Pewne rzeczy musiałam zastąpić innymi ( m. in. piekarnik zamiast pieca opalanego drzewem) aby można było jej smak odtworzyć na naszej polskiej ziemi i w warunkach zbliżonych do tych, które mamy .
Nie jest to przepis tak łatwy ja Adżika ale warto go wypróbować.
Macedońska Lutenica:
składniki:
30% papryki czerwonej najlepsza jest tzw pomidorowa, czyli to co większość z nas uprawia na swoich działkach.
20% bakłażana
40% pomidorów czerwonych najlepiej z mięsistych odmian czerwonych, ale ja daje wszystkie łącznie z kolorowymi.
10% stanowi cebula, marchew i ostra papryczka ( ilość tej ostatniej zależy od ostrości, którą chcemy uzyskać)
czosnek ile kto lubi ( może być ale nie musi)
Przyprawy na 6 litrowy gar, jaki ja robię:
5 płaskich łyżek soli)
2 łyżeczki cukru ( nie jest wymagany, wszystko zależy od słodkości pomidorów i naszych smaków)
3 łyżki oleju roślinnego do podsmażenia warzyw
1,5 płaskiej łyżki czubrycy, czyli cząbru górskiego w czystej postaci, lub 3 łyżki w postaci mieszanek. Z mieszanek najlepsza jest czubryca biała i czubryca czerwona (z dodatkiem papryki słodkiej i ostrej, czosnku, pietruszki i cebulki, czasem suszonych pomidorów, soli, bazylii, tymianku), najmniej mi pasuje czubryca zielona.
Z pomidorów robię przecier, czyli duszę chwilkę aż się rozpaćkają, odcedzam, odlany sok wstawiam do odparowania, reszte przecieram przez sito.
Skórki i pestki z sita wrzucam w odparowujący się płyn i redukuje go znacznie. Gdy osiąga upragniona konsystencję znów przecieram i dodaję do pulpy uzyskanej poprzednio. Te wygotowane skórki i pestki dają przecier znacznie słodszy niż poprzedni i dlatego czasami w ogóle Lutenicy nie słodzę.
Pozostałe warzywa poza marchwią i 1 szt cebuli) czyli bakłażan , paprykę, cebulę i czosnek kroję na pół, obieram i wstawiam do piekarnika na 150 stopni C i piekę do miękkości.
Najszybciej upiecze się bakłażan, potem papryka a na końcu cebula i czosnek. Wszystko zdejmuje z blach i wrzucam do dużego gara pod szczelną pokrywkę.
Za jakiś czas, lub na drugi dzień (jak mi się często zdarza) trzeba te warzywa posiekać ( niektórzy mielą w maszynce ale mnie lepiej smakują siekane), po uprzednim zdjęciu skóry z papryki.
Miąższ z bakłażana wybieramy łyżeczką i nawet siekać go nie trzeba bo się fajnie rozpada.
W garnku z grubym dnem na oleju trzeba zeszklić pozostawiona posiekana cebulę i do niej wrzucić marchew w słupkach. Podsmażyć do uzyskania słodkiego smaku i odpowiedniej twardości marchwi, która powinna być troche miękka i troche chrupka.
Zalać przecierem, wrzucić siekane warzywa i dusić jeszcze 1-3 godzin w zależności pod konsystencji jaka chcemy uzyskać.
Ja nie duszę nigdy więcej niż 1,5 godziny i jest ok. Można nakładać gorące do słoików i odwracać do góry dnem, można pasteryzować, jak kto woli i lubi.
U mnie o ten sos są w domu bijatyki. O ile pozostałe zagrzewają miejsce w kredensie w piwnicy, to ten znika bez śladu.

Zrobiłam w tym roku 24 słoiki łagodnego i 23 słoiki pikantnego. Następna porcja będzie mega ostra, tylko tak mogę zapewnić sobie, że coś spróbuję

Chciałam wstawić zdjęcia ale Garnek odmawia mi współpracy, więc musi wystarczyć przepis pisany.