Minioli , masz zdrowe rośliny

Ja ciągle walczę z jakimiś plamami. Akurat te peperomie łatwo się ukorzeniają i z liści i z sadzonek wierzchołkowych. To widać na moich zdjęciach. Ja musiałam pociąć, bo pęd miał zgniliznę i ratowałam ją. Z liści ukorzeniałam eksperymentalnie. Byłam ciekawa, czy mi się uda. I bez problemu, nawet ja, dałam radę. Robiłam to pierwszy raz. Ucięłam największe liście, 4 sztuki. Ogonki zostawiałam na ok. 2 cm. Troszkę przeschły. Zamoczyłam w ukorzeniaczu i posadziłam do podłoża w małych doniczkach produkcyjnych. Postawiłam na tacy i przykryłam takim kloszem ogrodowym. Stały na parapecie południowo-wschodniego okna, ale w tej części "bardziej wschodniej", w południe słonka prawie nie miały. Klosz ma otwory od góry, więc i za często nie musiałam wietrzyć. Przy braku klosza można użyć plastikowej butelki. Ucinasz tą górną część, zdejmujesz zakrętkę - robisz wywietrznik. Możesz zrobić kilka dziurek na bokach i gotowe. Powiem Ci, że nie wytrząsałam się się nad nimi za bardzo. Jak mi się przypomniało to podlałam. Sadzonkę pędową ukorzeniałam tak samo. Trwało to wszystko trochę ponad miesiąc. Później z ciekawości zajrzałam i były już korzenie. Wszystko wsadziłam do jednej doniczki i już. Jutro przy dziennym świetle zrobię (mój M zrobi

) zdjęcie. Zobaczysz nowe listki. Zaczęły wychodzić jesienią i tak przez całą zimę. Ostatni wyszedł pod koniec stycznia. Trzy, z czterech listków "rozmnożyły się". Czekam na tego ostatniego. Główna sadzonka, z pędu, trochę mi wyrosła przez zimę. Teraz zastanawiam się co zrobić. Mam plan znowu ją przyciąć i wtedy powinna puścić boczne pędy. Nie wiem na pewno, ale te peprośki chyba nie puszczą od dorosłej rośliny bocznych pędów, tak same z siebie. Trzeba je zachęcić do tego przez przycięcie. Zadecyduj, czy wolisz taką rozkrzewioną, czy pojedynczą. Mi bardziej podoba się taka rozkrzewiona - jest jej więcej w doniczce. A i jeszcze ważna rzecz. Peperomie mają bardzo delikatne korzenie i małą bryłę korzeniową. Lepiej dać płytszą doniczkę i nie za dużą. Jak masz więcej ziemi, to łatwiej jest przelać i zgnilizna gotowa. Przetrenowałam to. Wydawało mi się, że nie przelewam, ale niestety

Później
Norbert76 pomagał mi je ratować

Pozdrawiam.