 Meluzyno
 
Meluzyno, teoria teorią, chcenie chceniem  

  Ja wiem, że wielkokwiatowe pasują do donic jak wół do karety, ale mam do nich ogromną słabość. Jak moja uprawa pójdzie śladem Chopina czy ,,Ahned" to pewnie przerzucę się na okrywowe  

  Mądry Polak po szkodzie- łudzę się, że uda mi się utrzymać moje wielkokwiatowe przy życiu i w jako takim zdrowiu  
 
 
Przędziorki  

  Na co komu te stwory... Współczuję, i trzymam kciuki za Twoje królewny, niech się nie dadzą potworkom. Czym popsikasz? 
 
 
 
***********************************
I w nawiązaniu do przędziorków Meluzyny: mam plagę ziemiórek. Kupiłam ziemię w Lidlu, larwy dostałam gratis. Posypałam czosnkiem- nie pomogło. Popsikałam Decisem- nie pomogło. Poleciałam do zielarskiego po piołun- nie mieli. Poszłam w pola- bez problemu narwałam i piołun i bylicę zwykłą  

  Zmieszałam toto z resztką suszonego wrotyczu i wyciągiem podlałam wszystkie róże. Zobaczymy czy to podziała, bo na moje oko dawka zabiłaby konia.
Niestety, na tę wyprawę założyłam bluzeczkę z większym tylnym dekoltem i skóra nieprzyzwyczajona do słońca (unikam jak mogę) teraz jest poparzona, boli, piecze, przypomina pomarszczonego buraka  

  Dobrze, że na buzię filtry nałożyłam. 
I nowości różane- dostałam Arthura Bella, sadzonka mizerna, nie wiem co z niej będzie. Ale może się przyjmie. No i dziś kupiłam Leonardo da Vinci na pniu  

  Radość wielka, po primo żadna inna już nie weszłaby na balkon,  secundo- chorowałam na pienną. Jutro przesadzę, bo oczywiście ziemi nie mam, a tę z Lidla wywaliłam. 
Żeby nie było słodko- razem z Leonkiem dostałam mszyce. Ale sprzedawca lojalnie uprzedził, że trzeba będzie psiknąć na nie  
 
 
To psiknę i na mszyce i zapobiegawczo na mączniaka- ale to po zachodzie słonka  
 
 
Arthur Bell:
 
Leonardo da Vinci  
 
 
 
 