Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witaj Dorotko. Zdaje się, że przegapiłam Twój wątek
. Wybacz mi to niedopatrzenie
. Przeglądam fotki z Twojego ogrodu i nie mogę od nich oderwać oczu. Masz boskie róże i wszystkie rośliny towarzyszące równie piękne. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić ile pracy musisz wkładać w swój ogród bo to nie lada wyczyn mieć tak piękny kawałek swojego świata
. Z całego serca gratuluję Ci bo wspaniale go urządziłaś i widać serce, które w niego włożyłaś. Dorotko , szacun
. Pozdrawiam
.
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Ojejku, ale ladnie u Ciebie
I jeszcze masz rozyczki, ktore mnie interesuja
Musze poczytac caly watek.
Pozdrawiam Pati
Pozdrawiam Pati
Pozdrawiam Patrycja- Ania
Zgoda na brak polskiej czcionki
Zgoda na brak polskiej czcionki
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Niesamowita bujność Twoich różyczek Dorotko! Każda cudowna.
Moją uwagę zwróciła John Davis. Jak to różnie róże się rozwijają w różnych ogrodach. Twoja jest wysoka i chuda, a moja wręcz przeciwnie, gęsta, ale niska. Wypuszcza dużo nowych pędów z ziemi, które dorastają tylko mi do kolan i zaczynają kwitnąć. Najbardziej to chciałabym mieć wysoką i gęstą.
Napisz mi jeszcze, czy Lavender Ice ma taki sam kolor jak Novalis? Bo Novalis okropnie się przypala i jest przez to paskudna. Ale kolor mi się podoba.
Moją uwagę zwróciła John Davis. Jak to różnie róże się rozwijają w różnych ogrodach. Twoja jest wysoka i chuda, a moja wręcz przeciwnie, gęsta, ale niska. Wypuszcza dużo nowych pędów z ziemi, które dorastają tylko mi do kolan i zaczynają kwitnąć. Najbardziej to chciałabym mieć wysoką i gęstą.
Napisz mi jeszcze, czy Lavender Ice ma taki sam kolor jak Novalis? Bo Novalis okropnie się przypala i jest przez to paskudna. Ale kolor mi się podoba.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko - prawdziwe rosarium okazujesz, w dodatku wiele róż jest mi nieznanych. Cudownie. Pashmina wspaniała. Chyba nadchodzi czas, żeby te z których nie jestem zadowolona wymienić na inne.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie
Wpadłam do siebie pomiędzy wyjazdami i pomyślałam, że skrobnę chociaż kilka słów żebyście o mnie całkiem nie zapomnieli
Nie wypada gospodyni siedzieć tak długo cicho, skoro goście zaglądali i być może czekają na odpowiedzi
Po przyjeździe jak to zwykle bywa nie ma w co rąk włożyć, a doba nie wystarcza na nadrobienie wszystkich zaległości. Nie uwierzycie, ale do wczoraj nie wszystkim różom ścięłam przekwitnięte kwiaty
No nie miałam kiedy. Najbardziej chyba zaniedbałam swoje ulubione Austinki. Tak, tak, sama w to nie wierzę, ale tę rabatę zostawiłam sobie na koniec, żeby się podelektować, popatrzeć, pogłaskać. Z całym nabożeństwem ściąć każdy przekwitnięty kwiat. A tymczasem rabata angielska była tą najbardziej zaniedbaną i zabałaganioną. Tak stwierdził M i miał rację
Wczoraj wreszcie udało mi się ogród jako tako uporządkować.
A propos deszczu...Ja już tak mam, że jak się wezmę za podlewanie, ale takie porządne, to jak w banku woda spadnie z nieba
Po naszym powrocie było sucho, ale jakoś liczyłam, że coś tam pokapało i to wystarczy. Jak zobaczyłam więdnące chwasty to stwierdziłam, że już dłużej nie da się tego odkładać i nawet udało mi się namówić eMa do pomocy. Oczywiście nagadał się, że przecież zapowiadają burze i niebo za nas załatwi sprawę. Uwierzyłam mu. I co? Oczywiście pokropiło po liściach i tyle
Następnego dnia już nie odpuściłam i stwierdziłam, że nieważne czy będzie deszcz, czy nie - ja podlewam. Zdążyłam podlać ostatni krzaczek i spadł deszcz. I to nie byle jaki, ale porządny. I tak z przerwami pada od trzech dni. W sumie nawet się nie przejęłam, bo przy tak dotkliwej suszy nawet kilkudniowe opady nie zaszkodzą. Za to wiem, że każda róża dostała odpowiednią ilość wody i zaspokoiła pragnienie
Pierwszy szał kwitnienia mamy za sobą. Jak dla mnie trwał stanowczo za krótko. W tej chwili kwitną marudery i jakieś pojedyncze kwiaty. Za to zaczął się czas lilii. Wystarczy pochodzić po ogrodzie, a wszędzie rozchodzi się ich oszałamiający zapach. Uwielbiam ten czas. W jakimś stopniu kwitnienie lilii rekompensuje brak różanych kwiatów, a może raczej ich niedostatek, bo coś tam jednak na rabatach się dzieje. Większość królowych odpoczywa i nabiera sił do kolejnego rzutu. Niektóre już lada dzień będą rozwijać kolejne kwiaty i na to czekam z niecierpliwością
Pomponella

