Te rośliny nie są w kręgu moich zainteresowań - no ale wszystkiego mieć nie można. Z tym większym zainteresowaniem będę śledził wzrost i ewentualne kwitnienia u Twoich.
Dzięki Henryku za częste odwiedziny. Kto wie, może Ty się przekonasz do Copiapoa, a ja do Gymnocalycium ? A poniżej ostatnie zdjęcia z ubiegłego lata, o kolejne postaram się wiosną.
Nieco ponad połowa mojego zbioru, trzymana latem na balkonie:
I moje oczko w głowie (pokazywałem je już kiedyś w innym wątku) - ukorzeniony odrost Echinopsis (prawdopodobnie leucantha), który miał uszkodzony stożek wzrostu. Takie cudo wypuścił:
Proszę u ciebie jeszcze mnie nie było (w sumie ostatnio w ogóle rzadko bywam na FO), ładny zbiorek ci się zebrał
Tylko czepię się tej Frailea grahliana itepoensis bo na pewno nią nie jest, to coś z alacriportana, ja mam coś takiego jak F. alacriportana v. itapoensis
Czołem Konradzie, dzięki za wizytę. Siewki Frailei od Ciebie póki co mają się dobrze, a na wiosnę na pewno pokażę kilku starszych Twoich "wychowanków". Chciałbym mieć kiedyś kolekcję zbliżoną do Twojej, nawet nie ilościowo, ale jakościowo, bo - jak kiedyś pisałem - kaktusy masz zadbane, piękne, a co najważniejsze rzadkie i nieczęsto w kolekcjach spotykane. Dzięki za poprawkę, ale też nie jestem zaskoczony, że nazwa jest niewłaściwa. Fraileę mam od młodszej pani L., hodowczyni (czy może producentki?) kaktusów z okolic Bydgoszczy, i nie raz widziałem źle opisane przez nią rośliny. Np. na zdjęciu wyżej Copiapoa cinerea sprzedana została mojemu znajomemu jako C. coquimbana (może się mylę, że to cinerea, ale tym bardziej nie coquimbana), A. valdezii wystawiony był na aukcji jako A. ritteri, a takie omyłki można by mnożyć.
Moniko - dzięki. Balkon mam malutki, prócz tych półeczek niewiele więcej udaje mi się na niego wcisnąć. Resztę trzymałem na parapetach wewnętrznych i zewnętrznych, ale że kaktusów wciąż przybywało, to część z nich, największe i najstarsze, planuję wyprowadzić na ten sezon do ogrodu teściowej. Rozwiązanie i dobre i złe. Dobre, bo tam będą mieć więcej przestrzeni i jeszcze więcej słońca. Złe - bo nie będą mojego oka cieszyć na co dzień. Mimo wszystko lepiej żeby cieszyły raz na jakiś czas, niż nie cieszyły wcale.
Piotrze, dzięki za odwiedziny. Przypuszczam, że multi-kulti będzie u mnie zawsze, mimo formującej się pomału wizji kolekcji wyspecjalizowanej, wyprofilowanej, ponumerowanej i skatalogowanej; słowem - kolekcji kaktusów z rodowodem. Jak już pisałem wcześniej, różnorodność cieszy mnie bardziej niż monotonia (nawet ta z numerkami polowymi). Zresztą, czy to nie m.in. zróżnicowanie kaktusów sprawia, że przyciągają one do siebie ludzi?
Tomku,trzeba przyznać ,że kolekcja się może spodobać a co do działeczki to trzeba z korzystać z takiej oferty,bo dopiero
tam kaktusiki będą mieć czym oddychać i staną się pięknościami
Jaka tam kolekcja Leszku, kolekcyjka, zbiorek, w kolekcję to się może za kilka lat dopiero przemieni. Ja wiem, że na ogrodzie będzie im lepiej, za to mnie bez nich będzie gorzej
I ja się melduję w nowym ciekawym wątku.
Tomku widzę sporo ciekawych roślin, które i mnie się podobają.
tom_ek pisze:Ja wiem, że na ogrodzie będzie im lepiej, za to mnie bez nich będzie gorzej
Też tak mam, ale dla ich dobra musiałem się z dużymi pożegnać i wywiozłem do rodziców. Odwiedzam je dwa, trzy razy w miesiącu
Ale nie ma tego złego... więcej siewek się mieści na moim balkonie w bloku ;)
Dzięki Andrzeju za wpis, cieszę się, że niektóre z moich roślin się spodobały. No to będziem mieć podobnie, bo ja te swoje wywiezione też ze dwa - trzy razy w miesiącu odwiedzę, a na balkon trafią najmłodsze i starsze siewki oraz kaktusy starsze, ale kurduple. Z emigrantami jest i ten problem, że pewnie ominą mnie niektóre kwitnienia, ale nic to, nie dla kwiatków uprawiam kaktusy.