Aneczko, dla mnie ta praca jest relaksem. W pracy musze pracować umysłowo, tutaj praca fizyczna pozbawia mnie wszelkich myśli.
W dodatku te trele tez działają odstresowująco.
Aniu, jaka Ty młodzieżowa
Masz rację to jak przejść kolejny level. A tak swoją drogą to juz dawno w nic nie grałam.
Nie mam zupełnie na to czasu. Ogród, forum, znajomi, to jest dla mnie teraz najlepsze.
Tyle czekałam na piwonie, że teraz cieszę się jak głupia. I nawet żałuję, ze nie zamówiłam kolejnych, ale skąd mogłam wiedzieć, że po tylu latach w końcu się uda?
Może ranniki miały za małe cebulki? U mnie w niektórych miejscach tez wyszły tylko liście
Jagódko, ja tam liczę na ciepłą wiosnę. Chyba już zapomniałyśmy jak to drzewiej bywało.
Pamiętam, że taka porządna wiosna przychodziła dopiero w kwietniu. Często w marcu jeszcze śnieg leżał. Rozbestwiły nas ostatnie lata.
Widzisz, ja z kolei nie lubię jesiennych porządków, jakoś jestem wtedy mniej odporna na zimno, a w dodatku teraz gna mnie radość życia. To nic, że trochę zmarznę, ale jak mam perspektywę kwitnienia od razu cieplej się robi.
A poza tym zauważyłam, że pod tymi listkami, w gąszczu gałązek tli sie życie. Ile ja mam tam biedronek

i innych robaczków. Szkoda pozbawiać ich schronienia.
Świetność rabat ocenimy później
Jola, trzeba było sobie darować. Przecież Ty niedawno chorowałaś. W dodatku o wiele lepiej było w niedzielę. Ja tam sobotę spędziłam w pieleszach. Czy u Ciebie nie padało w sobotę?
W razie czego to my Ci pomożemy
Ja tam zawsze prasuję na siedząco, po co się męczyć?
Mam nadzieję, ze to ostatnie podrygi zimy, wszak od jutra wiosna. Musi być lepiej.
Ewelinko, nawet się nie obejrzysz, a żywopłot będzie. Mój urósł w ciągu 4 lat.
Dzięki za podpowiedź.

Musze spróbować, nigdy tego nie robiłam. Dobrze wiedzieć, że gałązki nie mogą dotykać ziemi. Nie mam szpilek. Musze wymysleć chyba jakiś inny sposób.
Geniu, ja cały czas mam nadzieję, że ciepełko do nas zawita i będziemy się cieszyli kwiatami.
Podobno od piątku ma być już ładnie. Mam zamiar wziąć urlop i dokończyć porządki. No i trzeba się brać za trawnik. To też trochę potrwa.
Moni, właśnie mój żywopłot jest dowodem, na to, że jak się nie dba na bieżąco to wygląda tak własnie.
Niestety zaniedbaliśmy tę sprawę. Dopiero od 3 lat strzygę go porządnie. Jeszcze trochę czasu upłynie, zanim sie porządnie zagęści. Może tego na zdjęciach nie widać, ale prześwity sa straszne. Szczególnie w tym żywopłocie, który tak bardzo skracałam, przy garażu.Na efekty jeszcze muszę poczekać
Aniu, jeśli mogę doradzić to zostaw żywopłot na tej wysokości i tnij porządnie. Jeśli tego nie będziesz robiła, to zacznie gubić gałązki od dołu. I nie tylko tnij górę. Boki też!!. To warunek ładnego żywopłotu. Jeśli zaczniesz to robić teraz nie będziesz miała takich problemów jakie mam ja.
Iwonko, masz rację, ze nareszcie rabaty są przygotowane na kwitnienie. Do tej pory zalegała na nich gruba warstwa liści i tamowała rozwój roślin. Teraz rabaty odetchnęły pełną piersią.
Ja swego czasu chwastnicę wyrywałam ręcznie. Chyba nie ma na nią innego sposobu. Niestety trzeba na to poświęcic trochę czasu, ale warto. A jak wiesz, ja już cały trawnik przekopałam ręcznie, więc co to jest wydłubać kilka trawek
Dla mnie najlepszym narzędziem w walce z chwastnica jest widelec. Pięknie wyciąga chwasta i nie wyrywa zbyt dużo pożądanej trawy.
Gabrysiu, jeśli jedna już rośnie i ma sie dobrze, to dlaczego martwisz się o nowe?
Widać już, że przylaszczka dobrze się czuje u Ciebie to i tamte też będą
Asiu, ok, kłosowiec jest Twój
Ja swojego Pilgrima straciłam 2 lata temu. Posadziłam jakąs różyczkę z Auchana, która miała go przypominać, ale na razie jeszcze ani razu nie zakwitła, czekam, Bardzo lubię tę różę i jeśli mi ta oszołomska róża nie wypali pewnie znowu go kupie.
U mnie większość róż przezimowała oprócz jednej, ale jeszcze nie spisuje jej na straty. W zeszłym roku jedna też tak wyglądał i puściła sporo pędów spod ziemi. Tez nie mam pojęcia co powoduje, że jedne róże radzą sobie lepiej od drugich
Aniu, miło Cię widzieć po tak długim czasie.
Żywopłot jeśli w odpowiednim momencie zacznie się go przycinać wcale tak dużo pracy nie wymaga. Ja swój tnę raz do roku, można 2, ale ja nie mam na to czasu.
A to nasze sadzenie, cięcie, przesadzanie to sama przyjemność. Tym własnie ogrodnik żyje.
Dzisiaj pogoda nie była najlepsza. W dodatku przechodzący front nie podziałał na mnie zbyt dobrze. Ledwo żyję. Czeka z niecierpliwością na piątek, bo po pierwsze ma sie poprawić pogoda, a w dodatku mam w związku z tym wziąc urlop.
Jak ja bym chciał popracować cały dzień w przyjemnej temperaturze
Jedyne zdjęcia jakie wczoraj zdołalam zrobić to przylaszczka, jedyna, która w tej chwili kwitnie, w dodatku moja najstarsza. Od niej zaczęła się moja przygoda z nimi. Uwielbiam je. O tej porze roku z daleka są widoczne te niebieskie kwiatki
A tak mi się marzą już takie widoki
To marzec zeszłego roku