Basiu Elmshorny mam trzy i rosną w trójkącie. Na wiosnę zafundowałam im mocne cięcie i efekt jest taki, że muszą się trochę odbudować, dlatego kwitną dość skromnie
William Morris

Jadziu
Elmshorny mają dość sztywne pędy, tylko lubią się rozkładać na boki, co mnie denerwuje. Obok nich jest ścieżka, którą chodzimy i nie chcemy, żeby łapały nas za garderobę. Stąd te podpory. Poza tym one dość dziwnie rosną, bo dołem są wąskie, natomiast na górze lubią tworzyć takie miotełki i trzeba było je jakoś ograniczyć.
Crown Princess Margareta ma cieniutkie pędy, które nie są w stanie utrzymać ciężkich kwiatów

Aneczko gipsówkę radzę Ci zawczasu ograniczyć. Swoją trzymam w donicy. Miałam ją kiedyś w gruncie i potem tępiłam ile wlezie, bo zarastała wszystko niemiłosiernie. Ona jest z tych ekspansywnych i lubi zawłaszczać cały teren dla siebie
Wisley 2008 nie ma zbyt trwałych kwiatów, za to nadrabia ich ilością. Szybko tworzy nowe pączki, więc w jej przypadku trwałość kwiatów nie ma takiego znaczenia. Jak zacznie kwitnąć, tak zawsze coś tam na krzaczku jest.
Sir John Betjeman u mnie wygląda jak róża okrywowa. Strasznie rozkłada się na boki i muszę ograniczać jego zapędy, bo gotów wleźć na Lady of Meginch. Zresztą sama Lady też należy do raczej korpulentnych kobitek, więc pewnie nie miałaby nic przeciwko małemu flircikowi z Sir Johnem
Crocus Rose o dziwo w tym roku jak na razie zdrowa

Joluś
Namawiam Cię na Mareczka, bo pomimo paseczków całkiem przystojny z niego facet
Niesamowicie mi się podoba, bo jak dla mnie ma w sobie to "coś".
Rosengrafin Marie Henriette to młoda różyczka sadzona jesienią. Zbudowała bardzo zgrabny, foremny krzaczek i po krótkim odpoczynku szykuje się do powtórki.
Asahi to dobry kopniak dla słabeuszy, więc jeśli któraś z panienek ma focha to ją pryśnij, albo pogroź łopatą. Jak nie Asahi, to może wizja eksmisji zmusi marudne damy do lepszego rośnięcia
Specjalnie dla Ciebie Marc Chagall.


Werka zapraszam. Miejsca mamy sporo, więc pakuj walizki
Teraz co prawda większość róż odpoczywa i nie ma już takiego szału, ale myślę, że w sierpniu będzie kolejna fala kwitnień.
Wedding Piano

Asiu kto raz zaprosi do siebie róże, ten przepadł z kretesem. Ich nie można nie kochać i nie można przejść obojętnie obok ukwieconych krzewów. A potem to już nie wiadomo kiedy i ogród zaczyna pękać w szwach. Na liście wciąż nowe chciejstwa, które absolutnie muszą być nasze. Inaczej sen będą spędzać z oczu i się śnić po nocach. Ja we śnie kupowałam róże na metry

