Super te wykończenia okna. Fajnie, że pokazałaś domek
Zaczynam - rogalm1 cz.1
Karolu, Ewusiu, Zenku, Ewo Janino, Lisko - cieszę się, że podobają się Wam obramowania okien, takie szczegóły to pięta Achillesa mojego męża. Będzie dumny jak paw kiedy Mu przekażę Wasze pochwały.
A jeśli chodzi o domek, to kiedyś na poziomie tarasu będzie nasz salon, a taras wybudujemy ze strony południowo- zachodniej. Ale to jeszcze minie kilka lat, bo pieniądze się skończyły
Robert mówi, że jak tak przez całą zimę będę podglądać Wasze aranżacje to Go na wiosnę wykończę...
Isiu, zapraszam do mnie sama zobaczysz jak jest pięknie!
Grażynko, mam tysiące pomysłów na urządzenie ogrodu i warzywnika. Co zaglądnę do jakiegoś forumowego ogródka to coś innego mi wpadnie w oko. Jeśli chodzi o kwiaty to chciałabym kiedyś taki kogrobusz, mnóstwo kolorów, mało chwastów! Warzywniak będę miała w przyszłym roku dużo większy, w październiku nawieźliśmy go kurzyńcem więc może jakość ziemi się poprawi i jarzynki mi urosną. Chciałabym też dorodny zakątek truskawkowo -poziomkowy bo dzieciaki to uwielbiają. Musze dokończyć skalniak i oczywiście rozbudować część ziołową, mam nadzieję, że Jacek P.... mi coś poradzi, bo jego przemyślenia na ten temat są mi bardzo bliskie. No i jeszcze kwestia odgrodzenia się od "złego" sąsiadakogra pisze:Widoczek z góry wiadomo, że ładny.
Ale mnie stale kusi, żeby zapytać co w przyszłości będzie na poziomie tarasu.
Czy zostanie zabudowany i powstanie pełny domek, czy też połowa to będzie domek a część tarasu pozostanie nadal tarasem ?
Zrobiliście już bardzo dużo a przed Wami jeszcze sporo pracy, ale jakże przyjemnej i ekscytującej.
A co Moniko planujesz wiosną zrobić w ogródku ?
Czy nadal będą warzywa i kwiaty ?
A jeśli chodzi o domek, to kiedyś na poziomie tarasu będzie nasz salon, a taras wybudujemy ze strony południowo- zachodniej. Ale to jeszcze minie kilka lat, bo pieniądze się skończyły
Robert mówi, że jak tak przez całą zimę będę podglądać Wasze aranżacje to Go na wiosnę wykończę...
Isiu, zapraszam do mnie sama zobaczysz jak jest pięknie!
Ja znowu nie ogrodniczo ale mam ogromny problem z Marysią. W zeszłym roku pogryzł ją pies, na szczęście szczepiony ale ma tak ogromny uraz, że nie umie zapanować nad strachem i w związku z tym wszystkie osiedlowe psy to wyczuwają i tylko na nią warczą. Nie wiem jak jej pomóc bo ona wszystko na rozum wie ale nie może nad tym zapanować, zaczynam już mysleć o jakiejś terapii, bo jest to dla nas bardzo uciążliwe. Poradźcie proszę!
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Moni, a masz możliwośc kontaktu z psami niewarczącymi, łagodnymi?
Warto wtedy odwrócić stany lekowe i tłumaczyć dziecku, że to PIES SIĘ BOI .
Bo gwałtowne, nagłe zachowania dziecka ( szarpanie za rękę, przechodzenie za mamę,
podniesiony głos) mogą być przez psa czytane, jako próba ataku, zagrożenie - stąd te psie warczenia.
1. Na dworze, przechodzimy z psem na smyczy coraz bliżej dziecka, zataczając zmniejszające się kręgi.
2. Potem zostawiamy psa w pobliżu dziecka, by się " przyzwyczaiło" do psiej obecności ale bez kontaktu fizycznego.
3.Psia karma w ręku dziecka, czyni je atrakcyjnym zapachowo.
4. Kontakt w pomieszczeniu zamknietym - dziecko samo z psem i właścicielem?
I żeby każde ( pies i dziecko) miało swoje zajęcie.
5. Dziecko wyprowadza psa na smyczy, w towarzystwie przewodnika, od trzymania tylko końca smyczy przez dziecko, aż do trzymania smyczy TYLKO przez dziecko ale w asyście przewodnika.
