 
 Nymph, dziękuję bardzo
 Miltoniopsis, hmm? rzeczywiście, jakby się uprzeć, to kwiat nawet podobny
  Miltoniopsis, hmm? rzeczywiście, jakby się uprzeć, to kwiat nawet podobny 
Ewa, dziękuję bardzo
 . Nad efektownością chyba będę musiała popracować, bo widać wszystkie sznurki? Natomiast z kaktusami jest tak, że technicznie rzecz biorąc, mniej więcej jednoczesne kwitnienie byłoby możliwe, gdyby mieć kolekcję tylko jednego rodzaju. Ja natomiast mam taki mix wszystkiego, więc jeden sobie lubi zakwitnąć wiosną, inny latem, a niektóre się odzywają dopiero późną jesienią. Ale dzięki temu mogę się cieszyć widokiem kwiatów przez cały sezon
. Nad efektownością chyba będę musiała popracować, bo widać wszystkie sznurki? Natomiast z kaktusami jest tak, że technicznie rzecz biorąc, mniej więcej jednoczesne kwitnienie byłoby możliwe, gdyby mieć kolekcję tylko jednego rodzaju. Ja natomiast mam taki mix wszystkiego, więc jeden sobie lubi zakwitnąć wiosną, inny latem, a niektóre się odzywają dopiero późną jesienią. Ale dzięki temu mogę się cieszyć widokiem kwiatów przez cały sezon   
 Pati, mam zamiar mandarynki poprowadzić tak jak moje cytrynki, czyli mniej więcej na ?chupa chups? (zimą zrzuciły trochę liści, więc nie są takie kuliste, jakbym chciała):

Prawdopodobnie przytnę mandarynkom czubki, kiedy będą miały około 10-15cm wysokości.
Pogoda jest okropna. Jednego dnia deszcz, słońce i tęcza:

A dwa dni później niezapowiedziany przymrozek. Aż przykryłam kaktusy na balkonie. Co prawda wyznacznikiem atmosfery na balkonie jest dla mnie dalia, która nie jest osłonięta i nie zmarzła mimo chłodnych nocy, ale jednak jestem zaniepokojona. Dwa krzaczki pomidorów stojące pod ścianą też nie zmarzły. Mam nadzieję, że nie będzie kaktusowej katastrofy.
Niestety, nie wszystko da się uchronić przed przymrozkami. Znajomym pomarzły na polu ziemniaki, zmarzły pomidory trzymane w folii, seler i sałaty. Sąsiadom strzeliły świeżo wystawione na zewnątrz fuksje. A tu już maj nadchodzi. Kto to widział, żeby w prawie-maju pogoda była tak przewrotna?
 
 W domu odrobinkę lepiej, chociaż też dziwne rzeczy się dzieją. Pochwalę się troszeczkę.
Najpierw kroton, który zaczął sobie puszczać liście. O dziwo, już dawno nowy liść nie był tak wybarwiony jak ten.

Ucieszyły mnie fiołeczki. Liście przyjęły się i pojawiły się małe listeczki.

W Storczykowie (kozy kują
 ) mam dziwaka. Poniższy delikwent wypuścił sobie nowy pęd. I sobie rośnie? w bok. I to wcale nie w ten bok, z którego pada światło, nie? Do ściany sobie pędzik rósł, zanim go przy podlewaniu nie zauważyłam. Może chciał się do drugiego pokoju przebić, nie wiem
) mam dziwaka. Poniższy delikwent wypuścił sobie nowy pęd. I sobie rośnie? w bok. I to wcale nie w ten bok, z którego pada światło, nie? Do ściany sobie pędzik rósł, zanim go przy podlewaniu nie zauważyłam. Może chciał się do drugiego pokoju przebić, nie wiem   W każdym razie, po obróceniu go do światła nadal pędzi w bok.
 W każdym razie, po obróceniu go do światła nadal pędzi w bok.
Żeby było coś kolorowego, pokusiłam się o taką fantazję obecnie kwitnących storczyków (konkretnie Phalenopsisów). Te za nic sobie mają dziwną pogodę.

Paradoksalnie, tegoroczne nabytki w ogóle nie są zgodne z moimi głównymi zainteresowaniami. Były oplątwy, potem ceropegie, fiołek, jakiś storczyk się przy okazji przyplątał? Teraz mam dodatkowo:
-dwa skrętniki, które będą się ze mną męczyć, aż się ich nauczę, bo to moje początki z nimi,
-dwa liście Epiphyllum - znowu przez tą Panią, przez którą mi się ceropegii zachciało? Agnieszka ma zły wpływ na mnie?
 ,
 ,-nową azalię - niestety starą azalię niechcący ukatrupiłam
 ,
, -małą fuksję ? nie wyszło mi kiedyś z dużą, postanowiłam się nauczyć obsługi fuksji na małym egzemplarzu.
I jeszcze czekam na dodatkowe cebule lilii.
Przydałoby się jeszcze coś niebieskiego, bo mój wysiany żeniszek jeszcze mały, a lobelia jeszcze mniejsza
 
 Część moich tegorocznych nabytków, głównie parapetowych:

I nie będę obiecywać, że w tym roku nic już więcej nie kupię (chociaż budżet roślinkowy się kończy, a gdzie tu jeszcze zakupy kaktusowe?
 ) Te obietnice obracają się przeciwko mnie ? po każdym ostatnim nabytku przychodzą dwa następne...
 ) Te obietnice obracają się przeciwko mnie ? po każdym ostatnim nabytku przychodzą dwa następne...  


 
  ja niedawno doczekałam się  mojej i chcę  wiedzieć ile jej czasu zajmie by tak podrosnąć...
  ja niedawno doczekałam się  mojej i chcę  wiedzieć ile jej czasu zajmie by tak podrosnąć... 

 - i po co było obiecywać-" nie kupię"
 - i po co było obiecywać-" nie kupię"   ? Sama widzisz, ile to radochy. Epikaktusy niestety i mnie kuszą, jak na razie pozostaję niewzruszona z moim jednym, a właściwie dwoma. Niestety, ale one potrzebują dużo miejsca. Z Twoich cytrynek i mandarynek będą ładne chupsy,
 ? Sama widzisz, ile to radochy. Epikaktusy niestety i mnie kuszą, jak na razie pozostaję niewzruszona z moim jednym, a właściwie dwoma. Niestety, ale one potrzebują dużo miejsca. Z Twoich cytrynek i mandarynek będą ładne chupsy, . A jedną ceropegię chyba ostatnio podlałam zbyt szczodrze
 . A jedną ceropegię chyba ostatnio podlałam zbyt szczodrze   
  

 
 
 
 

 . Ceropegie trzymasz na balkonie, czy w domu?
 . Ceropegie trzymasz na balkonie, czy w domu?
 
 
 
 
		