Aniu Minnie dziękuję Ci za ciepłe słowa pod adresem ogrodu. Kocham ten mój mały raj, ale też patrzę na niego krytycznym okiem i widzę jego niedoskonałości. Na zdjęciach pokazujemy zawsze to co najładniejsze, omijając mniej atrakcyjne widoki. Jest wiele rzeczy, które bym zmieniła, ale to wiąże się z dużą rewolucją. Może w przyszłym roku trochę przeorganizuję dwie rabaty. Co prawda obiecywałam sobie i eMowi, że to koniec przewracania ogrodu do góry nogami, ale coś przecież trzeba robić, bo inaczej latem bym się zanudziła na leżaku
Nie bój się angielek. One wcale nie takie straszne i jak pokazała ostatnia dziwna zima, to właśnie angielki w wielu ogrodach najlepiej ją zniosły. Mają swoje wady - większość młodych sadzonek mocno zwiesza kwiaty, część z nich ma chyba wpisane w geny przewieszanie pędów. Ja takim daję obręcze i wtedy już tak mocno nie wiszą w dół. Zresztą nie ma chyba róży idealnej. Każdej można przypiąć jakąś łatkę.
Ciekawa jestem jaka to szkółka zawiodła Twoje oczekiwania? Masz prawo być niezadowolona i głośno o tym mówić. W końcu za wcale niemałe pieniądze mamy prawo oczekiwać sadzonek w I gatunku.
Graham Thomas szybko pozbierał się po wichurze i na całkiem nowym pędzie zakwitł swoimi ślicznymi kwiatami.

Jolu Yollanda
Dziękuję za słowa uznania, chociaż chyba nie do końca zasłużyłam na takie pochwały. To róże swoją urodą same się bronią, a ja robię im tylko zdjęcia. Sama wiesz najlepiej, że królowe potrafią pozować jak nikt inny.
Marc Chagall nie jest zbyt dużym krzaczkiem. Sadzonka była w II gatunku, tylko z dwoma pędami. Jakby tego było mało, wiosną jeden z tych pędów wyłamałam
Pomimo takich przeżyć róża ładnie się odbudowała i widać, że jak prawdziwy twardziel nie daje się byle jakim trudnościom. Po pierwszym kwitnieniu szybko wytworzyła nowe pączki i chociaż nie jest ich jakoś dużo, to cieszy mnie jej duży wigor.
Mary Rose właśnie rozpoczęła drugie kwitnienie.

Zapraszam za chwilę na ciąg dalszy.
Wpadłam do siebie pomiędzy wyjazdami i pomyślałam, że skrobnę chociaż kilka słów żebyście o mnie całkiem nie zapomnieli
Po przyjeździe jak to zwykle bywa nie ma w co rąk włożyć, a doba nie wystarcza na nadrobienie wszystkich zaległości. Nie uwierzycie, ale do wczoraj nie wszystkim różom ścięłam przekwitnięte kwiaty
A propos deszczu...Ja już tak mam, że jak się wezmę za podlewanie, ale takie porządne, to jak w banku woda spadnie z nieba
Pierwszy szał kwitnienia mamy za sobą. Jak dla mnie trwał stanowczo za krótko. W tej chwili kwitną marudery i jakieś pojedyncze kwiaty. Za to zaczął się czas lilii. Wystarczy pochodzić po ogrodzie, a wszędzie rozchodzi się ich oszałamiający zapach. Uwielbiam ten czas. W jakimś stopniu kwitnienie lilii rekompensuje brak różanych kwiatów, a może raczej ich niedostatek, bo coś tam jednak na rabatach się dzieje. Większość królowych odpoczywa i nabiera sił do kolejnego rzutu. Niektóre już lada dzień będą rozwijać kolejne kwiaty i na to czekam z niecierpliwością
Pomponella

Basiu Elmshorny mam trzy i rosną w trójkącie. Na wiosnę zafundowałam im mocne cięcie i efekt jest taki, że muszą się trochę odbudować, dlatego kwitną dość skromnie
William Morris

Jadziu
Crown Princess Margareta ma cieniutkie pędy, które nie są w stanie utrzymać ciężkich kwiatów

Aneczko gipsówkę radzę Ci zawczasu ograniczyć. Swoją trzymam w donicy. Miałam ją kiedyś w gruncie i potem tępiłam ile wlezie, bo zarastała wszystko niemiłosiernie. Ona jest z tych ekspansywnych i lubi zawłaszczać cały teren dla siebie
Wisley 2008 nie ma zbyt trwałych kwiatów, za to nadrabia ich ilością. Szybko tworzy nowe pączki, więc w jej przypadku trwałość kwiatów nie ma takiego znaczenia. Jak zacznie kwitnąć, tak zawsze coś tam na krzaczku jest.
Sir John Betjeman u mnie wygląda jak róża okrywowa. Strasznie rozkłada się na boki i muszę ograniczać jego zapędy, bo gotów wleźć na Lady of Meginch. Zresztą sama Lady też należy do raczej korpulentnych kobitek, więc pewnie nie miałaby nic przeciwko małemu flircikowi z Sir Johnem
Crocus Rose o dziwo w tym roku jak na razie zdrowa

Joluś
Rosengrafin Marie Henriette to młoda różyczka sadzona jesienią. Zbudowała bardzo zgrabny, foremny krzaczek i po krótkim odpoczynku szykuje się do powtórki.
Asahi to dobry kopniak dla słabeuszy, więc jeśli któraś z panienek ma focha to ją pryśnij, albo pogroź łopatą. Jak nie Asahi, to może wizja eksmisji zmusi marudne damy do lepszego rośnięcia
Specjalnie dla Ciebie Marc Chagall.


Werka zapraszam. Miejsca mamy sporo, więc pakuj walizki
Wedding Piano

Asiu kto raz zaprosi do siebie róże, ten przepadł z kretesem. Ich nie można nie kochać i nie można przejść obojętnie obok ukwieconych krzewów. A potem to już nie wiadomo kiedy i ogród zaczyna pękać w szwach. Na liście wciąż nowe chciejstwa, które absolutnie muszą być nasze. Inaczej sen będą spędzać z oczu i się śnić po nocach. Ja we śnie kupowałam róże na metry

Aniu Minnie dziękuję Ci za ciepłe słowa pod adresem ogrodu. Kocham ten mój mały raj, ale też patrzę na niego krytycznym okiem i widzę jego niedoskonałości. Na zdjęciach pokazujemy zawsze to co najładniejsze, omijając mniej atrakcyjne widoki. Jest wiele rzeczy, które bym zmieniła, ale to wiąże się z dużą rewolucją. Może w przyszłym roku trochę przeorganizuję dwie rabaty. Co prawda obiecywałam sobie i eMowi, że to koniec przewracania ogrodu do góry nogami, ale coś przecież trzeba robić, bo inaczej latem bym się zanudziła na leżaku
Nie bój się angielek. One wcale nie takie straszne i jak pokazała ostatnia dziwna zima, to właśnie angielki w wielu ogrodach najlepiej ją zniosły. Mają swoje wady - większość młodych sadzonek mocno zwiesza kwiaty, część z nich ma chyba wpisane w geny przewieszanie pędów. Ja takim daję obręcze i wtedy już tak mocno nie wiszą w dół. Zresztą nie ma chyba róży idealnej. Każdej można przypiąć jakąś łatkę.
Ciekawa jestem jaka to szkółka zawiodła Twoje oczekiwania? Masz prawo być niezadowolona i głośno o tym mówić. W końcu za wcale niemałe pieniądze mamy prawo oczekiwać sadzonek w I gatunku.
Graham Thomas szybko pozbierał się po wichurze i na całkiem nowym pędzie zakwitł swoimi ślicznymi kwiatami.

Jolu Yollanda
Marc Chagall nie jest zbyt dużym krzaczkiem. Sadzonka była w II gatunku, tylko z dwoma pędami. Jakby tego było mało, wiosną jeden z tych pędów wyłamałam
Mary Rose właśnie rozpoczęła drugie kwitnienie.

Zapraszam za chwilę na ciąg dalszy.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko DTJ_1 masz rację, że na pogodę wpływu nie mamy, ale można zrozumieć żal, smutek, a nawet złość, którą czuje ogrodnik, gdy jego pracę jedna wichura, grad czy inna zaraza potrafi zniszczyć w ciągu kilku minut
Mam wrażenie, że takie anomalia pogodowe z roku na rok będą niestety występować coraz częściej.
Lions Rose

Justynko zgadza się
z tyłu rabaty rosną białe ostróżki.
Aspirin Rose - brawo dla tej panny za bardzo długie utrzymywanie kwiatów

Aluś
RU rośnie u mnie z 8 lat. Ona taka od zawsze. Dwa pędy na krzyż i tyle. W zeszłym roku przesadziłam ją w inne miejsce, ciachnęłam o 2/3 licząc, że wybije nowe pędy i wreszcie zacznie przyzwoicie kwitnąć. A ona chyba się obraziła, bo stanęła w miejscu. Dopiero niedawno wypuściła nowy pęd i dała trochę więcej kwiatów. Chyba faktycznie przestraszyła się eksmisji, którą jej zapowiedziałam
Pashmina kwitnie niezmordowanie, chociaż kwiaty nie są już tak urodziwe

Elwi
Oglądając zdjęcia z Ogrodzia mogłabym powiedzieć dokładnie to samo o Twoich "zielonych łapkach"
Jak oglądam zdjęcia forumowych ogrodów to często wzdycham i podziwiam ich piękno i talenty naszych koleżanek do tworzenia cudnych nasadzeń, kompozycji jak z okładek pism. Wtedy ten mój zakątek przy tych wypieszczonych, eleganckich, wydaje się taki nieuporządkowany, skromny i bez wyrazu. Z drugiej strony jest tylko mój i
go z jego niedoskonałościami, chwastami i słabą piaszczystą glebą. To ja go tworzę i chociaż nigdy nie będzie elegancki i pod linijkę, mi to nie przeszkadza. Takie uporządkowane, wypieszczone podziwiam u innych, a mój busz niech będzie taki jaki jest. Sama jestem trochę szalona, więc ogród odzwierciedla pewnie i mój charakterek 
I kończąc tę moją przydługą odpowiedź, powiem Ci, że ogrodników mam w genach. Mój dziad, pradziad i prapradziad - wszyscy byli ogrodnikami. Zresztą moja praprababka popełniła mezalians uciekając z rodzinnego domu z ogrodnikiem, czyli moim prapradziadem. A może po trzykroć pra? Już nie pamiętam
Mało tego - ostatnio dowiedziałam się od cioci, że wszyscy moi przodkowie uwielbiali róże i namiętnie je uprawiali. Sama pamiętam ogród najstarszego brata mojego taty. Rosło w nim pełno różanych krzaków, których jako dziecko nie lubiłam, bo strasznie kłuły 
Amelie Nothomb. Zakochałam się w jej ślicznych, słodkich kwiatach

Wiolu, Wedgwood i Wisley - obie piękne. Tylko z trwałością kwiatów trochę gorzej
Pashminę kupowałam wiosną, więc to debiutantka. Sadzonka była wyjątkowo dorodna o grubych pędach. Widać po niej,że ma potencjał, a kwiaty pomimo wielu krytycznych opinii bardzo mi się podobają. Nawet nie przeszkadzają mi te jej urocze piegi po deszczu.
Pashmina raz jeszcze

Jagna wiem, wiem, że przeze mnie
Oby Ci Alexandra pięknie rosła, bo kwiaty ma zachwycające i dość trwałe.
Pashmina to jeden krzaczek. Moja to taka swojska, krzepka dziewczyna przy "kości".
Kurfurstin Sophie bardzo ucierpiała po zimie, ale powoli się pozbierała. Odbiła nawet druga sadzonka i chociaż wypuściła tylko jeden wątły pęd to żyje, co należy uznać za duży sukces.

Iwonko iwka2
Przeczytałaś pw?
Ballade

Moniko
Upały były, owszem, ale już sobie poszły i na razie mamy nasze typowe polskie lato. Na zdjęciach róże wyglądały dobrze, ale zapewniam Cię, że były takie, które odczuły ten skwar dość mocno. Czekałam na pierwsze kwiaty Schone Maid i Soul. Nawet nie zdążyłam ich obfocić. Zanim się zorientowałam to na Schone zrobiły się skwarki, a Soul raczyła zakwitnąć jednym kwiatem, który rozwinął się jak wyjechałam. Po powrocie zastałam opadnięte płatki i tyle widziałam tak wyczekiwany debiut. Pozostaje mi mieć nadzieję na powtórkę w sierpniu.
Ambridge Rose