6. Na koniec spaceru - pierwszy kontakt fizyczny ( ręka dziecka podana do powąchania lub pogłaskanie psa, lub danie przez dziecko psu łapówki ( psiej karmy).
7. w domu kilkakrotnie rozmawiamy na temat udanego spaceru, kładąc nacisk na posłuszeństwo psa wobec dziecka .
" Tak ładnie się z nim obchodziłeś, tak ładnie Cię słuchał, masz talent do ukaldania psów,
bardzo Ciępolubił, etc.- sygnały wzmacniające i podtrzymujące)."
W 99% przeniesienie strachu, udaje się. I wtedy dziecko przestaje się bać.
Warto wtedy odwrócić stany lekowe i tłumaczyć dziecku, że to PIES SIĘ BOI .
Bo gwałtowne, nagłe zachowania dziecka ( szarpanie za rękę, przechodzenie za mamę,
podniesiony głos) mogą być przez psa czytane, jako próba ataku, zagrożenie - stąd te psie warczenia.
1. Na dworze, przechodzimy z psem na smyczy coraz bliżej dziecka, zataczając zmniejszające się kręgi.
2. Potem zostawiamy psa w pobliżu dziecka, by się " przyzwyczaiło" do psiej obecności ale bez kontaktu fizycznego.
3.Psia karma w ręku dziecka, czyni je atrakcyjnym zapachowo.
4. Kontakt w pomieszczeniu zamknietym - dziecko samo z psem i właścicielem?
I żeby każde ( pies i dziecko) miało swoje zajęcie.
5. Dziecko wyprowadza psa na smyczy, w towarzystwie przewodnika, od trzymania tylko końca smyczy przez dziecko, aż do trzymania smyczy TYLKO przez dziecko ale w asyście przewodnika.
6. Na koniec spaceru - pierwszy kontakt fizyczny ( ręka dziecka podana do powąchania lub pogłaskanie psa, lub danie przez dziecko psu łapówki ( psiej karmy).
7. w domu kilkakrotnie rozmawiamy na temat udanego spaceru, kładąc nacisk na posłuszeństwo psa wobec dziecka .
" Tak ładnie się z nim obchodziłeś, tak ładnie Cię słuchał, masz talent do ukaldania psów,
bardzo Ciępolubił, etc.- sygnały wzmacniające i podtrzymujące)."
W 99% przeniesienie strachu, udaje się. I wtedy dziecko przestaje się bać.
Haniu to wszystko wiemy, Marysia też ale nie umie tego wprowadzić w życie. W sobotę doszło jeszcze jedno nieszczęście, ponieważ koledzy z jej klasy już się zorientowali czego Mania się boi to podpuścili na nią wilczura, który oczywiście nic jej nie zrobił ale skoczył z zaskoczenia i przewrócił, rozpłakała się i wszyscy mieli świetną zabawę.hanka55 pisze:Moni, a masz możliwośc kontaktu z psami niewarczącymi, łagodnymi?
Warto wtedy odwrócić stany lekowe i tłumaczyć dziecku, że to PIES SIĘ BOI .
Bo gwałtowne, nagłe zachowania dziecka ( szarpanie za rękę, przechodzenie za mamę,
podniesiony głos) mogą być przez psa czytane, jako próba ataku, zagrożenie - stąd te psie warczenia.
Czy są gdzieś takie dogoterapie jak to o czym piszesz czy muszę po prostu poszukać jakiejś miłej pani z psem?
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
W Krakowie, dogoterapię prowadziła kiedyś P. Jola Liniowska
Hodowla Power of Dream.
Dobrze byłoby, gdybyś się z Nią skontaktowała - ma duże doświadczenie.
http://www.retriever.com.pl/hodowla,32.html
http://www.labradory-krakow.com.pl/
a optymalnie, to kupić szczenię do domciu, Moni.
Hodowla Power of Dream.
Dobrze byłoby, gdybyś się z Nią skontaktowała - ma duże doświadczenie.
http://www.retriever.com.pl/hodowla,32.html
http://www.labradory-krakow.com.pl/
a optymalnie, to kupić szczenię do domciu, Moni.
