Wczoraj był tak piękny dzień, że żal było siedzieć w domu. Zrobiliśmy więc sobie wypad do Baranowa Sandomierskiego. W przypałacowym parku akurat kwitły magnolie. Widok oszałamiający
Joluś i jak tam podrapałaś magnolie ? Jest nadzieja ?
Aniu, magnolii jakoś specjalnie nie zasilam. Bardziej robiłam to kiedy były jeszcze małe, tak do 4 lat. Teraz coś tam sypnę przy okazji i to wszystko. Jak widać radzą sobie świetnie.
Aneczko, namiary wysłałam. Dostałaś się tam ? Mam nadzieję ze miałas miłą lekturę
Aluś, postaram się pamiętać o Tobie przy okazji zawilców. Jedne rosną silniej inne słabiej, ale nie jest źle. Z pewnością kiedyś będę je przerzedzać.
Masz rację, wpadłam w trans karczowania. Szkoda mi miejsca na jakieś cherlaki. Wkurzają mnie też rośliny, które wypuszczają mnóstwo odrostów. Z tego też powodu pożegnałam już 3 lilaki i tawlinę. W kolejce czeka jeszcze pigwowiec. Nie wiem jak do niego podejść - wielkie toto i kłuje

Jednak mimo wszystko mam ochotę się go pozbyć i chyba to niebawem uczynię.
Gabi, nie zauważyłam żeby sangwinaria zawiązywała nasionka, ale też zbytnio nie zwracałam na nią uwagi. Rośnie w takim miejscu, że jak nie kwitnie to jej nie widać i zapominam o niej. Mam wrażenie że ta pełna trochę dłużej kwitnie, bo ta zwykła to dwa ciepłe dni i ....
po ptokach
Bożenko, to super, ze Sandomierska już przejezdna. Zajadę do tego centrum przy najbliższej okazji
Milenko, grujecznika sadziłam jesienią. Bardzo się o niego bałam, ale ładnie przeżył zimę. Mam nadzieję że z każdym rokiem będzie nabierał odporności na nasze zimy.
Magnolie sadziłam nie za duże. Z tego co pamiętam to mogły mi sięgać do kolan, a ja za wysoka to nie jestem. Może znajdę gdzieś zdjęcie z pierwszych lat to wstawię.