Z Krakowa wyjechałam i wjechałam bez najmniejszych problemów. Mimo stojących barykad i zapór, komunikatów, że o 10:00 zamykaja miasto, ja nie zauważyłam zbytniego ruchu. Nawet wracałam krócej niż zazwyczaj
Moje szczęście, że dziś pielgrzymi wędrowali do Łagiewnik a potem w kierunku Wieliczki.
A wyjazd bardzo owocny
To największe z moich dzisiejszych pomidorów
Było gorąco, wilgotno ale dzięki temu, chwasty wychodziły same a sadzenie zalegających w doniczkach roślin nie nastręczało kłopotów.
Doczekałam się pierwszego kwiatu języczki
Zakwitła także pierwszy raz azalia. Myślałam, że one kwitną wcześniej i byłam bardzo rozczarowana, że nie zobaczę jeszcze w tym roku kwiatów. A tu taka niespodzianka
Ostatnia chyba w tym roku tawułka
Chyba przez te upały moje kwiaty bardzo szybko w tym roku przekwitają
Skoanna pisze:Myślę że skoro takie wyrosły w donicy to w gruncie w folii dopiero byłby urodzaj

Aniu Nie koniecznie. Marysia ma w foliaku i narzeka na małe plony, ja mam tylko pod chmurką i nie narzekam wcale. No, może na jedną. Kupiłam w Lidlu taką czerwoną, średniej wielkości i bardzo smaczną. Nasionka wydłubałam, posiałam, rozsadę piękną wysadziłam i co? Jeden owoc na dodatek z SZW
Kasia To już wiesz, co będzie królowało na tarasie w przyszłym sezonie? Już sobie wyobrażam twój relaks tarasowy: drzewa pomidorowe za plecami a przed nosem drzewka paprykowe
Irenko Drogo liczysz za te sakiewki ale mix z żółtym to już przesada
Beatka ma rację. Mżonek, to musi Cię kochać, że tak dzielnie dzieli życie z Tobą i Twoimi pomidorami. Mam nadzieję, że dotarły w dobrej kondycji.
Ja już pryskałam raz chemią na ZZ a dziś znalazłam owoce zaatakowane szarą pleśnią

Pierwszy raz widziałam niemal doszczętnie zniszczone owoce pomidora. Zawiązki czy kwiaty- zdarzało się, ale prawie dojrzałe owoce? Mildex nie dał rady
Dziś zdążyłam tylko zapodać magnez bo słońce okrutnie grzało. Mam nadzieję, że więcej takich nie znajdę
Beatko To ja zapisuję się na nasionka Anny

Ty pewnie masz w szklarni więc u mnie nie będzie aż taki wczesny ale i tak poproszę. Kukamelona też. Pięknie wyglądają. Czy będziesz go kisiła? Skoro podobny do ogórka, to może nadaje się do kiszenia?
Muszę przenieść zachciewajki z pamięci wewnętrznej na podręczną, bo zaraz się pogubię
Ja dziś zerwałam 3 owoce Malachitowej, jutro lecę po świeże bułeczki i będzie celebracja. Już mi ślinka cieknie na samą myśl. Na razie nie są takie miękkie jak w zeszłym roku choć zbierałam z już z żółtym rumieńcem. Ciekawa jestem, jaki będzie miała smak w tym roku. No i liczę, że uda mi się znaleźć choć jedno nasionko. W zeszłym roku nie było wcale
