Muszę się podzielić z szerszym ogółem swoimi obserwacjami.
Oczywiście nie raz człowiek był świadkiem takich wydarzeń, ale teraz jakoś mnie to tak uderzyło z większą siłą.
Jak niesamowicie przyroda wypełnia wszelką pustkę.
1- W zeszłym roku chyba myśliwi w pobliżu poniżej mojego gospodarstwa wypuścili bobry.
Jeszcze w czerwcu nic nie zapowiadało tak totalnej zmiany krajobrazu. Dziś jest to olbrzymie rozlewisko,
trzystopniowe. Jest to wszystko usytuowane w naturalnym zagłębieniu terenu, wąskim jarze, przez który przepływa
cieniutki strumyczek.
Teraz córka była oglądać jak wygląda sytuacja i co zobaczyła... dwie dzikie gęsi.
Teren jest porośnięty lasem, nie jest to jakaś otwarta przestrzeń. Skąd te gęsi wiedziały, czyżby jednak dostrzegły jakąś wodę?
2- Też w zeszłym roku zrobiliśmy betonowy basenik na deszczówkę. Siłą rzeczy woda jest w nim zasadowa,
jednak zastanawiałam się czy nie posadzić w doniczce jakiejś roślinki. Trochę mnie jednak powstrzymuje,
że w razie suszy wody może nie być, bo ją zużyjemy do podlewania..
Wczoraj przyglądając się wodzie, patrzę i oczom nie wierzę

No słuchajcie, cały teren jaki tu mam, to teren wybitnie suchy, przewaga roślinności kserotermicznej.
Owszem są strumyczki, w lecie ledwo widoczne, jednak płyną korytem bardzo głębokich jarów i one są oddalone
przynajmniej 100 metrów.
Skąd w baseniku wziął się nartnik?
Z tego wszystkiego córka poszła po żabi skrzek z bobrowego rozlewiska, żeby zasiedlić basenik i zobaczymy co będzie.
Już zresztą kiedyś wyhodowałyśmy tak sporo żab.