Ja posialam dwa tyg temu kobeę z moich zebranych jesienią owoców kobeii ,ale niestety żadne nie wzeszlo.A posadzilam ok 20 ziarenek.
Ale mam paczuszkę nowych kupionych i jutro dopiero posadze.Wstawie do szklarenki na działce,może dogoni wasze
Grażynko, nie wiadomo, mnie kiedyś wyszła po miesiącu, w kuwetce rosło już wtedy cos innego, chyba bakłażany.
Na wszelki wypadek spenetruj podłoże, przynajmniej będzisz wiedziała, czy zgniły.
Moim zdaniem najważniejsze jest chyba ciepło przy kiełkowaniu, moczenie to indywidualny wybór, ja moczę kilka godzin w letniej wodzie.
Irenko wyrzuciłam podłoże i jedno nasionko obślizłe i białe znalazłam. Nic innego.
Świeże nasiona już posadzone. Pod parapetem grzeje kaloryfer, okno południowe, już wyczerpałam wszystkie możliwości. Nawet podłoże do wysiewu innej firmy zastosowałam.
U mnie z ostatniego opakowania białej kobei mam już cztery siewki Z pozostałymi było bardzo, bardzo biednie. Warunki te same, nawet ta sama tacka z ziemią dla ostatnich trzech torebek nasion.
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić." Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
No to gratuluję, doczekałaś się
Z nasionami trudno wyczuć, nie wiadomo, czym się kierować przy zakupie, bo nawet z uznanych firm nasienniczych nie kiełkują.
To nie tylko świeżość nasion, ale także sposób przechowywania.
Ot, coroczna loteria, wyjdą czy nie wyjdą????
Ja miałam w sumie 40 nasion, dwóch różnych producentów. Wysiane w to samo podłoże, trzymane w tych samych warunkach a wschodziły nierównomiernie, w jednych mam już liście właściwe, inna dopiero wczoraj pokazała kolanko (wysiewane 14.02). Statystycznie od jednego producenta 5/16 wzeszło, a od drugiego 16/24. Także jest to loteria. Ale mam 20 roślinek, zobaczymy czy wszystkie będą silne i przetrwają, bo niektóre jakoś wolno rosną, właściwie to się nie zmieniają od tygodnia.
Jak już wykiełkowały, to raczej nie powinnaś mieć kłopotów z dalszym rozwojem, początkowo wszystkie wolno rosną, ale później nie można ich okiełznać.
Ja w tym roku urwałam jednej liścienia, taka inwalidka rosła, ale dała radę.
Niech to
Z paczki fioletowych wzeszły tylko dwie, z czego jedna padła.
Z paczki białych po ok 3 tyg. pokazuje się tylko jedno kolanko.
Moczę kolejne wczoraj kupione - mix...
To moje drugie w życiu nieudane podejście do kobei i chyba ostatnie. Mam na nią focha
Po posianiu utrzymujecie wysoką wilgotność, tzn przykrywacie folią lub czymkolwiek, żeby ograniczyć parowanie i zrobić "dżunglę"? Jeśli w takiej sytuacji nie kiełkują to naprawdę o jakość nasion tylko się rozchodzi...no ale chce się mieć i się kombinuje kolejne siewy, życzę powodzenia. Czytałam, że można ją wyciągnąć z ziemi i zimować w pomieszczeniu jak to robię z marakują, na pewno spróbuję. Ponoć szybciej kwitnie w kolejnym roku. Oby w tym roku Słońca kobeiki kwitły wszystkim.
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
Agneska, nie mów tego głośno, bo one też strzelą focha.
Andziu, nigdy nie udało mi się przechować krzaka w doniczce natomiast raz udało mi się przetrzymać jesienne szczepki, nie kwitły jakoś super wcześnie, nie mogłam opanować krzaka i ciągle uszczykiwałam, może to było powodem.
Agneska pisze:Niech to
Z paczki fioletowych wzeszły tylko dwie, z czego jedna padła.
Z paczki białych po ok 3 tyg. pokazuje się tylko jedno kolanko.
Moczę kolejne wczoraj kupione - mix...
To moje drugie w życiu nieudane podejście do kobei i chyba ostatnie. Mam na nią focha
Agnieszko jak już odpuściłam sobie czekanie na kobee wysiane jako pierwsze, wysypałam z pojemników ziemię i użyłam wymieszanej ze świeżą do pikowania innych roślin. I teraz mam takie niespodzianki w niektórych tackach Po ponad miesiącu od wysiania niektóre się namyśliły i zdecydowały rosnąć. Np w towarzystwie cynii
Albo między porami, w tunelu foliowym. W nocy mając raptem kilka stopni na +. Naprawdę mnie zaskoczyła
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić." Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka