
Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Gdyby nie Twój wątek, to nie miałabym pojęcia o istnieniu wielu roślin. Cudowny jest ten kaudeksik fikusa 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2795
- Od: 23 sie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Wiosna idzie, to i roślinki się po kolei budzą 

Monika
U Wiśni (roślinkowy mix)
Zbieranina Wiśni (kaktusy)
U Wiśni (roślinkowy mix)
Zbieranina Wiśni (kaktusy)
- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6531
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Jacku, Mieczysławie, Anitko, Agnieszko, Iwonko, Henryku, Ewuniu, Basiu, Moniko - wielkie i serdeczne dzięki, jak zawsze bardzo, bardzo się cieszę z Waszych odwiedzin
Jacku - dziękuję i... sama jestem ciekawa, czy Wam się spodobają te największe, toteż zacznę częśc pokazywać już dziś
Mieciu - te kaudeksiaki są i dziwne, i piękne, i trudne, i łatwe, w dodatku bez liści bardzo do siebie podobne. Będe czekała na Twoją fotkę. Swojego ficusa nabyłam u Czechów, a konkretnie u Pavelki. Będę u niego ponownie robić zakupy jak tylko ruszy z sezonem (chyba w maju, ale już czekam i sprawdzam), więc jeśli coś chciałbyś, to wiesz
Teraz co do granulacji: ja mam wysortowane i najczęsciej używam frakcji 3-5, ale do niektórych hoi, tych wodopijek, używam tej mniejszej, 0-3 wydaje mi się, że dłużej trzyma wilgoć. 6-8 wydawała mi się za duża, ale jeśli sprawdza się u Twoich Adenium, to może czas pomyśleć o takiej i wrzucić te swoje maluchy tam...? Albo w ogóle wszystkie kaudeksy? Muszę kolejny raz przemyśleć sprawę
Anitko - bardzo serdecznie witam Cię w moim wątku! Jakież to dobre wiatry Cię tu przyprowadziły, i to aż do początku wątku niemal, kiedy pisałam i tej uncarinie...
Jestem mile zaskoczona! Ale do tematu; z uncarin tylko Uncarina stellulifera kwitnie na taki lekki fiolet, reszta to żółtki różniące się środkiem lub wpadającym w pomarańcz odcieniem płatków, ale to w zasadzie żadna różnica. W Polsce nasion tej roślinki nie znajdziesz, ja je ściągałam z Niemiec. Można też skorzystać z eBay. Zasadniczo jest to trudne w warunkach domowych nasionka uzyskać, bo potrzebny jest do tego specjalny żuczek, ale o tym już pisałam. Tylko specjalistyczne fimy mają je na "składzie", ale o ich świeżości dowiadujesz się dopiero podczas... wysiewu
Agnieszko - dziękuję
Iwonko - ja się na zielonych doniczkowych cudach nie znam, ale co ładne, to i pochwalę. Rzadko u Ciebie się odzywam, bo nic nie wiem o Twoich roślinkach. Ale multiflorę akurat mam i lubię, Twoja zaś bardzo mi się spodobała. I dziękuję za rewizytę
Henryku, również serdecznie dziękuję! Nigdy nie miałam fikusowych kaudeksów, więc to dla mnie ciagle nowość, ale listki jak zacznie rozwijać, to zobaczysz że przypomina, i to nawet benjaminka
Ewa! Cieszę się, że wpadłaś! Albuca... też myślałam zwłaszcza, że tę czuprynkę ma właśnie taką ...'sitowatą' albo no, sitopodobną, taką sztywną. Niemniej to roślinka z nasion konkretnie nazwanych, sprzedawanych przez specjalistyczną firmę, wysiew z roku 2013, i chyba jako Alluaudia powinnam ją dalej nazywać... W sumie. Może genami jest jakoś spokrewniona, nie zawsze wygląd przecież decyduje o przynależności do gatunku czy rodziny... Nie wiem, w genach jej szperać nie będę
W pewnym sensie przecież ta firma od lat miała pod tą nazwą te nasiona w sprzedaży, więc chyba powinnam jakoś mieć chociaż ten jeden procent zaufania co do nazwy... Jeszcze
A mam nadzieję, że odświeżysz swój wątek i pokażesz roślinki?
Basiu - dziękuję! Ja jestem pod wrażeniem Twoich
Moniko, zgadza się. I dla mnie jest to ciągle ważny moment, bo widze, które zimę przeżyły. I kolejny ważny: by ich nie stracić przez nadopiekuńcze wybudzanie.
Dziękuję, że wpadliście! To zaczniemy tak powoli, żeby nie przedużać postu, na początek kilka zdjęć najstarszych pachypodiów.
Na każde zdjęcie można kilknąć i sobie powiększyć.
Największy i najstarszy: Pachypodium lamerei:

