Ewiku, w samym Chochołowie i na Słowacji, było rześko i chłodno.
Łachy śniegu, głównie w zagłebieniach terenu i na zawietrznych stokach.
To, co zasadniczo odróżnia oba plemiona, to stosunek do czystości.
W jednym kraju - las czysty, polne drogi z zasypanymi żwirem wykrotami,
wokół smętarza idelnie czysto.
W innym kraju, w lesie wysypiska, a przydrożne zatoki turystyczne, raczej kloakę na powietrzu przypominają .
Domy już w ozdobnych światełkach, a śmieci w rowie przed chałupą - nie wadzą właścicielom.
Eeeeee, niby słowiańskie dusze, ale mentalność całkiem inna.
Jadziolku, ja wiem, że Ty wrażliwa istota ale i skłonna do tworzenia strachów na Lachy.
I szczerze, ta Twoja umiejętnośc przydała by się tu bardzo.
Straszyłabyś górali wywalających śmieci do lasu, zarazą morową.
A ja, nosiłabym Cię za to na rękach! :P
Mirku, taki czerwony daszek, to jeszcze nic, wobec kreatywności innych " nowoczesnych górali".
Bale, oklejone eleganckim sidingiem,
złote szprosy w białych oknach PCV, w drewnianej chałupie,
ażur betonowych płotów, pomalowanych na wściekły pomarańcz
i morze, morze sztucznych kwiatów, brudnych i zszarzałych,
pod kolejnymi, przydrożnymi kapliczkami...
Ludyczność przystrojona w namiastki powierzchownej elegancji.
Cóż,
de gustibus....chlorella! ale w oczy kole!