Majeczko takie komplementy z Twoich ust to dla mnie zaszczyt
A wiesz, że nie zaglądałam na stronę Austina? Jeszcze...
Jakoś się boję, że jak tam wejdę, to popełnię jakieś zamówienie. Zresztą może niedługo będę miała okazję rozejrzeć się trochę co ciekawego mają szkółki na zachodzie Europy. Jeśli tylko będę miała czas, to na pewno skorzystam i powęszę. A jak się uda to i przytargam coś do Polski
Na razie do posadzenia mam pięć donicowych Austinek.
Olivia ma sporo pączusiów i lada moment znów zakwitnie. Mam nadzieję, że tym razem kwiaty będą pełniejsze.
Voyage

Krysiu wielkość Doroty nieco mnie zszokowała
Przeprowadzka jest konieczna, bo tam jest już ciasno, a poza tym podpora jest zbyt słaba i nie może utrzymać takiego krzaczora. Wiem, że bez mocnego cięcia się nie obejdzie, ale nie mam wyjścia, inaczej jej nie wykopiemy i nie przeniesiemy.
Robin Hood

Lions Rose

Justynko zgadza się
Aspirin Rose - brawo dla tej panny za bardzo długie utrzymywanie kwiatów

Aluś
Pashmina kwitnie niezmordowanie, chociaż kwiaty nie są już tak urodziwe

Elwi
Jak oglądam zdjęcia forumowych ogrodów to często wzdycham i podziwiam ich piękno i talenty naszych koleżanek do tworzenia cudnych nasadzeń, kompozycji jak z okładek pism. Wtedy ten mój zakątek przy tych wypieszczonych, eleganckich, wydaje się taki nieuporządkowany, skromny i bez wyrazu. Z drugiej strony jest tylko mój i
I kończąc tę moją przydługą odpowiedź, powiem Ci, że ogrodników mam w genach. Mój dziad, pradziad i prapradziad - wszyscy byli ogrodnikami. Zresztą moja praprababka popełniła mezalians uciekając z rodzinnego domu z ogrodnikiem, czyli moim prapradziadem. A może po trzykroć pra? Już nie pamiętam

Amelie Nothomb. Zakochałam się w jej ślicznych, słodkich kwiatach

Wiolu, Wedgwood i Wisley - obie piękne. Tylko z trwałością kwiatów trochę gorzej
Pashminę kupowałam wiosną, więc to debiutantka. Sadzonka była wyjątkowo dorodna o grubych pędach. Widać po niej,że ma potencjał, a kwiaty pomimo wielu krytycznych opinii bardzo mi się podobają. Nawet nie przeszkadzają mi te jej urocze piegi po deszczu.
Pashmina raz jeszcze

Jagna wiem, wiem, że przeze mnie
Pashmina to jeden krzaczek. Moja to taka swojska, krzepka dziewczyna przy "kości".
Kurfurstin Sophie bardzo ucierpiała po zimie, ale powoli się pozbierała. Odbiła nawet druga sadzonka i chociaż wypuściła tylko jeden wątły pęd to żyje, co należy uznać za duży sukces.

Iwonko iwka2
Ballade

Moniko
Ambridge Rose

Majeczko takie komplementy z Twoich ust to dla mnie zaszczyt
A wiesz, że nie zaglądałam na stronę Austina? Jeszcze...
Na razie do posadzenia mam pięć donicowych Austinek.
Olivia ma sporo pączusiów i lada moment znów zakwitnie. Mam nadzieję, że tym razem kwiaty będą pełniejsze.
Voyage

Krysiu wielkość Doroty nieco mnie zszokowała
Robin Hood

- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Aprilku
W tej chwili większość panienek odpoczywa, więc z tym wkładaniem nosa to może raczej w lilie, które teraz mają swój czas

Ewelinko
Zdaje się, że wyjeżdżałaś, więc jesteś usprawiedliwiona
A tak poważnie, to bardzo się cieszę, że jesteś
W tym roku na ogród poświęciłam znacznie mniej czasu niż bym chciała. Niestety miałam sporo innych zajęć, więc ogrodem zajmowałam się z doskoku, czego efekty widać. Bardzo zaniedbałam swoje ukochane rozy, tylko tego nie pokazuję. Sporo ma plamistość i to taką jakiej jeszcze nigdy u mnie nie było
To wina suszy i braku profilaktycznych oprysków. Nie poświęciłam różom tyle czasu ile potrzeba i skutki są widoczne gołym okiem. Trudno - są sprawy ważne i ważniejsze. Teraz nie ma co narzekać. Staram się zdejmować porażone liście żeby choroba nie rozprzestrzeniała się jeszcze bardziej.
Niezmordowana Garden of Roses