Równie duże Pachypodium lamerei 'Cristata'

Pachypodium geayi:

Nieco młodsze Pachypodium saundersii

Nieco starsze P. saundersii... które już było reanimowane sposobem "na cukier" - i odżywa bardzo:

Pokazywane już częściowo Pachypodium rosulatum v. eburneum, teraz w całej okazałości:

ostatnia z największych: Pachypodium succulentum cristata, która uraczyła mnie kwiatkami, w tym sezonie widzę, że woli rosnąć niż kwitnąć

i zbliżenie na wyjątkowy "grzebyczek":

To tyle w pierwszej serii. To są największe i najstarsze pachypodia, jakie mam. Reszta jest troszkę młodsza, ale o tym następnym razem.
Pozdrawiam i spokojnej nocy życzę!

Jacku - dziękuję i... sama jestem ciekawa, czy Wam się spodobają te największe, toteż zacznę częśc pokazywać już dziś

Mieciu - te kaudeksiaki są i dziwne, i piękne, i trudne, i łatwe, w dodatku bez liści bardzo do siebie podobne. Będe czekała na Twoją fotkę. Swojego ficusa nabyłam u Czechów, a konkretnie u Pavelki. Będę u niego ponownie robić zakupy jak tylko ruszy z sezonem (chyba w maju, ale już czekam i sprawdzam), więc jeśli coś chciałbyś, to wiesz


Anitko - bardzo serdecznie witam Cię w moim wątku! Jakież to dobre wiatry Cię tu przyprowadziły, i to aż do początku wątku niemal, kiedy pisałam i tej uncarinie...


Agnieszko - dziękuję

Iwonko - ja się na zielonych doniczkowych cudach nie znam, ale co ładne, to i pochwalę. Rzadko u Ciebie się odzywam, bo nic nie wiem o Twoich roślinkach. Ale multiflorę akurat mam i lubię, Twoja zaś bardzo mi się spodobała. I dziękuję za rewizytę

Henryku, również serdecznie dziękuję! Nigdy nie miałam fikusowych kaudeksów, więc to dla mnie ciagle nowość, ale listki jak zacznie rozwijać, to zobaczysz że przypomina, i to nawet benjaminka

Ewa! Cieszę się, że wpadłaś! Albuca... też myślałam zwłaszcza, że tę czuprynkę ma właśnie taką ...'sitowatą' albo no, sitopodobną, taką sztywną. Niemniej to roślinka z nasion konkretnie nazwanych, sprzedawanych przez specjalistyczną firmę, wysiew z roku 2013, i chyba jako Alluaudia powinnam ją dalej nazywać... W sumie. Może genami jest jakoś spokrewniona, nie zawsze wygląd przecież decyduje o przynależności do gatunku czy rodziny... Nie wiem, w genach jej szperać nie będę


Basiu - dziękuję! Ja jestem pod wrażeniem Twoich

Moniko, zgadza się. I dla mnie jest to ciągle ważny moment, bo widze, które zimę przeżyły. I kolejny ważny: by ich nie stracić przez nadopiekuńcze wybudzanie.
Dziękuję, że wpadliście! To zaczniemy tak powoli, żeby nie przedużać postu, na początek kilka zdjęć najstarszych pachypodiów.
Na każde zdjęcie można kilknąć i sobie powiększyć.
Największy i najstarszy: Pachypodium lamerei:

Równie duże Pachypodium lamerei 'Cristata'

Pachypodium geayi:

