Dzięki za miłe słowa.
Zapach hoji mi nie przeszkadza, fakt, że jest trochę "duszący", ale widocznie mam odporne powonienie

. Ja nawet śpię w tym pokoju, w którym rośnie carnosa.
A dlaczego tak obficie i regularnie kwitnie - ma prawie idealne warunki: stoi blisko okna i po południu pada na nią słońce, od wiosny do końca lata dostaje odżywkę, podlewam 2 razy na tydzień, a jesienią i zimą raz. Zimą stoi w normalnie ogrzewanym pokoju, bo nie mam dla niej innego, chłodniejszego miejsca - widać jej to nie przeszkadza. No i ma już prawie 30 lat, więc ma sporo pędów i pączków kwiatowych.
Przez ostanie 10 lat rosła bez przesadzania i właśnie 3 tygodnie temu ją przesadziłam do większej doniczki, trochę nawet za dużej, ale żadna inna nie pasowała. Ciekawa jestem, czy w tym roku zakwitnie.
Moim zdaniem zielone carnosy są nie do zabicia. Więcej problemów jest z kolorowymi, mojej białoobrzeżonej zwiędły 2 pędy w zeszłym roku - nie wiem dlaczego. A multikolorowa zdechła po 3 czy 4 latach uprawy. Ale ostatnio wypatrzyłam nową w ogrodniczym i sobie kupiłam z okazji dnia kobiet

- jest taka ładna, że warto ją mieć nawet, jeżeli po paru latach zdechnie.