Patian
Witam Cię serdecznie i zapraszam do spaceru po moich różanych ścieżkach.
Ambridge Rose

Wandziu na dużej John Davis mi bardzo zależało, bo specjalnie posadziłam ją przy pergoli. Owszem nawet urosła, ale nadal jest typową tyczką. Zastanawiam się czy nie zaryzykować i wiosną nie przyciąć jej jednak mocniej. Może raczy się bardziej rozkrzewić, a potem pójdzie znów w górę
Lavender Ice ma ładniejszy kolor niż Novalis. Kwiaty nie przypalają się tak mocno od słońca i są zdecydowanie trwalsze i ładniejsze. Mnie trafiła się średniej jakości sadzonka i słabo się krzewi. Nawet myślę żeby dokupić drugą i posadzić tuż obok, bo miejsce jest.
Rosenfee

Ewcia doszłam właśnie do tych samych wniosków co Ty. Nadszedł czas żeby podziękować pannom obrażalskim, marudnym i strojącym fochy. U mnie każde miejsce jest na wagę złota, więc w kolejce na eksmisję czeka kilka nieudanych odmian, które się u mnie nie sprawdziły

Jak zwykle na koniec kilka fotek
Gloria Dei

Haendel? A może coś innego?





Gartentraume

The Alnwick Rose

Ghita Renaissance

Amelie Nothomb






I lilie, wszak to jest ich czas









Ewelinko
W tym roku na ogród poświęciłam znacznie mniej czasu niż bym chciała. Niestety miałam sporo innych zajęć, więc ogrodem zajmowałam się z doskoku, czego efekty widać. Bardzo zaniedbałam swoje ukochane rozy, tylko tego nie pokazuję. Sporo ma plamistość i to taką jakiej jeszcze nigdy u mnie nie było
Niezmordowana Garden of Roses

Patian
Ambridge Rose

Wandziu na dużej John Davis mi bardzo zależało, bo specjalnie posadziłam ją przy pergoli. Owszem nawet urosła, ale nadal jest typową tyczką. Zastanawiam się czy nie zaryzykować i wiosną nie przyciąć jej jednak mocniej. Może raczy się bardziej rozkrzewić, a potem pójdzie znów w górę
Lavender Ice ma ładniejszy kolor niż Novalis. Kwiaty nie przypalają się tak mocno od słońca i są zdecydowanie trwalsze i ładniejsze. Mnie trafiła się średniej jakości sadzonka i słabo się krzewi. Nawet myślę żeby dokupić drugą i posadzić tuż obok, bo miejsce jest.
Rosenfee

Ewcia doszłam właśnie do tych samych wniosków co Ty. Nadszedł czas żeby podziękować pannom obrażalskim, marudnym i strojącym fochy. U mnie każde miejsce jest na wagę złota, więc w kolejce na eksmisję czeka kilka nieudanych odmian, które się u mnie nie sprawdziły


Jak zwykle na koniec kilka fotek
Gloria Dei

Haendel? A może coś innego?