Nieco młodsze Pachypodium saundersii

Nieco starsze P. saundersii... które już było reanimowane sposobem "na cukier" - i odżywa bardzo:

Pokazywane już częściowo Pachypodium rosulatum v. eburneum, teraz w całej okazałości:

ostatnia z największych: Pachypodium succulentum cristata, która uraczyła mnie kwiatkami, w tym sezonie widzę, że woli rosnąć niż kwitnąć


i zbliżenie na wyjątkowy "grzebyczek":

To tyle w pierwszej serii. To są największe i najstarsze pachypodia, jakie mam. Reszta jest troszkę młodsza, ale o tym następnym razem.
Pozdrawiam i spokojnej nocy życzę!
- annaoj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2912
- Od: 3 sie 2012, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Katowice
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Łał!
Ten ostatni to niezły dziwak - oczywiście pozytywnie!
I ten rzuca się w oczy - Pachypodium rosulatum v. eburneum
Piękne okazy, he, he - akurat
- spokojna noc - po tych doznaniach.



Ten ostatni to niezły dziwak - oczywiście pozytywnie!

I ten rzuca się w oczy - Pachypodium rosulatum v. eburneum
Piękne okazy, he, he - akurat

- brombiel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3007
- Od: 22 cze 2014, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
No tak lamerei...piękna czuprynka, o i indianin z piórem na głowie jest, a już grzebieniasty to zbiera chyba całe owacje 

- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20302
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Parada ślicznych, dorodnych roślin!
Jak dobrze, że jesteś - tutaj zawsze można zobaczyć piękne i ciekawe rośliny. Pachypodia urodziwe jak rzadko!

Jak dobrze, że jesteś - tutaj zawsze można zobaczyć piękne i ciekawe rośliny. Pachypodia urodziwe jak rzadko!

- Akwelan_2009
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7587
- Od: 10 sty 2009, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Dzisiaj pokazujesz rośliny, które "stosują samoobronę" przed apetytem innych mieszkańców i przed nadmiernie grzejącym słońcem. Bardzo ciekawe, wyjątkowe rośliny, zaopatrzone w pokaźnych rozmiarów "spichlerze" na wodę
.

Pamiętaj o bliskich, jeśli chcesz by oni pamiętali o tobie !!!
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
- ejacek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3093
- Od: 16 lis 2008, o 19:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Trochę Ci się uzbierało tych Pachypodium , choć Ficus pokazywany wcześniej też niczego sobie , ma już ładnie rozbudowany kaudeks . Ja z tych roślin zrezygnowałem całkowicie bo jak dla mnie to za duże zmarzluchy.
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
A co to jest 'sposób na cukier'? Że usztywniłaś go roztworem cukru, jak serwetkę, żeby stał na baczność? 

- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6531
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Asiu, Agnieszko, Henryku, Mieczysławie, Jacku, Lucynko - kolejne i nieustanne dzięki!
Chociaż, jakby tak popatrzeć z innej strony...
Ale nie, nie o to chodzi.
Wywołałaś temat, który budzi troszkę kontrowersji i niedowierzań, czasem wzruszenie ramion, czasem lekceważenie, ale cóż - w skrócie mówiąc: działa.
Może więc, jako że dotyczy poniekąd dużych pachypodiów również, zrobimy mały wtręt do "pokazu" moich madagaskarskich roślinek.
Kiedyś, kiedy zamawiałam u Paula Shirleya, przeczytałam o pewnej poradzie, mniej więcej dotyczyła ona roślin, które przychodzą po długiej podróży zwiędnięte lub mocno odwodnione. Wiadomo, jak za mocno, to się nic nie poradzi, ale generalnie można im pomóc, gdy zachwiany jest transport substancji odżywczych w roślinie. Otóż: należy przygotować odpowiedni pojemnik i wodę, ale...z cukrem
Ma być słodka (z tego, co czytałam gdzieś tam niektórzy stosują miód, ale tu chodziło dosłownie o cukier). Wymieszać, ma się rozpuścić i takie podupadające rośliny po prostu zamieścić w takim roztworze. Nie na długo, ale na jakiś czas. Jeśli są bez korzeni, należy dodatkowo końcówki obciąć i dopiero wtedy, ale od razu, wrzucić do tej wody. Chodzi o to, aby roślina była cała w tym zanurzona.
Teraz dlaczego tak...? Otóż po konsultacjach z botanikami (w tym również z naszą Beatą) wyjaśnienie jest proste: cukier przecież reguluje ciśnienie, nie tylko u człowieka, a prawidłowe ciśnienie w roślince to prawidłowy transport substancji odżywczych. Dlatego ma być roślina cała w tym zanurzona i łatwiej to przeprowadzić u roślin ciętych.
A co z ukorzenionymi...?
Latem ubiegłego roku zaczęło mi marnieć pachypodium, właśnie P. saundersii. Na wszelki wypadek kupiłam sobie drugie, ale tego staruszka postanowiłam ratować. (Wszystkie zdjęcia z tego samego dnia, tj. 7 lipca 2015)
Wyjęłam z podłoża...

