
Witajcie!
Woda z nieba nie poleciała, słońce pali jak w lipcu, a ja muszę coś zrobić z roślinami przechowywanymi na balkonie.
Część wywieźliśmy dzisiaj, taki maleńki ułameczek całości. Jutro M ma obrócić kilka razy i wywieźć resztę, a przynajmniej znakomitą większość.
Będą czekały w ażurowej altanie, ale też nie za długo, ponieważ tam jest dach, który nie wpuszcza do środka promieni słonecznych.
Wot i zagwozdka. 
W tunelu nic już nie upcham.
Marysiu [Maska] - posłuchałabym ... co nie znaczy, że bym zastosowała...
Kotka jest nie tylko śliczna.

Ona jest najpiękniejsza, bo moja.
Iwonko [Iwona i P...] - kokoryczka jeszcze nie rozwinęła w pełni swoich kwiatków, a pierwiosnki - te różowe - strasznie się rozsiewają.

W ubiegłym roku dostałam dwie sadzonki od sąsiadki, a w tym już ich się namnożyło...
Iwonko [00..] - to i ja życzę Ci nocnego deszczu. Ja nie mam wymagań, może nawet lać i w ciągu dnia, byle zmoczyło ziemię.
Dzisiaj usłyszałam prognozę potwierdzającą to, co pisałaś. Nie będzie już przymrozków.
Tak więc skoro świt porządnie zleję działkę przy pomocy węża i będę sadzić. Trudno. Wóz albo przewóz // Raz kozie śmierć.
Dorotko 71 - też oczekujesz deszczu? To niech chociaż Tobie popada.
Zuziu - póki co do ziemi nic nie wysadziłam, ale jutro to zrobię.
Dzisiaj zrobiłam 'porządek' przed altaną wśród powojników. Ukradłam M jeszcze kawałek trawnika, poprzenosiłam tam bratki, które porozsiewały się po całej działce, obsadziłam kwietnik doniczkowy, podlałam działkę, wypiłam dwie kawy z sąsiadką i przycięłam wszystkie bukszpany. Zmęczyłam się jak ... nie będę się wyrażała.
Haniu - witam Cię wśród moich roślinek i reszty towarzystwa działkowego.
Dziękuję za ciepłe słowa.
Obsadzony kwietnik przed domkiem na tle powojników i hortensji pnącej.
Piękne są kwiatki aronii!
Kwiatki jabłoni też.
