Agnieszko ten zawciąg wsadziłam niedawno, już kwitnący

drugi jeszcze nie ma nawet pączków
Zuziu i Ty mnie straszysz, że uprawa powojników jest taka trudna. Cóż, będzie co ma być. Strasznie mi się marzyły, byłoby mi bardzo smutno, gdyby padły... Dziś im sypnęłam wapna dolomitowego i dałam po tabletce nadmanganianu potasu jak radziła Ania, mam nadzieję, że nic nie pomieszałam..
Udało się dziś podjechać po pracy, byliśmy po 17 na działce. Mąż zamontował pergolki do tarasu, a ja wsadziłam dalie i callie do doniczek (schowałam je do altany, tak jak rojniki z przesyłki dzisiejszej), krzewuszkę do gruntu (kupiłam Majorie

) Żurawki podlałam nawozem. Powoli żegnam się z moim szpalerem lawendowym, chyba szlag go trafił. Lekko puszczają lawendy, ale to chyba nie na życie... Jak coś, to w maju sadzę od nowa...
Powiem Wam, że pomimo iż altana nie jest jeszcze w wymarzonym rozbielonym grafitowym kolorze, to już ją taką widzę a na jej tle pnące róże. 3 lata ciężkiej harówki dają powoli efekty