Przyjrzałam się korzeniom... wiele z nich było pozaginanych, włośniki (czy jak to się zwie) były suche, nic więc dziwnego, że coś tam się działo "nie tak". Podcięłam te zmarniałe końcówki korzeni:

I wrzuciłam do tej ocukrzonej wody:

(nie mieścił się w tej misce, więc przerzuciłam do wiadra, ale to już potem)
Posiedział tam troszkę w tej wodzie, wyjęłam, lekko osuszyłam tylko korpus i do suchego podłoża. Nie mam stanu pod koniec sezonu, ale nabombolił się całkiem nieźle! Teraz budzi się się do życia, i zobaczymy, co w sezonie pokaże.
Podobnie było z tym dziwadłem ostatnim: Pachypodium succulentum 'Cristata'. W ogóle nie przyrastała, a podkładka zaczęła usychać w oczach (na zdjęciu widać, jak się "wsiorbała, ale to tylko mniejszy kawałek, z drugiej było gorzej). To samo zrobiłam: wypad z doniczki, otrzepałam z podłoża, podcięcie korzeni, i do ocukrzonej wody:



Dziś jej przyrosty po zimie mnie naprawdę zachwycają, więc jeszcze raz pozwolę sobie ją pokazać:

Najgorzej było z pięknym jak sto piorunów, ale trudnym w uprawie Pachypodium horombense. Strasznie marniał, w zasadzie zaraz po zakupie, strasznie był "wsiorbnięty":

czekała go ta sama operacja i można wierzyć lub nie, ale on nasiąknął niemal w oczach:

Niestety, przeżył zimę, zaczął nawet listki wypuszczać, ale podlałam go zbyt mocno i niestety... pożegnałam. Niemniej to już mój błąd.
Także to jest właśnie ten sposób "na cukier". Żadna filozofia, ale pomóc może...jak widać
Uff, mam nadzieję, że nie przynudziłam, bo jak zwykle wyszło mi trochę pisania. A miał być tylko wtręt do "pokazu" roślinek
Nie...onectica pisze:A co to jest 'sposób na cukier'? Że usztywniłaś go roztworem cukru, jak serwetkę, żeby stał na baczność?


Ale nie, nie o to chodzi.
Wywołałaś temat, który budzi troszkę kontrowersji i niedowierzań, czasem wzruszenie ramion, czasem lekceważenie, ale cóż - w skrócie mówiąc: działa.
Może więc, jako że dotyczy poniekąd dużych pachypodiów również, zrobimy mały wtręt do "pokazu" moich madagaskarskich roślinek.
Kiedyś, kiedy zamawiałam u Paula Shirleya, przeczytałam o pewnej poradzie, mniej więcej dotyczyła ona roślin, które przychodzą po długiej podróży zwiędnięte lub mocno odwodnione. Wiadomo, jak za mocno, to się nic nie poradzi, ale generalnie można im pomóc, gdy zachwiany jest transport substancji odżywczych w roślinie. Otóż: należy przygotować odpowiedni pojemnik i wodę, ale...z cukrem

Teraz dlaczego tak...? Otóż po konsultacjach z botanikami (w tym również z naszą Beatą) wyjaśnienie jest proste: cukier przecież reguluje ciśnienie, nie tylko u człowieka, a prawidłowe ciśnienie w roślince to prawidłowy transport substancji odżywczych. Dlatego ma być roślina cała w tym zanurzona i łatwiej to przeprowadzić u roślin ciętych.
A co z ukorzenionymi...?
Latem ubiegłego roku zaczęło mi marnieć pachypodium, właśnie P. saundersii. Na wszelki wypadek kupiłam sobie drugie, ale tego staruszka postanowiłam ratować. (Wszystkie zdjęcia z tego samego dnia, tj. 7 lipca 2015)
Wyjęłam z podłoża...

