Witam w ten niedzielny dzionek
Znowu pada, ale jutro mam być odwrotnie w pogodzie, ciekawa jestem....
Dzisiaj 100% opadów, a jutro o% i i piękne

, hmmmmm.
Jadziu, tak, to ten śliczniiusi od Ciebie.
Od razu się mu spoobało u mnie

Idealne towarzystwo dla kwitnącego tamaryszka. Ta sama tonacja ciemnego "różu".
Tak, u mnie też omiegi wcześniej zankały. Tu mam go po raz pierwszy i zobaczymy ile będzie mu się chciało być wśród paproci.
Ale Ty masz chyba inną odmianę pierisa, prawda? Dlatego warto szukać różnych, bo co jedna to ładniejsza
No to się cieszę, że pogopda była u Ciebie też jak należy. Od razu inny świat i inny, lepszy nastrój....
Ma być powtórka z rozrywki jutro, czego Ci życzę.
Angeliko, , na moje rośliny to czyha nornica i zimny wiatr. To pierwsze pakudztwo nawet się wbiło w tym roku na górną część skalniaka, co za tupet
Ja mam tu bardzo dobrą ziemię, dlatego wielu roślinom tu bardzo dobrze. Głównie wypadają tylko te, które niszczone są przez nornice.
Pierisy mogą słabo rosnąć, powoli znaczy się. Ale ten, o którym pisałam, to nie miał żadnych przyrostów, żadnych przebarwień.
Więc jeśli Twój się czasami zarumieni tzn, że jest wszystko z nim ok
Może ten mój teraz jest w tak dobrej formie, bo wyhodowany kilometr ode mnie / tak blisko mam jedną ze szkółek /.
Lucynko, aż wstyd się przyznać, że ani razu celowo nie popatrzyłam wczoraj jakie jest niebo..... Ciesząc się chwilowym słoneczkiem skupiałam się tylko na tym aby dać radę chcociaż co nieco podziałać w ogrodzie. Na pewno nie raz gdzieś tam mój wzrok zaczepił o nieboskłon, ale nic nie zakodowałam co i jak, więc najprawdopodobniej było całkiem dobrze. Ogólnie było bardzo przyjemnie.
A mojego pierisa już niejednokrotnie próbowałam nazwać, bez oczekiwanych efektów. Być może jest tak jak piszesz, że to Cupido.
Tobie pieris a mnie tak bardzo laurowiśnia przemarzła tej zimy. Tzn tylko jej liście, bo pąki się zawsze dobrze miały. A liście sobie zaraz odbuduje. Z pierisem już się tak chyba nie da, jak wypadnie, to wypadnie...
Również miłego słoneczka życzę
Zuziu, ten mój tamaryszek to jeszcze młodzieniec, z patyczków go mam, wbitych bezpośrednio do ziemi. Ale uwierz, w ciągu dwóch lat poszybował w górę na dwa metry, tak mu spasowało. Sama byłam w szoku, że tak szybko wyrósł. Twój też Cię niebawem mile zaskoczy.
Pierisa mam w zacisznym miejscu, chociaż czasami wiatr i tam dotrze. Na zimę tylko go kopczykowałam przez pierwsze trzy lata. Teraz nie i się bardzo bałam o niego, surowa zima była, ale dał radę. Jednakże już ponownie będzie zimował u mnie w niewielkim kopczyku.
Lubi półcień, zaciszne stanowisko, kwaśną ziemię, prowadzę go bez przycinania (ew, tylko kosmetyczne) - to mu wysatrczy.
Basiu, skubanie chwastów..., no dobrze się tak mówi, jak się ma takie rękawice z pazurkami
Taaaa, same dobra nam daje ta praca w ogrodzie.... Szczególnie te zadbane dłonie
Jak się ma SKS, to o piękną cerę chyba zbyt trudno
No ale z drugiej strony, jakaż by ona była gdyby nie te nasze starania w ogrodzie..
Masz rację - same plusy!
Pierisa można nawozić czymś do kwasolubów, np długodziałajcym nawozem do różaneczników lub jakimkolwiek nawozem do hortensji.
Oby się Twoje pierisy opamiętały
Też

życzę.
Ewusiu,
Elfe miała być i tak mocno odmładzająco cięta, bo rzekomo warto co cztery lata pnące róże przyciąć mocniej, ale nie wiem na jaką wysokość by moje serce wtedy na to pozwoliło. A tak to natura sama zadecydowała jak ciąć, i poszło prawie do samej ziemi.
Obrazki włoskie bardzo mi się spoobały właśnie z tych ich żyłkowanych liści. Ale nie wiedziałam, że są dość spore i wyraźne widoczne w ogrodzie - fakt ten ucieszył mnie jeszcze bardziej. Mam je dopiero od tej wiosny.
Pierisy jak widać - zachwalam bardzo.... Warto się jednak na nie skusić. Ja nie żałuję, że ponownie się nim zajęłam. Jak wypadnie to na pewno kupię już teraz kolejnego.
Oj tak, tej wiosennej normalności to nam bardzo trzeba, roślinom chyba też
O właśnie mam delikatne słoneczko, trzeba to wykorzystać i przywitać się z ogrodem
Bardzo miłej niedzieli życzę.
