Wreszcie wróciłam do rzeczywistości po wakacyjnych wojażach. Po powrocie jak to zwykle bywa nie wiadomo w co najpierw ręce włożyć, ale z pomocą eMa jakoś udało się wszystko ogarnąć. Ogród zastałam wyschnięty na wiór i pierwsze co trzeba było zrobić, to wszystko porządnie podlać. Nasz rejon opady jakoś skutecznie omijają, a nawet jeśli coś tam spadnie, to pokapie po liściach i na tym koniec. Chwasty pomimo suszy zarosły większość rabat i próby udawania, że ich nie widzę nie powiodły się. Musiałam zakasać rękawy i jako tako wyplewić to towarzystwo. Pierwszego dnia po przyjeździe oczywiście pobiegłam do ogrodu żeby zobaczyć jak tam moje
Jedna z rabat zrobiła się jakaś dziwnie luźna. Pomyślałam sobie - Co jest grane? Róże mi ktoś wykopał czy co? Przyjrzałam się bliżej i zrozumiałam, że wszystkie są nadal na swoich miejscach, tylko stoją całkiem golusieńkie i stąd ten luz. Na jednej z rabat rosną sobie w bliskim sąsiedztwie - Cardinal Hume, dwie Rhapsody in Blue, Ghita Renaissance, Mrs John Laing, Rosomane Janon i nieco dalej Othello. To właśnie one zostały bardzo mocno zaatakowane przez czarną plamistość. W ciągu ośmiu dni mojej nieobecności choroba tak mocno poraziła liście, że większość spadła na ziemię. Stoi sobie to nagie towarzystwo i starszy golizną, a na szczytach łysych pędów kwitną kwiaty Codziennie robię zdjęcia, ale szału kwitnienia raczej się nie spodziewam. Róże wyglądają na zmęczone upalną pogodą i nieustanną u nas suszą. Choroby też osłabiły krzewy, a chore nie mają siły tworzyć pąków. Coś tam kwitnie, bo przy dwustu sztukach zawsze jakiś kwiatek się pokaże. Najbardziej jestem zadowolona z nowych jesiennych i wiosennych nabytków. Te, mają siły witalne i widać, że starają się jak mogą.
Dzisiaj podjechałam do ogrodniczego, w którym mają Austinki. Udało mi się po przecenie kupić Strawberry Hill



Aluś
Abraham Darby nr 3

Abraham Darby nr 2

Abraham Darby nr 1

Ewelinko brak czasu dla ogrodu odbił się na kondycji wielu róż. Sporo z nich dopadły choroby grzybowe
Co do różowej lilii, to może wskaż, o które zdjęcie chodzi, bo powyżej są dwa z różowymi. Ta pierwsza to Fujian, a trzecia od końca - Daljan.
Wreszcie jeden pęd Jubilee Celebration stoi dość sztywno jak na tę odmianę

Reniu jest pewne podobieństwo pomiędzy Bordure, a nn, ale ta moja ma więcej bieli. Ponadto Bordure to rabatówka, a moja to duża krzaczasta, mająca zapędy na pnącą. Od czterech lat próbuję ją zidentyfikować i jak na razie bez sukcesu
Herzogin Christiana

Beatko z ciemnych róż z czystym sumieniem mogę Ci polecić - Munstead Wood. To wspaniała niezwykle płodna odmiana, o cudnych aksamitnych, bardzo ciemnych kwiatach
Munstead Wood

Young Lycidas

Gieniu
Geoff Hamilton w towarzystwie floksów

Ewuniu przykro mi, że Twoja Amelie Nothomb nie przeżyła zimy
Ze swojej jestem na razie zadowolona. Sadzonka po zimie była słabiutka, ale wzięła się w garść i dość szybko nadrobiła. Jedne kwiaty przekwitną, a ona za chwilę wypuszcza nowe odrosty i na ich końcach pojawiają się nowe pączusie. Kwiaty są dość trwałe, przy okwitaniu jaśnieją.
Rosengrafin Marie Henriette

Basiu dziękuję!
Olivia Rose


Elwi, owszem wypoczęłam, chociaż ten ostatni wypad należał do tych spędzonych bardzo intensywnie. Leniuchowaliśmy poprzednio, a teraz przez osiem dni bardzo dużo zwiedzaliśmy
Ten wyjazd był planowany pod kątem naszego syna, który postanowił, że spróbuje życia w innym kraju.Wróciliśmy zatem w niepełnym składzie. W domu teraz strasznie pusto...i już tęsknimy
W moich żyłach rzeczywiście płynie błękitna krew - tylko zamku niestety brakSuper historyjka ta o Twoich przodkachRozumiem, że nie tylko róże masz we krwi,ale i "błękitną" krew?
Glyndenbourne szykuje się do powtórki. Jak tylko rozwinie kwiaty to wrzucę jej zdjęcia. Powiem Ci, że nie jestem z niej zadowolona
Za to tą panną jestem oczarowana. To całkowite przeciwieństwo Glyndenbourne.
Boscobel


















Ruszyć i rosnąć, czy zastrajkować?




































