Mam te Begonie co roku i w jednym są piękne w innym marne...
Zauważyłam, że doskonale rosną w miejscach nienasłonecznionych, jak Fuksje... Nie w pełnym cieniu, ale świetlistym, jak to się ładnie nazywa... Pełne słońce powoduje ich przypalanie... I wbrew temu co piszą, one nie lubią torfu... Ten dostępny u nas wysusza się mocno i robi jak wiór, jak tylko chcemy roślinę przesuszyć, co jest jest jej wskazane od czasu, do czasu... A te Begonie lubią wilgotne podłoże, nie mokre, ale i nie wysuszone... I ze względu na mięsiste łodygi, które gromadzą wodę, w ubiegłym, mokrym roku, złapały mi grzyba... W tym, który, jak do tej pory, jest suchy, podsychają im kiaty... Ale ogólnie rosną nieźle...
Nie cierpią zalanej ziemi, takiej zbitej, która zatrzymuje wodę...
Tyle z mojego doświadczenia... Ogólnie, Begonie mam ze dwadzieścia lat...
I jak na złość, nie mogę znaleźć jej zdjęcia...
Po edycji... Znalazłam fotki...
Mokre lato... Fotka z 2011
Suche lato... Fotka z dziś...
