
Marysiu. Nic prostrzego. Co roku robię analizę i uzupełniam braki . Ponieważ przez prawie 30 lat woziłem ze wsi obornik , nastąpiła kumulacja fosforu i magnezu, to uzupełniam tylko azot i potas. Przed sadzeniem daję siarczan amonowy i potasowy. Pogłównie zasilam saletrą amonową , ale tego jeszcze nie miały. Metodyka jest prosta. Biorę wagę kuchenną (22 zeta w Biedronce ) i odważam tyle nawozu na powierzchnię grządki, żeby z tym co było w analizie weszło w zakres liczb granicznych dla danego pierwiastka. Poza tym 2-3 razy w miesiącu podlewam wodą zakwaszoną do 5,5-6,0, a to ze względu na doć alkaliczną wodę uzywaną do podlewania (około 8,0 ),a jak wiadomo pomidory potrzebują ok. 6,0. Dla suplementacji pierwiastków śladowych od czasu do czasu dostają Mikrovit 1.
http://www.gospodarz.pl/produkty/nawozy ... ntowy.html
Ktoś może powiedzieć, że sama chemia. Możliwe , ale to jedyny sposób, żeby zdrowo rosły, bo dalsze nawożenie na siłę obornikiem przy średniej zaw. fosforu i magnezu odp. 450 i 150 mg/l to już nie ekologia tylko matołectwo. Oto i cała tajemnica.
PS.
Nasiona były położone do kiełkowania 26 marca. Pomidorek na zdjęciu jest o 3 tygodnie starszy. Ma owoce na trzech gronach i wiąże na 4. Rośnie na 2 pędy.
Jak dotąd żadnych oprysków, bo dobrze odżywione rośliny są odporniejsze na choroby.