Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Właśnie, takietamy całkiem artystyczne
. Jakoś ten remont sprawia, że pobudza Twoją inwencję i zdjęcie coraz ciekawsze. Znasz pewnie powiedzenie, że "jak nie może być lepiej, to będzie inaczej" - hehehe... . Tak trzymać!.

Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwuś, tak chwalisz Aspirynę? No, no... nie posiadam jej, ale może to błąd?
First Lady nawet świętego może pozbawić cierpliwości - tak przynajmniej ja ją odbieram.
Cudownie się czyta Twoje pisanie, i te znakomite metafory
Podpisuję się pod tym, co napisała JagiS - lubię tu zaglądać, nawet kiedy nie ma zdjęć
A zdjęcia są tylko wisienką na torcie 
First Lady nawet świętego może pozbawić cierpliwości - tak przynajmniej ja ją odbieram.
Cudownie się czyta Twoje pisanie, i te znakomite metafory
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Widzę, że masz White New Dawn
Robiłam do niej dwukrotne podejście, ale niestety nie chciała u mnie rosnąć
Szkoda, bo piękna
Szkoda, bo piękna
- lemonka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1521
- Od: 17 kwie 2011, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Budowy nie zazdroszczę, ale za to jak już wykończycie wszystko to będzie sama radość 
Ładnie pokazałaś swoje rośliny. Ta ostatnia to trzykrotka?
Ładnie pokazałaś swoje rośliny. Ta ostatnia to trzykrotka?
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Koniec roku szkolnego i czas przed wyjazdem starszej córki na obóz harcerski jest intensywny jak ostatnie upały... Prezenty na pożegnanie, ciasta, sałatki, sosy, haftowanie, szycie... A tu na budowie co chwilę coś wypada - ostatnio okazało się, że trzeba wymienić piony kanalizacyjne w starej części domu, więc trzeba rozpruć podłogę w piwnicy, a to oczywiście wiąże się z tym, że muszę wynieść rzeczy z pomieszczenia, które miało być magazynem na czas rozbudowy i przenieść gdzie indziej (ale gdzie, to zaiste nie wiem, bo w garażu panowie sobie zrobili bazo-magazyn). Niby się człek spodziewa, że to mu może pokomplikować życie codzienne, a poza tym, jak wiadomo, obcowanie z fachowcami prawie zawsze wiąże się z sytuacjami zawiłymi jak opowieści Szeherezady. Ale jak to bywa życie przerasta najśmielsze oczekiwania
***
Marysiu - dziękuję. Buźki tak, rumiane i wesolutkie, zanim się zetkną z czymkolwiek do jedzenia i niejedzenia również.
Aniu - dziękuję bardzo. Znam, tak jest zdecydowanie inaczej
Elwi - no nie powiem wprost, że niemanie Aspiryny to błąd, ale do znudzenia będę powtarzać, że ta róża jest bliska ideałowi i nie wymaga żadnych zabiegów wokół siebie. U mnie ciągle jeszcze nie skończyła pierwszego kwitnienia - upały, silne opady, a ostatnio nawet wiatr taki, że urywał łby, nie robią na niej żadnego wrażenia. Stoi i kwitnie. Bujnie. Nie to co te wyfioczone angielskie rachitozy, albo taka First Lady. PS. Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa. Niegodnam.
Moniko - wsadzałam ją wiosną, dostałam jako gratis do różanego zamówienia. Na razie jest malutka, ale mam nadzieję, że coś z niej będzie - nie planowałam jej wcale, jakoś mnie nie zachwyciła na zdjęciach, ale dostałam i pasowała kolorystycznie do róż, jakie do tej pory kupowałam, więc dostała swoją szansę. Zobaczymy. Też mam takie krzaki, że nie wiem, czy zostawić i poczekać jeszcze rok, czy jednak dać sobie spokój i zaprosić coś co chętnie będzie rosło.
Lemonko - dziękuję. Tak, to trzykrotka. Nawet ją lubię, gdyby jeszcze tak się nie pokładała. Zmilczę to, jak się zachowuje po najmniejszym deszczu...
***
Udało mi się coś tam pstryknąć. Pogoda mało łaskawa dla róż, bo jak nie upały, od których wszystko opada (włącznie z ciśnieniem, tym tętniczym, i tym na pracę. Jakąkolwiek), to leje tak, jakby w jeden dzień miał spaść cały opad roczny. W sobotę u nas było burzowo i wiało tak silnie, że wiele kwiatów połamało - w tym mój tak wyczekiwany biały łubin. Łubiny zasadniczo kiepsko przetrzymały te wichury, więc musiały się przywitać z sekatorem. Co poza tym? W końcu - fanfary, oklaski, owacje na stojąco - zaposiadłam kranik z wodą do podlewania. Na dodatek podłączony, więc żegnaj konewko, żegnajcie obolałe plecy i wydłużone ręce. Teraz będziemy sobie lajcikowo stać i podlewać, jak na reklamie. Nawet wąż nowiuteńki i wytrzymały na wszystko mąż mi sprawił. Choć jak znam moje szczęście, to w najbliższym czasie będzie padało...
Róże powoli kończą pierwsze kwitnienie, poza tymi które wydaje się, że kwitną nieustannie... Tego o nieustanności niestety nie mogę powiedzieć o Route 66 - dwa krzaki razem wyglądają po dwóch latach jak mikry jeden. Kwiatów niewiele, a na dodatek obżarty przez jakieś nachalne dziady. Nawet kolor nie mój (jak go kupowałam myślałam, że to ten sam odcień będzie co u Rycha vel Richelieu). Ciągle czekam.

First Lady - to kolejna nieodwzajemniona miłość. Tu absolutny rekord ilości, jak na mój mały szwedzki ogródeczek - cztery krzaki. Sic! No tu nie powiem, że nie przyrasta, bo rzeczywiście się kobiecina stara. Ale podatna na wszystko - oblazły ją mszyce, nimułki, kwieciak, mączniak - czekam na to co dalej - może samounicestwienie? Krzaki po przejściach, kwiatami się nie nacieszyłam, bo zanim zdążyły pokazać swoją urodę, jakiś pracowity robal poprzeżerał łodygi i kwiaty smętnie obwisły, więc co było robić... Z bólem serca zsekatorowałam wszystkie (a było ich trochę) kwiaty. Ocaleniec...

I tu przechodzimy do róż niekochanych, takich co to nie wzbudzały praktycznie żadnych emocji, kupione prawie na samym początku mojej szwedzkiej działalności. Róże pancerne, nie ruszane chemią, za to ruszane obficie i chaotycznie sekatorem.
Aspiryna - zaczęłam ją powoli doceniać. I nawet lubić. Pancerna. Pracowita. Przyjemna dla oka.

I kolorystyczna pomyłka. Drugi sezon zastanawiam się czy jej nie wykopać, ale siedzi w takim miejscu, że zniszczyłabym przy tym inne rośliny, więc żyje - sobie i mnie na przekór. Rośnie, kwitnie, robale się jej nie imają, mączniak jej nie straszny. Tylko ten kolor... Zbyt żwawy jak dla mnie. Crescendo - nomen omen

I porcja takichtamów:




Cdn.
***
Marysiu - dziękuję. Buźki tak, rumiane i wesolutkie, zanim się zetkną z czymkolwiek do jedzenia i niejedzenia również.
Aniu - dziękuję bardzo. Znam, tak jest zdecydowanie inaczej
Elwi - no nie powiem wprost, że niemanie Aspiryny to błąd, ale do znudzenia będę powtarzać, że ta róża jest bliska ideałowi i nie wymaga żadnych zabiegów wokół siebie. U mnie ciągle jeszcze nie skończyła pierwszego kwitnienia - upały, silne opady, a ostatnio nawet wiatr taki, że urywał łby, nie robią na niej żadnego wrażenia. Stoi i kwitnie. Bujnie. Nie to co te wyfioczone angielskie rachitozy, albo taka First Lady. PS. Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa. Niegodnam.
Moniko - wsadzałam ją wiosną, dostałam jako gratis do różanego zamówienia. Na razie jest malutka, ale mam nadzieję, że coś z niej będzie - nie planowałam jej wcale, jakoś mnie nie zachwyciła na zdjęciach, ale dostałam i pasowała kolorystycznie do róż, jakie do tej pory kupowałam, więc dostała swoją szansę. Zobaczymy. Też mam takie krzaki, że nie wiem, czy zostawić i poczekać jeszcze rok, czy jednak dać sobie spokój i zaprosić coś co chętnie będzie rosło.
Lemonko - dziękuję. Tak, to trzykrotka. Nawet ją lubię, gdyby jeszcze tak się nie pokładała. Zmilczę to, jak się zachowuje po najmniejszym deszczu...
***
Udało mi się coś tam pstryknąć. Pogoda mało łaskawa dla róż, bo jak nie upały, od których wszystko opada (włącznie z ciśnieniem, tym tętniczym, i tym na pracę. Jakąkolwiek), to leje tak, jakby w jeden dzień miał spaść cały opad roczny. W sobotę u nas było burzowo i wiało tak silnie, że wiele kwiatów połamało - w tym mój tak wyczekiwany biały łubin. Łubiny zasadniczo kiepsko przetrzymały te wichury, więc musiały się przywitać z sekatorem. Co poza tym? W końcu - fanfary, oklaski, owacje na stojąco - zaposiadłam kranik z wodą do podlewania. Na dodatek podłączony, więc żegnaj konewko, żegnajcie obolałe plecy i wydłużone ręce. Teraz będziemy sobie lajcikowo stać i podlewać, jak na reklamie. Nawet wąż nowiuteńki i wytrzymały na wszystko mąż mi sprawił. Choć jak znam moje szczęście, to w najbliższym czasie będzie padało...
Róże powoli kończą pierwsze kwitnienie, poza tymi które wydaje się, że kwitną nieustannie... Tego o nieustanności niestety nie mogę powiedzieć o Route 66 - dwa krzaki razem wyglądają po dwóch latach jak mikry jeden. Kwiatów niewiele, a na dodatek obżarty przez jakieś nachalne dziady. Nawet kolor nie mój (jak go kupowałam myślałam, że to ten sam odcień będzie co u Rycha vel Richelieu). Ciągle czekam.
First Lady - to kolejna nieodwzajemniona miłość. Tu absolutny rekord ilości, jak na mój mały szwedzki ogródeczek - cztery krzaki. Sic! No tu nie powiem, że nie przyrasta, bo rzeczywiście się kobiecina stara. Ale podatna na wszystko - oblazły ją mszyce, nimułki, kwieciak, mączniak - czekam na to co dalej - może samounicestwienie? Krzaki po przejściach, kwiatami się nie nacieszyłam, bo zanim zdążyły pokazać swoją urodę, jakiś pracowity robal poprzeżerał łodygi i kwiaty smętnie obwisły, więc co było robić... Z bólem serca zsekatorowałam wszystkie (a było ich trochę) kwiaty. Ocaleniec...
I tu przechodzimy do róż niekochanych, takich co to nie wzbudzały praktycznie żadnych emocji, kupione prawie na samym początku mojej szwedzkiej działalności. Róże pancerne, nie ruszane chemią, za to ruszane obficie i chaotycznie sekatorem.
Aspiryna - zaczęłam ją powoli doceniać. I nawet lubić. Pancerna. Pracowita. Przyjemna dla oka.
I kolorystyczna pomyłka. Drugi sezon zastanawiam się czy jej nie wykopać, ale siedzi w takim miejscu, że zniszczyłabym przy tym inne rośliny, więc żyje - sobie i mnie na przekór. Rośnie, kwitnie, robale się jej nie imają, mączniak jej nie straszny. Tylko ten kolor... Zbyt żwawy jak dla mnie. Crescendo - nomen omen
I porcja takichtamów:
Cdn.
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
-
daffodil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwio, nie wiem czy już nie jest za późno na komentarz, ale kiedyś gdzieś pytałaś o Kifsgate Violet - że Ci nie kwitnie. Ja mam dwie, obie ruszyły dopiero w trzecim sezonie i są naprawdę piękne. Jedna oplata furtkę, a druga pergolę. Absolutnie się jej pozbywaj. I nie przycinaj zanim nie zakwitnie, bo kwitnie za pędach dwuletnich.
Jest piękna, warto poczekać
Jest piękna, warto poczekać
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Asiu z nieba mi spadłaś i wcale nie jest za późno
Twoja odpowiedź rozwiała moje wątpliwości, dziękuję ci serdecznie. Ja mam białą, ale zakładam, że zasady jakie podałaś odnoszą się do Kifsgatów obu.
Czyli powinnam się uzbroić w cierpliwość i ją zostawić. Poza tym sama się do tego stanu przyczyniłam, bo ją przycinałam (oj, ja głupia). Zatem czekam - jak ten Zenon z Kition - na słynną burzę białego kwiatu.
Czyli powinnam się uzbroić w cierpliwość i ją zostawić. Poza tym sama się do tego stanu przyczyniłam, bo ją przycinałam (oj, ja głupia). Zatem czekam - jak ten Zenon z Kition - na słynną burzę białego kwiatu.
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7206
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwia, Aspiryn Rose to moja ulubienica. Pancerna jak ją nazwałaś, to dobra ocena. Taka jest. Daj jej trochę czasu, a zobaczysz na co ją stać. Ja na nowo zakładaną różankę koniecznie muszę zaprosić kolejną Aspirynkę
Po kilku latach przygody z różami, powoli dochodzę do tego, jakie róże chcę mieć, jakie spełniają moje wymagania. Na przykład Rapshody in Blue lubię za kolor, bo jest inny, ciekawy. Niestety, jak do tej pory zbudował kiepski krzak, kwiaty szybko przekwitają. Mam go na oku, ale skoro już rośnie, niech zostanie.
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Małgosiu - moja ma już trzy lata i zbudowała pokaźny krzak, obsypany kwiatami - za to ją lubię. Też już dochodzę do tego, żeby sadzić i mieć tylko te krzewy, które chcą rosnąć w warunkach szwedzkich, a nie wrażliwce, które boją się pąki otworzyć. Ale z drugiej strony, jest tak jak piszesz, jak już rośnie to szkoda wykopać. Ze specjalną dedykacją dla Ciebie

