Witajcie, miłośniczki, w pierwszą, jesienną niedzielę. Od rana, właściwie od kilku dni, jest pięknie , słonecznie, ciepło, chociaż popadać też by mogło. Wieczorami pale jednak w piecu, w końcu jak jesień, to jesień. KIlka dni temu po kuchni skakał świerszcz, pojawia się kilka razy w roku, nie wiem, gdzie się chowa i skąd przybywa, w każdym razie nie gra za kominem.
Jestem zagoniona, sadzę, przesadzam, ukorzeniam i spieszę sie , żeby zdążyć przd zimnem, śniegiem, mrozem.
KIlka fotek z dzisiejszego ogrodu. Jakies drzewa cyniowe mi porosły...
Ostatnie astry:
I hortensje:
MOja śliczna Qeenn Eliazabeth, wykonana własnoręcznie:
Czerwona pani na włościach:
Nasturcja nie odpuszcza:
