http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=1252.0
1 - Parę lat temu podczas zabawy w stolarza i sklejania krzesła nie chciałem użyć młotka, żeby nie uszkodzić lakieru.
W ruch poszła pięść... Chuck Noris ze mnie nie jest i elementy się nie zeszły.
Pięta okazała się narzędziem wręcz idealnym.
Krzesło trzyma się do dziś, za to pięta...
Po paru dniach narastający ból. Wizyta u ortopedy, prześwietlenie, diagnoza jak w temacie.
Sporo ulgi przyniosły zabiegi, chyba ultradźwięki. Pani kazała mi wsmarować wcześniej kupioną jakąś maść a potem rozjeżdżać ją głowicą jakiegoś aparatu.
Skoro dosyć szybko zapomniałem szczegółów znaczy, że pomogło.
Jednak chyba najlepszy okazał się kremik sporządzony przez mojego ojca.
O dokładny przepis zapytam i podam.
Z tego co pamiętam ( prawie na 100% )był to dosłownie majonez sporządzony z 1- octu, 2-żółtka jajka i 3-terpentyny zmiksowanych w równych proporcjach.
Pomogło, nawrotów nie było.
2 -Smarować chore miejsca nalewką z żywokostu
lub specjalną miksturą:
1 łyżka soli kamiennej
1 kieliszek octu jabłkowego
1 kieliszek nafty oczyszczonej
1 kieliszek spirytusu salicylowego
składniki wymieszać, namoczyć wacik i pocierać nim chore miejsca
kilka razy dziennie. stosować aż do całkowitego wyleczenia.
uwaga! sól się nie rozpuści, należy pocierać razem z solą.
Oba przepisy maja w składzie naftę lub terpentynę zapomniane lekarstwo.