Jak wynika z tytułu wątku jestem całkowitą amatorką. Swoją przygodę z kwiatami rozpoczęłam jakieś 9 lat temu gdy zaczęłam uprawiać kwiaty doniczkowe na parapecie w domu. Wiele niestety nie przetrwało
A teraz chciałabym pokazać trudne początki, aby amatorki ogrodnictwa nie zniechęcały się tak szybko a i starzy wyjadacze może przypomną sobie początki potyczek ogrodniczych.
Na początku było tak:

Myślę sobie trzeba byłoby posadzić jakieś tło dla moich kwiatów. Co szybko rośnie i jest zielone przez cały sezon? A wiem, thuja Shmaragd!

Uff, udało się, tuje przyjęły się i rosną:

Oj przydałoby się parę kwiatków (kolejna rabatka przekopana):

Jakie szczęście mnie spotkało

Skoro z jedną rabatą udało się więc spróbujmy z drugą:

Niezbyt dobrze to wygląda, może spróbuję wykombinować coś innego:

Yupii, znalazłam forum ogrodnicze. Ogrodnicy tam mówią aby wyznaczyć linie rabat wężem ogrodowym. Może wymyślę sobie jakieś fale???

Mój najdroższy "M" postanowił mi pomóc, więc narzędzie do pracy mam:

Boże, a gdzie moje fale?!!! Lepiej mu było "cycki" zrobić, - "kwiaty zakryją" - tak powiedział:
No dobra, może jakoś to będzie, działajmy dalej:

Początek nasadzeń, głównie jednorocznych:


I jak wyglądają moje "cycki" w czasie kwitnienia? Jednak luby miał rację, kwiaty trochę zakryły i powstały powiedzmy półokręgi:

A co z moją drugą rabatą koło domu? Jak potoczyły się jej losy?

Także tak wyglądały moje początki.
Tym samym zamykam sezon 2015.
I już niedługo postaram się w miarę szybko ogarnąć rok 2016.
















