A powiedz mi jeszcze- czy te martwe korzenie usuwałaś później z keramzytu, czy zostawiałaś tak, jak jest?
Długo czekałaś na nowe korzenie?
O witaminach coś tam czytałam, stosujesz samą B1, czy kompleks?
Podobno działają jak stymulator wzrostu, tak?
Witaminą A chyba bym się nie odważyła pryskać, ona jest tłusta przecież...
Tak, wydaje mi się, że najlepiej z hydroponiką zaczynać od podstaw- właśnie kiedy dopiero ukorzeniamy rośliny, one wtedy od początku wytwarzają właściwe do tego typu uprawy korzenie.
Ja chyba więcej nie wsadzę do keramzytu storczyka, który ma korzenie, ale jak się trafi jakiś bez, to pewnie spróbuję raz jeszcze.
Trochę mi żal tego mojego trupka, pewnie większe szanse miałby, gdybym go jednak zostawiła w korze...
Trochę mi wstyd pokazywać do czego doprowadziłam

, ale co tam...
Tak wygląda mój zdechlaczek (jest świeżo po zraszaniu):

oskubałam mu delikatnie trzon, więc trochę tego zielonego widać więcej...
A tak wyglądają jego korzenie, a raczej to, co z nich zostało:

Poniżej tego zielonego zaczyna się czarny fragment, a poniżej- to, co widać z boku, z drugiej strony doniczki jeszcze gorzej. Tragedia po prostu, korzenie zamierają i raczej nie ma co liczyć na cudowne ich ożycie. Nadzieja w tym korzeniu powietrznym. Dobrze, że i jego nie wepchałam w keramzyt.
Wciąż liczę na cud, ale wielkich nadziei nie mam, tym bardziej, że pora roku nie sprzyja roślinom.
Pokaż tą Cattleyę