Gartentraume

The Alnwick Rose

Ghita Renaissance

Amelie Nothomb






I lilie, wszak to jest ich czas








- alana
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2439
- Od: 2 wrz 2007, o 22:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Węgorzewo
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, zapach orienpetów aż bije przez ekran
kocham tę formę lilii. No i uwielbiam duety liliowo-różane.
Twoje róże nadal pięknie wyglądają, wiadomo, że główny moment niestety minął, ale dobrze, że są odmiany które potrafią kwitnąć większą część sezonu.
RU jest strasznie oporna, sama już nie wiem jak z nią postępować, zawsze coś jej zawadza w rozrośnięciu się.
Twoje róże nadal pięknie wyglądają, wiadomo, że główny moment niestety minął, ale dobrze, że są odmiany które potrafią kwitnąć większą część sezonu.
RU jest strasznie oporna, sama już nie wiem jak z nią postępować, zawsze coś jej zawadza w rozrośnięciu się.
Pozdrawiam, Alicja
Działka w mazurskiej krainie
Działka w mazurskiej krainie
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witaj Dorotko. Czytam o tym , że w tym roku nie miałaś zbyt wiele czasu na ogród i powiem Ci , że masz rację są sprawy ważne i ważniejsze.Czasem trzeba sobie odpuścić. Róże na pewno Ci to wybaczą
. Mimo wszystko ogród masz przepiękny
. Mnogość odmian róż i to obecne kwitnienie lili robią wrażenie. Bardzo doceniam to co robisz i to w jaki sposób zapamiętujesz informacje o swoich różach. Potrafisz doradzić i dzielić się swoimi spostrzeżeniami
. Chwała Ci za to
. To dla wielu z nas cenne informacje
. Czy znasz nazwę tej lilii w kolorze ciemnego różu? Zdaje się, że mam ją u siebie jako NN. Pozdrawiam
.
- Reniak
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1897
- Od: 6 cze 2009, o 13:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Śląskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko cudownie, bo jakże by inaczej u Ciebie, czy Twoja Haendel to nie Bordure Rose?
Wiele Twoich róż wpadło mi w oko i na pewno będę ich szukała po sklepach, na pierwszy ogień Marc Chagall
Wiele Twoich róż wpadło mi w oko i na pewno będę ich szukała po sklepach, na pierwszy ogień Marc Chagall
- bejka1970
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2317
- Od: 23 sty 2012, o 18:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Obśliniam monitor
i piszę...na kartce obok listę chciejstw
OT są niesamowite ,wielkość kwiatów i ten zapach ,też się w nich zakochałam
Dorotko poradź proszę ,które z ciemnych różyczek warto do siebie zprosić ,bo wiosną tak się zachłysnełam tymi jaśniutkimi kolorkami ,że teraz czegoś mi brak
OT są niesamowite ,wielkość kwiatów i ten zapach ,też się w nich zakochałam
Dorotko poradź proszę ,które z ciemnych różyczek warto do siebie zprosić ,bo wiosną tak się zachłysnełam tymi jaśniutkimi kolorkami ,że teraz czegoś mi brak
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród I
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
roze cudne,co jedna to lepsza ,prosze o rade jaka roza moglabyc przy wejsciu ,kolo bramki ,przed domem mam czerwona pnaca ,moze jakas propozycja duzej pnacej?
Pozdrawiam -Gienia.
- ewunia7
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5092
- Od: 1 lis 2012, o 15:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Mój Marc Chagal też młodzieniec, ale zbudował ładny krzaczek i ładnie kwitnie, a Amelie Nothomb
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko róże masz cudowne, a lilie.... bajka!

Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, fajnie , ze wróciłaś
Mam nadzieję, że wypoczęta i pełna wigoru
Super historyjka ta o Twoich przodkach
Rozumiem, że nie tylko róże masz we krwi,ale i "błękitną" krew?
Zobacz, z kolei ja po przodkach zamiłowania do ogrodu raczej nie odziedziczyłam... U moich dziadków nie było ani jednej róży
Za to pole z warzywami i trzoda. Ciekawe, że mnie jakoś żadne warzywa się nie udają
Dorotko, proszę nie narzekaj na glebę, bo Twoim różom widać, że pasuje. Pamiętasz, że niektóre panny, które mnie wkurzyły ekspediuję za płot? Kiedy sadziłam tam pierwszą różę, to myślałam, że spisuję ją na straty, bo gleba tam po-budowlana, a właściwie "pod-drogowa" (piasek z tłuczniem i żwirem, pomiędzy tym ziemi tyle co nic
). Zdziwiłam się niewąsko, kiedy się okazało, że właśnie taka gleba różom pasuje - rosną lepiej niż na mojej głównej rabacie
Dorotko, możesz pokazać jeszcze jakieś zdjęcia Glyndebourne? Moja w zeszłym roku nie kwitła, za to w tym roku jakoś kompletnie mi Glyndebourne nie przypomina...
Zobacz, z kolei ja po przodkach zamiłowania do ogrodu raczej nie odziedziczyłam... U moich dziadków nie było ani jednej róży
Dorotko, możesz pokazać jeszcze jakieś zdjęcia Glyndebourne? Moja w zeszłym roku nie kwitła, za to w tym roku jakoś kompletnie mi Glyndebourne nie przypomina...



