Witajcie.
Piękna dziś pogoda była, chyba w całej Polsce.

Po pracy śmignęłam na rowerze na działeczkę swoją najukochańszą.

Porobiłam trochę zdjęć. Rozsypałam granulowany obornik, wszystko co miałam, czyli 1,5 wora. A i tak mogło być go więcej. Poprzesadzałam niezapominajki i trochę innych roślin. Ponownie przycięłam kilka róż, bo stwierdziłam, że jeszcze mocniej można. Nawet dwie hortensje ciachnęłam jeszcze mocniej.

Zobaczymy...
Krokusy powoli kończą swój spektakl. Na szczęście zaczęły Puszkinie i moje ukochane Śnieżniki. Małe to kwiatuszki ale też cieszą. Dodatkowo bratki rozweselają.
Namęczyłam się ostro próbując wydobyć hostę z glinianki. Wiedziałam, że będzie mieć już ciasno i to ostatni dzwonek. Musiałam ją pociachać nożem, bo nie chciałam popsuć gara a wyleźć po dobroci też nie chciała. I może nie miała aż tylu kłów, by było ich po brzegi ale korzenie?! Ho ho!

I w ten sposób mam trzy nowe sadzonki. I gary zdobyte zimą dostały lokatorki.
Iwonko i moje clematisy stoją na balkonie. Czekam na weekend.
Brateczki są naprawdę wdzięczne i tak długo kwitną. No tylko je sadzić!
Basiu warto mieć wesołe buziaczki.
Co do nawozu to rozsypałam dziś 1,5 worka obornika granulowanego. I tak na styk poszło. Jeszcze niektórym, cenniejszym muszę w nóżki wiórów wcisnąć.
Maryna -marpa doskonale Cię rozumiem! Każda oznaka wyłażącego z ziemi życia, pod warunkiem, że nie jest to chwast

, cieszy niebotycznie. I wcale nie musi być to cebulowy nosek.
Karolinko kiełbaski pieczone nad ogniskiem smakują lepiej niż te grillowane.

Fajnie miałaś.
U mnie białych bratków do kupienia pod dostatkiem.
KLEO1 Paskudzie Ty mój kochany!

Jak mogłaś zniknąć na tak długo?!

Bardzo się cieszę, że już jesteś!

Mam nadzieję że nie znikniesz znów na kilka miesięcy!

Jak tam nowy teren do zagospodarowania? Ogarnęliście temat?
Pamiętasz może jak dostałam od Ciebie dzwonek (nie wiem jaki Ci on) Och jakże ja go przeklinam... i ganiam po całym ogrodzie tak masakrycznie się rozłazi a i wydłubac kłącza nie jest tak łatwo, bo rwą się niemiłosiernie i odrastają.
Moja pierwsza w życiu szachownica perska. Z trzech cebul wylazły dwie. Wszystkie posadzone obok siebie. Jest nadzieja, że jeszcze i trzecia się pojawi? Bardzo czekam na te jej kwiatostany.
Uwaga! Tadam!!!
I moje ślicznotki. Jesienią kupię jeszcze więcej.
Śnieżnik lśniący:
