Hej , wreszcie mamy ciepełko , takie prawdziwe majowe że  chce się człowiekowi żyć. Kwiaty też widać zdecydowanie wolą taką pogodę . Już martwiłam się bo pelargonie z tego deszczu i zimna złapały szarą pleśń , ale zadziałałam opryskiem i mam nadzieję że to minie. Chociaż chorych liści zerwałam bardzo dużo. Na razie podlewam nawozem na szybki wzrost, za kilka ni znowu oprysk. Kurcze bez tej chemii nic chyba by mi nie rosło. W sobotę miałam akcję przesadzania jednej z  drzew- brzoza tak urosła żę korzenie wysadziły dno , zresztą i tak donica  była pognita i za mała , więc należała się większa. powiem szczerze ,żę  namordowaliśmy się  przy tym , ale efekt końcowy - zadowalający . Co do begonii to oczywiście kupione , j mam mało cierpliwości w hodowli , wszystko chciałabym na już więc idę na skróty i kupuję gotowe sadzonki.Jeden raz sadziłam bulwy ,ale  nie udały się i dałam sobie spokój. Co do lofosa , to ja pierwszy raz go mam u siebie ,bardzo mi się podoba ja mam też białego i ciemny róż. Oczywiśćie byłam  w  ogrodniczym i kupiłam kolejnego który pnie się do góry, jeden minus dla mnie ma dziwny zapach ten lofos, trochę mnie drażni . Postaram się znowu o kilka fotek.
A to świeżo kupiony lofos
 Pelargonie  zaczynają się rozrastać 
Jutro zapowiada się  piękny dzień więc kilka fotek wrzucę , a na koniec moje maluchy.
