Witaj Soniu

.
Miło mi, że do mnie zajrzałaś bo ja taka trochę odludna jestem i życiowo i ogrodowo.
Ogród nie jest zbyt stary bo kupiliśmy dom z działką 10 lat temu dokładnie i pierwsze dwa lata to było karczowanie ogromnej ilości zaniedbanych krzewów owocowych, a dopiero potem sadziliśmy rośliny. Najstarsze krzewy mają 8 lat od posadzenia, może sporadycznie 9, ale to rzadko który. Z hortensji to tylko odmiana Kyushu ma osiem lat, a reszta to od siedmiu do roku, bo w każdym sezonie przybywa kilka odmian.
U nas nareszcie spadł w nocy deszcz i jest chłodniej i milej, okropna susza w naszym rejonie jest w tym roku niestety, ale dobrze, że mamy studnię do podlewania ogrodu.
W ogrodzie rozkwitają hibiscusy bagienne, wszystkie trzy odmiany są u nas trzeci sezon i zimowały bez okrycia, ich wada to późny okres wegetacji, a potem późny czas rozwoju kwiatów, a im chłodniejsze noce tym marniejsza szansa na przetrwanie i rozwój pąków.
Klonik ma lepsze i gorsze dni w sezonie.
Hortensja bukietowa Kyushu, nasza najstarsza. Nie jest to żadna piękność, ale ma swój urok.
Róże nadal kwitną, nieco słabiej niż w czerwcu czy lipcu, ale i tak cieszą oko.
Róża Queen Elisabeth.
Hortensja ogrodowa Papillon ma ogromne kwiatostany.
Hortensja ogrodowa Semperflorens.
Nachyłek.
Krwawnik Paprica.
Hortensja bukietowa Le Vasterival.
Elmshorn.
Drugi krzaczek Kyushu.
Polar Bear w lipcu.