Przyjrzałam się korzeniom... wiele z nich było pozaginanych, włośniki (czy jak to się zwie) były suche, nic więc dziwnego, że coś tam się działo "nie tak". Podcięłam te zmarniałe końcówki korzeni:

I wrzuciłam do tej ocukrzonej wody:

(nie mieścił się w tej misce, więc przerzuciłam do wiadra, ale to już potem)
Posiedział tam troszkę w tej wodzie, wyjęłam, lekko osuszyłam tylko korpus i do suchego podłoża. Nie mam stanu pod koniec sezonu, ale nabombolił się całkiem nieźle! Teraz budzi się się do życia, i zobaczymy, co w sezonie pokaże.
Podobnie było z tym dziwadłem ostatnim: Pachypodium succulentum 'Cristata'. W ogóle nie przyrastała, a podkładka zaczęła usychać w oczach (na zdjęciu widać, jak się "wsiorbała, ale to tylko mniejszy kawałek, z drugiej było gorzej). To samo zrobiłam: wypad z doniczki, otrzepałam z podłoża, podcięcie korzeni, i do ocukrzonej wody:



Dziś jej przyrosty po zimie mnie naprawdę zachwycają, więc jeszcze raz pozwolę sobie ją pokazać:

Najgorzej było z pięknym jak sto piorunów, ale trudnym w uprawie Pachypodium horombense. Strasznie marniał, w zasadzie zaraz po zakupie, strasznie był "wsiorbnięty":

czekała go ta sama operacja i można wierzyć lub nie, ale on nasiąknął niemal w oczach:

Niestety, przeżył zimę, zaczął nawet listki wypuszczać, ale podlałam go zbyt mocno i niestety... pożegnałam. Niemniej to już mój błąd.
Także to jest właśnie ten sposób "na cukier". Żadna filozofia, ale pomóc może...jak widać

Uff, mam nadzieję, że nie przynudziłam, bo jak zwykle wyszło mi trochę pisania. A miał być tylko wtręt do "pokazu" roślinek

- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20302
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Ciekawe, ciekawe...
Ale przecież nasi przodkowie już wiedzieli, że cukier krzepi.

Ale przecież nasi przodkowie już wiedzieli, że cukier krzepi.

Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Ależ skądże, wcale nie przynudzasz, wręcz przeciwnie. Dlaczego ja nie jestem botanikiem, to takie ciekawe
. Będę eksperymentować przy najbliższej okazji.

- czarny
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2328
- Od: 24 kwie 2009, o 21:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Ojej. Te niektóre grzebienie to doprawdy niezłe brzydale!
- Malachitek
- 1000p
- Posty: 1176
- Od: 13 kwie 2013, o 01:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Jak ja lubię oglądać w twoim wątku rośliny, które wyglądają jak rodem z innej planety
zwłaszcza te dwa w formie 'Cristata' są intrygujące.
Pomysł z cukrem bardzo ciekawy, mnie nie dziwi i wierzę - w końcu do wody w wazonie też poleca się dodawanie cukru, żeby przedłużyć trwałość kwiatów (i to poleca nie tylko w internecie, ale w książkach naukowych również). Najważniejsze, że się sprawdza. Świetny instruktaż

Pomysł z cukrem bardzo ciekawy, mnie nie dziwi i wierzę - w końcu do wody w wazonie też poleca się dodawanie cukru, żeby przedłużyć trwałość kwiatów (i to poleca nie tylko w internecie, ale w książkach naukowych również). Najważniejsze, że się sprawdza. Świetny instruktaż

Re: Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni
Bardzo ciekawa porada z cukrem-dziękuję nie znałam jej


