Siostra ma kocice, chyba już ponad dziesięcioletnią, kiedyś dałam tu jej zdjęcie jak leży na kanapie i wygląda jak tygrys

Czasem opiekuję się nią w lecie, podczas wakacji. Teraz to już stateczna kocica, ale na początku, kiedy była młoda, to jej szaleństwa, darcie miękkich mebli, ostrzenie pazurów na drewnianych, nagłe pacanie łapą po twarzy (nie, nie mięciutką łapką, tylko pazurzastą łapą!), skakanie po zasłonkach, to naprawdę było ciężkie do zniesienia. A do tego uczulenie na sierść kocią u mojego syna, nie, to stanowczo za dużo, żebym miała ochotę na głębsze poznawanie subtelności kociego zachowania. Psy są dla mnie bardziej odpowiednie, lepiej je rozumiem, chyba z wzajemnością, no i tyle.
Na pocieszenie znalazłam tamto zdjęcie siostrzanej kocicy, groźna jest, prawda? (off-topic?)