- k-c
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2284
- Od: 3 wrz 2007, o 15:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Moniko - myślę że najlepsza terapia będzie z psami rodziny lub sąsiadów - po prostu trzeba taką rodzinę sąsiadów częściej odwiedzać i zachęcać do zabaw z psem - sam kiedyś miałem uraz do pewnego wilczura bo wprawdzie mnie nie pogyzł ale przewrócił jak wracałem z rodzicami od dziadków i od tamtej pory bałem sie dużych psów ale na szczęście miłość do zwierząt była większa i przezwyciężyła ten strach - bo wiadomo - nie każdy pies jest groźny - zdecydowana większość psów groźnych atakuje bo tak zostala wychowana...
ale jak widzę niektóre psy w rodzinie albo naszej forumkowej Jolciajci to jak nie kochać takich fantastycznych czworonogów ????
na fobie najlepsze jest stopniowe oswajanie się z nią - nie wystarczy o tym wiedzieć trzeba też ćwiczyć - wtedy organizm też sie przyzwyczaja i nie wytwarza już tylu bodźców odczuwalnych dla psa - które on doskonale czyta...
u dziadków kiedyś pies był agresywny - dziadkowie go wzieli od znajomego z wioski obok gdy ich wcześniejszy pies zdechł ze starości. Babcia początkowo bała się go pomimo tego że był u niej już ponad 2 miesiące bo nawet ją próbował pogryźć- swoją żywicielkę-i jego nastawienie wcale widocznie się nie zmieniało... - jednak nadeszły wakacje i 2 miesiące spędziłem na wsi - i oswajałem tego psa do nas początkowo był strasznie nieufny chyba przez 2 tygodnie - dopiero po tych 2 tygodniach zrozumiał że nic złego mu nie zrobimy,że nie będziemy go bić i stał się piesek zupełnie inym psem (słodycze których nie powinien dostac zrobiły swoje :P przyspieszyły nasz kontakt )- babcia jak pierwszy raz zobaczyła że się z nim bawię to na chwilę zamarła - ale ja wiedziałem że już będzie ok bo się nawzajem oswoiliśmy - później były wspólne spacery - pies mógł się wybiegać podczas nich i teraz jak tyllko mnie zobaczy to się cieszy ... choć przyjeżdzam tylko co miesiąc na wieś ... ważne żeby oswoić się z nowym i to dotyczy tak samo człowieka jak i zwierzęcia ...
ale jak widzę niektóre psy w rodzinie albo naszej forumkowej Jolciajci to jak nie kochać takich fantastycznych czworonogów ????
na fobie najlepsze jest stopniowe oswajanie się z nią - nie wystarczy o tym wiedzieć trzeba też ćwiczyć - wtedy organizm też sie przyzwyczaja i nie wytwarza już tylu bodźców odczuwalnych dla psa - które on doskonale czyta...
u dziadków kiedyś pies był agresywny - dziadkowie go wzieli od znajomego z wioski obok gdy ich wcześniejszy pies zdechł ze starości. Babcia początkowo bała się go pomimo tego że był u niej już ponad 2 miesiące bo nawet ją próbował pogryźć- swoją żywicielkę-i jego nastawienie wcale widocznie się nie zmieniało... - jednak nadeszły wakacje i 2 miesiące spędziłem na wsi - i oswajałem tego psa do nas początkowo był strasznie nieufny chyba przez 2 tygodnie - dopiero po tych 2 tygodniach zrozumiał że nic złego mu nie zrobimy,że nie będziemy go bić i stał się piesek zupełnie inym psem (słodycze których nie powinien dostac zrobiły swoje :P przyspieszyły nasz kontakt )- babcia jak pierwszy raz zobaczyła że się z nim bawię to na chwilę zamarła - ale ja wiedziałem że już będzie ok bo się nawzajem oswoiliśmy - później były wspólne spacery - pies mógł się wybiegać podczas nich i teraz jak tyllko mnie zobaczy to się cieszy ... choć przyjeżdzam tylko co miesiąc na wieś ... ważne żeby oswoić się z nowym i to dotyczy tak samo człowieka jak i zwierzęcia ...
pozdrawiam, Karol
moje wątki
moje wątki
- k-c
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2284
- Od: 3 wrz 2007, o 15:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
są ładne i bardziej widoczne
więc więcej osób je zauważy i pochwali Twojego eMa 
pozdrawiam, Karol
moje wątki
moje wątki




