Witajcie!
Witam wszystkich w ostatni dzień starego roku. Dawno nic nie pisałam, ale ciągle jesteśmy w rozjazdach i na przyjemności nie zostaje za wiele czasu.
Po raz pierwszy święta spędziliśmy z dala od domu, w obcym kraju. Jednak najważniejsze, że razem z naszym synem, a samo miejsce nie miało aż takiego znaczenia. Może nie było typowego klimatu domowego ogniska, za to mieliśmy okazję zobaczyć jak Święta Bożego Narodzenia spędzają nasi rodacy mieszkający od lat za granicą. Polacy starają się uroczyście obchodzić te wyjątkowe dni. Wigilia w zasadzie nie różniła się niczym od tej naszej. Wyjątkiem był brak karpia, ale pozostałe potrawy typowo polskie. Było kolędowanie i uroczysty nastrój, a w pierwszy dzień świąt msza w kościele, do którego przychodzi bardzo dużo Polaków. Ciekawie wyglądały mieszane pary i cała masa dzieci o różnej karnacji skóry. Natomiast ulice i witryny sklepów były znacznie skromniej udekorowane niż u nas. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to, że większość sklepów zarówno w Wigilię jak i w pozostałe dni pracowała normalnie
No cóż, w mieście gdzie mieszka ponad 170 różnych narodowości nie powinno nic dziwić. W końcu nie wszyscy tak uroczyście obchodzą Boże Narodzenie. Odniosłam wrażenie, że świąteczne dni traktuje się tutaj jak kolejny długi weekend.
Na przekór temu co za oknem czerwcowy ogród, za którym bardzo już tęsknię
Werka, ta pnąca to Super Dorothy
Na rabatę obok John Laing można dać Lady of Megginch, Young Lycidas, William Shakespeare, Othello. U mnie pierwsze trzy mają słońce właśnie gdzieś do 15 -tej i dają sobie świetnie radę. Poza tym pasowałyby wzrostem.
Ewelinko, jak na razie prawdziwej, śnieżnej zimy u nas nie ma, a pogodowa huśtawka nie wpływa dobrze ani na rośliny, ani na nasze samopoczucie
A jeśli chodzi o upychanie roślin, to może tak wygląda na zdjęciach, ale róże staram się jednak sadzić w rozsądnych odległościach...Fakt, że niektóre potrafią zaskoczyć wzrostem powyżej przeciętnej i szerokością również. Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć sadząc np. zwykłą rabatówkę, która zapędy ma wręcz na pnącą rozrastając się w zastraszającym tempie

Dobrym przykładem może tutaj być Pomponella, a nawet sławny Leonardo da Vinci, które w opisach szkółek mają - róża rabatowa, ale znacznie bliżej im do dużych parkowych. To samo dotyczy wielu róż Austina, których wysokość zazwyczaj jest podawana w granicach 1,20 - 1,50 m. A tak naprawdę to rosną jak im się podoba, nie zważając na podane opisy
Aneczko, ależ Boscobel jak najbardziej możesz spróbować posadzić w donicy. Jak urośnie zbyt duża to najwyżej znajdziesz jej miejsce na rabacie

Crown Princess Margareta razem z Crocus Rose...to jest piękne połączenie

A księżniczka niech nie będzie znowu taka delikatna, bo i ona do maleńkich nie należy, więc da sobie radę.
Aniu Ann_85, też nie wyobrażam sobie zakupów różanych tylko raz w roku. Nawet wolę wiosenne sadzenie, bo cieplej i szybciej można zobaczyć efekty, a i do kwitnienia czerwcowego znacznie bliżej. Za jesiennym sadzeniem przemawia często bogatsza oferta i większy wybór w odmianach. Zatem warto sadzić zarówno jesienią jak i wiosną
Jadziu, może warto jeszcze przeorganizować niektóre rabaty lub pozbyć się kapryśnych panienek. Wtedy miejsce się znajdzie dla tych najbardziej pożądanych
Sabinko, ciekawa jestem Twoich obserwacji z obu rabat. Czy była różnica pomiędzy tą z opryskami, a tą "ekologiczną"?
Preparaty do oprysków stosuję naprzemiennie. Kupuję co najmniej trzy różne i nimi robię opryski. To samo dotyczy środków do zwalczania szkodników
Małgosiu Pepsi, Tobie to dobrze...masz jeszcze miejsce. Ja muszę naprawdę bardzo ograniczać swoje zapędy w planowaniu kolejnych zakupów. Trawnika obiecałam nie ruszać, bo i tak go mało. Róże z każdym kolejnym rokiem zajmują coraz większą powierzchnię, a tutaj jeszcze tyle pokus czeka. I co ja biedna mam zrobić?

Zaczęłam już bez żalu żegnać panny kapryśne, słabo kwitnące, bo doszłam do wniosku, że w małym ogrodzie nie ma miejsca na trzymanie czegoś co się nie sprawdza. Chyba pójdę w ślady naszej Alexii i zacznę uprawiać róże w donicach. Jest tyle mniejszych, pięknych odmian, które świetnie dają sobie radę w takich trudnych warunkach
Asiu, to ja dziękuję, że zaglądasz i piszesz tyle ciepłych słów

To miłe, że komuś podoba się ten mój różany busz.
Marlenko, swego czasu kupiłam takie podpory w Auchan. Później już ich nie spotkałam i zamawiałam na Allegro. Są jednak dość kiepskiej jakości i po dwóch sezonach przestają spełniać swoją rolę

Widziałam w Hortorusie znacznie porządniejsze, ale i sporo droższe. Na jedną, dwie może się skuszę, ale kilka na raz to jednak dość spory wydatek.
Tutaj po lewej stronie widać podporę
Gosiu Margo2, napiszę na pw gdzie kupowałam te najładniejsze Austinki. W każdym razie jak dotąd jestem z tych zakupów bardzo zadowolona
