Iwonko, i znowu nie zrobiłam zdjęć. Szkoda mi było czasu. Walczę o każdą chwilę, bo niestety weekendy mam zajęte. Jeśli jutro uda mi się znaleźć godzinę na ogrod będzie dobrze.
Faktycznie latem mam masę ptaków. Ciesze się bardzo, bo lubię ich świergot. Pojawiły sie nawet tak ostatnio zapomniane wróble.
Myślisz, że dlaczego wybrałam własnie taki samochód. Koronny argument - miejsce na worki z ziemią i rosliny
Niestety niezrozumiały dla m.
Wandziu, napisałam odpowiedź u Ciebie, ale zapomniałam dodać, że jeszcze jedną zaletą tej róży jest trwałość kwiatów. Utrzymują się kilkanaście dni, co w obecnym klimacie jest dla mnie najważniejszą cechą. Bo co z tego, że róża jest zdrowa, pachnąca jak nie ma kwiatów, bo opadaja po dniu.
Nie wiem, czy faktycznie widać spokój na rabatach
Ja coraz częściej widzę chaos. Nie umiem jednak go opanować. Własnie nie ogarniam
Jola, to niedobrze. Ja jakoś się wybroniłam. Coś mnie próbuje złapać, ale się nie daję. Mam nadzieję, że nie złapie, po miałam prze ostatni tydzień kontakt ze zjadliwym wirusem u moich teściów. Rozłozyli się obydwoje i musiałam jeździć na dyżury z psem
MYślę, że zakwasy już nie będą takie straszne jak za pierwszym razem. Na razie czuje lekki dyskomfort, ale to nie to co 2 tygodnie temu. Najbardziej bolą mnie ręce, bo jednak nożyce elektryczne trochę ważą. No i te wchodzenie i schodzenie z drabiny robi swoje. A mam jakieś 60 m żywopłotu, więc trochę się nagimnastykowałam
M stwierdził, że auto jest za zwyczajne
Lucynko, no widzisz jak to jest. Ja jutro chyba nie zdołam wyjść do ogrodu.
Za to dzisiaj popracowałam solidnie.
Niestety w tygodniu na razie nie ma mowy o pracach ogrodowych. Za późno wracam z pracy. Najgorzej, że przyszły weekend też zapowiada się intensywnie, nie wiem, czy będe mogła popracować. Dlatego też wykorzystuję jeszcze niedziele. Dla mnie praca w ogrodzie to przyjemność. Szczególnie że teraz to zostało mi już tylko sprzatanie. Żywopłot zakończony
Jak już pisałam dziewczynom, dzisiaj zakończyłam cięcie żywopłotu. Z nożycami elektrycznymi w ręku zabrałam się od rana za robotę. W poprzednie dni obcięłam jeszcze z wysokości, ale to musiałam robić nożycami ręcznymi, bo gałęzie już bardzo zgrubiały, a nawet znalazło się kilka takich, które m. będzie musiał przyciąć piłą, bo nożyce nie dały rady, a może to ja jestem za słaba w rękach. W każdym bądź razie na dzisiaj zostało wyrównanie boków. I tu niespodzianka, bo na pracy nakrył mnie nowy sąsiad. Zaskoczył mnie podchodząc i pytając czy będzie mógł wyrównać żywopłot po swojej stronie. Musiał być nieźle zaskoczony, że to baba takie prace robi, bo miał głupią minę. Mój ubiór też nie wyglądał najlepiej jak na pierwsze spotkanie sąsiedzkie
Pewnie się zmartwił, widząc stan żywopłotu z okna dachowego. Faktycznie wygląda strasznie. Obżętoliłam go nieźle. Niestety to jest skutek złej opieki od początku jego posadzenia. Wyrósł za wysoki, a ja co roku staram się go o trochę przyciąć. Chyba wreszcie będzie ok. Ale widok z góry nie jest ciekawy.
Całe szczęście, że w sierpniu nie będzie już po tym śladu.
Także pół dnia spędziłam znowu na drabinie, a drugie pół już na tym co lubię najbardziej, czyli na porządkach.
Mam posprzątaną rabatę z Edenem i tę przy ścieżce
Oczywiści nie całą, tylko tę najstarszą część. Ale to już jest początek.
Jak napisałam Iwonce zdjęć nie zdołałam zrobić, bo w amoku prac na wet o tym nie pomyslałam.
Musze się spieszyć, bo weekendy u mnie są bardzo intensywne, nie zawsze mam czas na ogród.
Dlatego, żeby nie było smutno znowu zdjęcia z sierpnia
