Witajcie!
Witam wszystkich w ten zapłakany, obrzydliwy weekend. Psa by z domu nie wygonił, nie mówiąc o ludziach. I to ma być grudzień? Jest nadzieja, że ta paskudna, zapyziała pogoda jutro się skończy, bo jak nic nas zaleje nie tylko woda, ale i krew. I ja kiedyś narzekałam na suszę? Ha, ha, dobre sobie. Nie pamiętam jak wygląda sucha ziemia, bo mam wrażenie, że nawet moje mazowieckie piaski nasiąkły wodą do granic wytrzymałości. No dobra, dość już narzekania. Na poprawę nastroju i na przekór mokrej aurze, tętniący kolorami czerwcowy ogród.
Jadziu, na pierwsze kwiaty Carolyn Knight już się nie mogę doczekać

Intryguje mnie jej barwa.
Sabinko, cieszę się, że Boscobel zagościła u Ciebie, bo jest tego warta

Będziemy mogły wymieniać doświadczenia. Swój drugi krzaczek kupiłam z tego samego źródła, więc mam nadzieję piękne kwitnienie obu sadzonek.
Winchester Cathedral otrzymałam przez pomyłkę wiosną, więc jest jeszcze bardzo młoda. Owszem, nawet nieźle kwitła, ale pędy jak na razie wiotkie. Poza tym poprzez tę pomyłkę jestem zmuszona zmienić jej miejsce i w związku z przeprowadzką będzie potrzebowała czasu na aklimatyzację. Z białych Austinek mam jeszcze William & Catherine, Glamis Castle i posadzoną jesienią Tranquillity. Gdybym miała wybierać, to na dzień dzisiejszy wybrałabym Glamis, ale ona jest też najstarsza, bo posadzona wiosną 2015 roku. Za to kwitnie bardzo obficie, szybko powtarza i kwiatów ma naprawdę sporo. W & C nie powaliła jak dotąd na kolana, ale poczekam na kolejny sezon.
Jeszcze raz Boscobel
Ewelinko, u nas od dwóch leje niemiłosiernie. Nawet nasze psy nie chcą wychodzić w taką pogodę

Wolałam jak był lekki mróz i śnieg, bo w grudniu to już nie wypada, żeby listopadowa aura rządziła. Nastrój poprawiam sobie przeglądając forumowe ogrody i strony szkółek z różami
Aniu Ann_85, to najlepsze wyjście z sytuacji, bo inaczej ciągle byś się zastanawiała czy dobrze zrobiłaś. A tak sama sobie wyrobisz zdanie na ich temat.
Ghita jest śliczna, tylko moja w tym roku strasznie chorowała na czarną plamistość. Już w połowie sezonu stała bezwstydnie bez sukienki i świeciła tą golizną aż przykro było patrzeć

Choroba bardzo ją osłabiła i kolejne kwitnienie było słabiutkie i to tylko na samej górze, bo tam zostało trochę liści. Mam nadzieję, że to wina kiepskiego sezonu, a nie tendencji tej róży do czarnej plamistości.
Jestem tak zainfekowana 'różyczką', że u mnie nie ma różnicy. Róże najchętniej sadziłabym przez cały rok

Zarówno jesienią jak i wiosną nie potrafię się powstrzymać i zawsze coś sadzę. Nawet w środku sezonu kupuję róże w donicach.
Wygrzebałam dla Ciebie fotki Rosengrafin Marie Henriette i Herzogin Christiana
Basiu, zawsze chętnie służę pomocą

Cena Herzogin faktycznie odstrasza, ale tak już jest z nowościami, że są nieco droższe.
Justynko, dziękuję i zapraszam jak najczęściej
Marlenko, kupuj Boscobel i nie zastanawiaj się - jest tego warta!
Z dwojga złego wolę już ten ciężki śnieg niż to co od dwóch dni mamy za oknem

Róże i tak będą cięte wiosną, więc najwyżej przytnę trochę niżej.
Kurfurstin Sophie
Teresko, cieszy mnie, że na forum jest tak dużo fanek róż Austina, dzięki temu nasze kolekcje z roku na rok się powiększają

One są warte posiadania bez dwóch zdań. Szkoda, że ogrody nie chcą się rozciągnąć w nieskończoność...
A czerwone róże to dla mnie klasyka i nie wyobrażam sobie prawdziwego rosarium bez przedstawicielek tego koloru.
Asiu, tak zastanawiam się na fioletową różą

Ten kolor wśród róż jest raczej rzadkością i najbardziej bliska fioletowej barwy jest Rhapsody in Blue. Tylko, że ona cały dzień w pełnym słońcu raczej nie da rady. Kwiaty nabiorą sino trupiej barwy i zrobią się paskudne. Nie są dość trwałe żeby znieść takie warunki. Reszta do fioletu jest raczej zbliżona. Bliżej im do purpury z lekką domieszką fioletu, ale i one niezbyt dobrze znoszą pełne nasłonecznienie przez cały dzień. Gdybyś taką różę posadziła przy jakiejś większej, która da trochę cienia, to może Minerva, Parfum Flower Circus, Lavender Flower Circus by się nadawały? Jeszcze przychodzi mi do głowy Eyes for You. Nie jest może dokładnie fioletowa, ma za to śliczne oczka. U mnie rośnie w nóżkach Rhapsody i tworzą naprawdę urocze zestawienie.
Eyes for You
Anida, witam Cię serdecznie

i dziękuję za miłe słowa.
Aniu Annes77, będziemy wspólnie obserwować jak rozwijają się nasze podopieczne. Coraz więcej dziewczyn skusiło się na tę odmianę. Będzie co podziwiać w czerwcu i porównywać jak rosną w naszych ogrodach
Z opinią na temat Summer Song zgadzam się w 100%. To chyba jedyna z angielek, która jak dotąd spisuje się marnie. Podobnie jak Ty, ciągle czekam aż wreszcie mnie zaskoczy i zacznie porządnie rosnąć. Jakoś nie mam serca się jej pozbyć, może również ze względu na niesamowitą barwę i cudny zapach. A może tylko dlatego, że do angielek mam wyjątkową słabość i znacznie większą cierpliwość niż róż innych hodowców.
Aneczko,

Zauroczonych różami Austina jest coraz więcej. I dobrze, bo to genialny hodowca, któremu udało się stworzyć niebanalne połączenie urody i zapachu róż historycznych z bardzo dobrą powtarzalnością kwitnienia. One mają w sobie ten niesamowity czar i przejść obojętnie obok kwitnącego krzaka np. takiej Princess Anne nie sposób

A już sam zapach unoszący się w ogrodzie pełnym kwitnących angielek powala na kolana.
