Gosiu, może Ela ma rację i sucha jesień wykończyła róże. U mnie wypadły te, dla których najbardziej się wysilałam z przygotowaniem ziemi - chyba przedobrzyłam z ilością próchnicy, która dobrze chłonie wodę, ale też szybciej przesycha. Szybciej, niż glina

.
Aniu, zazdroszczę

. U mnie dopiero w tej chwili się przejaśnia, choć o słońcu jeszcze mówić nie można. O, nie tylko mnie powojniki nie lubią. Jeszcze spróbuję z włoskimi - Błękitny Anioł ładnie kwitł i przezimował, co daje mi cień nadziei. Straciłam pięć, czy sześć wielkokwiatowych i jakoś mi zapał do nich osłabł.
Elu, dziękuję za miłe odwiedziny. Pomidory gdzieś tam były pokazane. Teraz są niefotogeniczne, bo wyrosły z palety, a dopiero we czwartek mam możliwość kupić ziemię z Hollasu. Mniej im zaszkodzi czekanie, niż sadzenie w byle co. Niestety, trochę późno zdecydowałam się na kupno nasion przez Internet i wyszło tak, że większość sadzonek pod folię jest mniejsza, niż te do gruntu.
Przemyślałam to, co piszesz o różach. Faktycznie, padły te, z którymi najbardziej kombinowałam przygotowując podłoże. Chyba dodałam za dużo próchnicy. Już latem zauważyłam, że ziemia wokół róż bardziej przesycha, niż na bylinowych rabatach. Niedawno dostałam przesyłkę z różami, do której dołączony był poradnik uprawy. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to, że sadzonki miały pozostałości pomarańczowej gliniastej ziemi na korzeniach (nawiasem pisząc, bardzo ładnych) - wypisz wymaluj ziemia w moim warzywniku. Drugie zdziwienie przeżyłam, kiedy przeczytałam, że właściciel szkółki zaleca sadzenie róż bez zmiany podłoża, a do donic mieszanie ziemi z gliną, lub sadzenie do ziemi ogrodowej. Czasem łatwo przekombinować

.
Czy rozsadę pomidora lepiej podlać wodą z nawozem, czy opryskać? Mam na myśli spore sadzonki, którym zaczęły żółknąć dolne listki.
Orange Banana i Złoty Ożarowski.
Wandeczko, dziękuję, za zainteresowanie moim dylematem. Zszokowałaś mnie nieco. Ja róże parkowe sadzę co 1-1,5 m, a dopiero niedawno odważyłam się posadzić wielkokwiatowe co 60 cm. Mam nadzieję, że nie będę musiała dosadzać pomiędzy. Chociaż... ile mniej pracy bym miała

. Właśnie na tej rabatce zależy mi na dobrym efekcie, czyli żeby się nie dusiły, a tworzyły w miarę zwartą grupę róż. Noo, to na jesieni zmieściłby się Novalis i Lavender Ice

.
Przymiarki - od dawna lubię żółty z niebieskim i fioletem. Na rabacie w tle przeważają takie barwy, więc można by rozpocząć już wiosną.
Żagwin zaczął kwitnienie z tonsurą

. Nawet wypukły jest ten środek bez kwiatów.
Drugie miejsce, po białej, zajęła czerwona sasanka. Fioletowa ma dopiero małe pączki.
Tulipany na zesłaniu widać z daleka. Co mnie podkusiło na taki kolor

Obiela raczyła zawiązać pączki

, teraz muszę się postarać o palik, żeby ją postawić trochę do pionu, bo białe kwiatki upaćkane błockiem nie są specjalnie urocze.
Wydaje mi się, że z Salmon van Eijk coś jest nie tak. Ma ładne pączki, ale na liściach drobne przebarwienia, jakby rdza. Chyba wyjmę donicę z rabaty i postawię z dala od innych tulipanów, na wszelki wypadek.