Za chwilę zaczną hortensje - na razie się zbierają. Hayes Starburst wsadzony miesiąc temu jest ładnym małym krzaczkiem i już coś tam w tym roku pokaże.

Anabelle na razie ładnie się trzyma, ale znając życie za chwilę się położy leniwe krzaczysko.

I ogrodowa - ta jak Aspiryna - nie wykopana rośnie sobie na placu budowy, panowie nią targają, a ona sobie rośnie.

Floksowe wiatraczki

Etc.

Miłego dnia
Za chwilę zaczną hortensje - na razie się zbierają. Hayes Starburst wsadzony miesiąc temu jest ładnym małym krzaczkiem i już coś tam w tym roku pokaże.
Anabelle na razie ładnie się trzyma, ale znając życie za chwilę się położy leniwe krzaczysko.
I ogrodowa - ta jak Aspiryna - nie wykopana rośnie sobie na placu budowy, panowie nią targają, a ona sobie rośnie.
Floksowe wiatraczki
Etc.
Miłego dnia
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwuś, ale się dzieje u Ciebie
Kontakty z budowlaną siłą fachową mogą znacznie poszerzać horyzonty, nie tylko budowlane
Słuchaj tam pilnie Panów Majstrów a potem relacjonuj co ciekawsze mądrości życiowe
A tak dokładniej, to o czo chodzi? Jakieś nazwy poproszę, bo inaczej ciężko mi się ustosunkować do twierdzenia
Aspiryny nie posiadam tylko z jednego powodu - jest biała, a ja etap białych roz mam już za sobą (chociaż, nigdy nie mów nigdy)...
First Lady posiadam w jednym egzemplarzu i co roku zaszczyca mnie jednym (max dwoma) kwiatami. Powoli zaczynam wątpić, czy to się kiedyś zmieni
Mam jedną taką obserwację z natury: im bardziej jakaś róża jest mi obojętna, albo im mniej mi na niej zależy, tym lepiej i bujniej ona rośnie
Zależność, iście matematyczna, działa również w drugą stronę
Też tak masz?
wyfioczone angielskie rachitozy
A tak dokładniej, to o czo chodzi? Jakieś nazwy poproszę, bo inaczej ciężko mi się ustosunkować do twierdzenia
Aspiryny nie posiadam tylko z jednego powodu - jest biała, a ja etap białych roz mam już za sobą (chociaż, nigdy nie mów nigdy)...
First Lady posiadam w jednym egzemplarzu i co roku zaszczyca mnie jednym (max dwoma) kwiatami. Powoli zaczynam wątpić, czy to się kiedyś zmieni
Mam jedną taką obserwację z natury: im bardziej jakaś róża jest mi obojętna, albo im mniej mi na niej zależy, tym lepiej i bujniej ona rośnie
-
leszczyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7724
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Syluś bo tak zwracam się do swojej Sylusi, moja Anabelka jeszcze nie bujnęła kwieciem a już się pokłada, przyrzekłam jej że w nowym sezonie nowe miejsce

