Witajcie!
Postanowiłam przywitać wszystkich czerwcowym zdjęciem. Myślę, że przyjemnie będzie spojrzeć w ten listopadowy wieczór na pełne kolorów rabaty. Mój hosting szwankuje, więc po raz pierwszy korzystam z innego. Sama jestem ciekawa czy zdjęcia będą widoczne i nie znikną?
Dzisiaj wreszcie udało mi się przesadzić Fohr i Haendel. Do przesadzenia została mi jeszcze Winchester Cathedral, ale to już raczej zostawię na wiosnę. Nadal czekam na ostatnie zamówione w tym roku róże. Miejsca przygotowane, tylko sadzonek jak dotąd nie ma
. Martwię się, że przyjdą mrozy i zamiast je posadzić na docelowe miejsca, będę musiała wszystkie zadołować. Najlepiej zareagował na tę wiadomość M. Myślał, że to już koniec tegorocznych zamówień. Jak mu powiedziałam, że czekam na kolejne, to jęknął...O rany jeszcze Ci mało? Ile tych róż będziesz sadzić? Przecież cały ogród zajęty przez róże. Po co Ci kolejne? Odpowiedziałam mu, żeby nie marudził, bo i tak sam nic przy nich nie robi, więc niech go głowa nie boli. Jak będzie trzeba to obsadzę jeszcze i sąsiadów...
Nie wiem o co chodzi tym facetom? Zupełnie nie rozumieją potrzeby sadzenia nowych roślin. A, że w moim przypadku trafiło akurat na róże... Przyznałam mu się, że to choroba i ciężkie uzależnienie. Nie zrozumiał...serio
. Popatrzył na mnie jak na UFO. Mam wrażenie, że faceci po prostu boją się wszelkich zmian w swoim otoczeniu i stąd te protesty i marudzenie.
Aniu Annes77, wiem, że trochę późno na sadzenie róż, ale miejmy nadzieję, że pogoda będzie nam nadal sprzyjać. W sumie nie mamy innego wyjścia jak uzbroić się w cierpliwość i czekać...
Kwiatów Lady of Shalott jestem bardzo ciekawa. Zresztą Jude de Obscure tak samo. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, bo np. taką Grace nie jestem aż tak zachwycona. Mam wrażenie, że ten kolor nie za bardzo się Austinowi udał. Podobne odczucia mam w stosunku do Summer Song. Oby te dwie nowe panny były bardziej udanymi kreacjami tego hodowcy.
Jadziu, miejmy nadzieję, że Twojej Rhapsody będzie dobrze w nowym miejscu

Ja w tym roku wielkie przesadzanie mam już za sobą, a było tego naprawdę sporo. Cieszę się, że została mi tylko Winchester Cathedral, ale ją ruszę na wiosnę. Poza tym przy okazji tych wszystkich roszad zupełnie nieoczekiwanie znalazłam miejsce na dwie kolejne róże
Ewelinko, z każdym dniem robi się chłodniej i kwiatów już mało. Na różach jeszcze sporo pąków, ale te już nie zdążą rozkwitnąć. Nawet lepiej. Niech się szykują do zimowego snu i zbierają siły na kolejny sezon
Piszesz, że nie lubisz wiosennego cięcia. A dla mnie to jedno z najbardziej ulubionych zajęć. Nawet dość spora ilość różanych krzaczków nie jest w stanie mnie przerazić. Wiosną tak jestem spragniona ogrodowego działania, że cięcie i zabiegi przy różach to czysta przyjemność

Mogę wtedy dokładnie przyjrzeć się każdej róży i z sekatorem w ręku zdecydować o tym jaki nadać jej kształt. Chociaż często potem każda panna i tak rośnie jak chce
A trening czyni mistrza, więc zobaczysz, że z każdym kolejnym sezonem nabierać będziesz coraz większej wprawy. Róże to silne rośliny i nawet jeśli popełniamy jakieś błędy przy ich pielęgnacji, to one i tak dają sobie świetnie radę, a my uczymy się i wyciągamy wnioski na przyszłość.
Aniu Ann_85, nie umknęły, tylko u mnie z czasem krucho i nie zawsze bywam na forum tak często jak bym chciała.
Stephanie Baronin jest rzeczywiście mała, Bernstein Rose podobnie. Swoją mam już trzy sezony i nadal nie przekroczyła 0,50 m. Poza tym popatrz jeszcze na serię Circusów - Lavender Flower Circus, Salmon Flower Circus. One też należą do tych niższych. Co prawda gdzieś czytałam, że Lavender potrafi nieźle wybujać, ale to już chyba zależy od warunków, bo moja póki co ma jakieś 0,30 m. A co sądzisz o Lavender Ice? Piękna i też dość mała. Myślę, że kolorkiem fajnie by grała z RU
Marlenko, tak zapączkowana Boscobel cieszy, a jednocześnie trochę przeraża. Co będzie jak jej ten wigor zaszkodzi i zmarznie? Tego bym nie chciała

Ścinać tych pąków też nie mogę, żeby jej nie pobudzić do kolejnych. Niech już się nie wygłupia tylko grzecznie idzie spać. A to, że została wybrana różą listopada wcale mnie dziwi. U mnie z całą pewnością została nr 1 sezonu 2016

wśród debiutantek, pozostawiając konkurentki daleko w tyle...
Aneczko, kolor Paula Bocuse jesienią jest zdecydowanie bardziej nasycony, ciemniejszy i różu trudno się w nim dopatrzeć. Na rabacie nie wygląda wcale żarówiasto, to raczej ustawienie aparatu niezbyt chyba udane i trochę jednak brak słońca i dobrego światła o tej porze roku

. Właśnie rozwinął drugi kwiat, ale w szale dzisiejszych ogrodowych prac nie zdążyłam mu pstryknąć fotki. Jeśli tylko nie będzie jutro padać spróbuję rano naprawić to niedopatrzenie i zrobić mu ostatni w tym roku portret.
Co do pokroju Crocus Rose, to jest prawda. Ta róża mocno rozkłada pędy na różne strony i jak się porządnie zadomowi na miejscu to potrafi zająć nawet dwa metry wszerz

Jest to pewna wada, zwłaszcza gdy miejsca niezbyt dużo. Zresztą mam wrażenie, że pokrojem bardzo przypomina Princess Alexandra of Kent. U niej wygląda to podobnie. Mam dwa krzaczki i oba są takie nieforemne. Nie pomaga cięcie, bo one i tak rosną jak chcą. Cóż, taka ich uroda, ale za to cudne kwiaty wynagradzają te drobne wady
Gosiu Margo2, wolałabym żeby raczej moje róże powoli zapadały w zimowy sen. Kwiatów o tej porze roku i tak nie mam kiedy podziwiać i szkoda, że niektóre tak mocno się wysilają na koniec sezonu. Oby tego wysiłku nie przypłaciły przemarznięciem, gdy przyjdzie prawdziwa zima. Wiosną mogą się już nie pozbierać...
Nowych zdjęć nie ma i raczej już nie będzie, więc wrzucam kilka czerwcowych, co by umilić wszystkim niedzielny wieczór
