dosiałam jeszcze koperku razem z liśćmi buraczka.
Bazylia chyba kwitnie?
Pachnie obłędnie, aż mi szkoda jej obrywać.
pietrusia miała problem ze mszycami ale już ją poratowałam i chyba wreszcie jest ok
papryka opóźniona w rozwoju. Teraz to już rośnie żeby sobie rosła i żeby Młoda się cieszyła.
a w reszcie doniczek totalny podłoże czyli wszystko razem.
W pomidorach mam wysiane aksamitki, wyrasta też coś co chyba będzie cynią.
W mandarynkach kiwi. W awokado koleusy.
aaa, zapomniałabym, w skrzyni w pomidorach mam jeszcze 2 melony, które miały iśc na działkę, ale nie dostały nóżek. Cała reszta w sumie też ;)
Tak więc to chyba będzie cynia. Pojawiło się niedawno.
Kiwi niby rośnie ale jakoś jednak nie.
Miałam ich tyle, a prawie wszystkie padły. Teraz boję się już je ruszać..
awokado moje własne, to z pestki
to stare , które dostałam z Belgii i mi uschło
i jego dzikie lokatorki czyli aksamitki
jeszcze mam miętę, która też się zabiera do kwitnienia, ale ponieważ mi ją skasowała jakaś miła zielona gąsienniczka to się nią nie chwalę.
A jutro czas na działkę
