

Boję się, że mi zgnije jak ją posadzę i podleje. Korzonki jakieś tam ma ale są raczej mikre. Jedyne co mi do głowy przychodzi to zasypać jakimś węglem drzewnym czy innym środkiem w stylu nadmanganian potasu tej rany i dać jej się zasuszyć. Macie doświadczenie z takimi ciętymi tawułami? Pewnie w ten sposób się je rozmnaża. Proszę o radę.