Od przybytku głowa nie boli cz.4 Cz.5.aktualna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42393
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwio bukiecik rzodkiewkowy pyszny, przypomniałaś mi że kiedyś też siałam różne kształty i kolory. Niestety coś w glebie się zmieniło, bo ostatnio mam marne plony rzodkiewkowe 
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Sylwia cóż za śliczny bukiecik rzodkiewkowy
a jaki barwny
Moja Annabellka tez otwarła pierwsze kule
W tym roku to jej debiut, cały czas obserwuję czy i kiedy się będzie pokładać
Posadzona jest dość gęsto z innymi nasadzeniami więc może coś podeprze babcinkę
Moja Annabellka tez otwarła pierwsze kule
Posadzona jest dość gęsto z innymi nasadzeniami więc może coś podeprze babcinkę
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9841
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Ja na hortensje nadal czekam! Rzodkiewki niesamowite! A niebieskiej nie masz?
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji
Elwi - taaak bardzo poszerzają
Staram się nie słuchać, bo dobudowa nowej części i łączenie jej ze starym budynkiem z lat '70 stwarza różnorakie niespodziewane sytuacje, które nie wiedzieć czemu wywołują u panów budowlańców pianę na ustach i skokowy wzrost kreatywności słowotwórczej. Co do rachitoz - wszystkie angielki jakie mam są właśnie takie jak opisałam. Ale daję sobie jeszcze na wstrzymanie, bo są u mnie krócej jak trzy lata. Może po magicznych trzech latach okaże się, że nagle wybuchną bujnym kwieciem wzbudzając zachwyt wszystkich. Co do Twojej obserwacji podpisuję się pod nią wszystkimi kończynami - też tak mam. Dowodem żywym niech będzie wklejona poniżej Crescendo - nie lubię jej, tnę jak popadnie, najchętniej bym jej się pozbyła, a ta - może nie szaleje przesadnie, ale przez dwa lata zbudowała dość solidny krzak, kwitnie porządnie, nic jej się nie ima.
Krysiu - żeby te Anabele się tak nie kładły, byłyby idealne.
Marysiu - to moje pierwsze malutkie (bo i rabata malutka, jak cały szwedzki) rzodkiewki. Bez względu na kolor - są dość ostre.
Zuzko - przez te kolory skusiły mnie rzodkiewki
Moja się pokłada po deszczach i w upały, ale staram się wtedy ją intensywnie podlewać, bo mimo moich ambiwalentnych uczuć do niej, zdecydowanie przeważa sympatia, więc wiele jej wybaczam za te piękne kule. Czasami podwiązuję pędy (stoi pod płotem z siatki, więc mogę dyskretnie zamaskować podpory).
Miłko - i jak urlop? Pochwal się, gdzie odpoczywałaś. Niebieskiej nie mam, ale na zdjęciu zabrakło takiej intensywnie bordowej
***
Pandemonium budowlane przybiera na sile - coś tam znowu wyszło ponadplanowego i mamy w piwnicy i dwóch przylegających pomieszczeniach rów, nie przymierzając mariański, w podłodze, a w perspektywie cały dzień hałasu. Z kolei jutro panowie zamierzają przekuć część korytarzy, łączących starą część z nową (jeszcze przed tynkami wewn., bo muszą sprawdzić poziomy pod posadzki
). Nadmienię tylko, że córka wyjeżdża jutro na obóz harcerski (jest drużynową, więc jak ktoś ma dziecko w ZHRze to wie co to oznacza) - i cały salon mam zawalony rzeczami, które zabiera. Na dodatek muszę jej jeszcze powyszywać koszulki drużyny i naszywki obozowe na mundury... Chaos i pył, pył i chaos.
Szybkie, szwedzkie fotki.





Crescendo. Nomen omen.

I dla tych co chcieliby szersze plany. Planów nie ma, ale więcej niż detal jest


Mam nadzieję, że do zobaczenia
Krysiu - żeby te Anabele się tak nie kładły, byłyby idealne.
Marysiu - to moje pierwsze malutkie (bo i rabata malutka, jak cały szwedzki) rzodkiewki. Bez względu na kolor - są dość ostre.
Zuzko - przez te kolory skusiły mnie rzodkiewki
Miłko - i jak urlop? Pochwal się, gdzie odpoczywałaś. Niebieskiej nie mam, ale na zdjęciu zabrakło takiej intensywnie bordowej
***
Pandemonium budowlane przybiera na sile - coś tam znowu wyszło ponadplanowego i mamy w piwnicy i dwóch przylegających pomieszczeniach rów, nie przymierzając mariański, w podłodze, a w perspektywie cały dzień hałasu. Z kolei jutro panowie zamierzają przekuć część korytarzy, łączących starą część z nową (jeszcze przed tynkami wewn., bo muszą sprawdzić poziomy pod posadzki
Szybkie, szwedzkie fotki.
Crescendo. Nomen omen.
I dla tych co chcieliby szersze plany. Planów nie ma, ale więcej niż detal jest
Mam nadzieję, że do zobaczenia
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534


