Basiu - pamiętam fioletową wodę, w której kąpałam dzieci. Nigdy nie przypuszczałam, że będę nią podlewać róże. O korze są różne zdania, mnie tak bardzo nie chce się pielić, że wysypuję korą, by uniknąć nadmiernego rośnięcia chwastów. Może dlatego w tym roku na tylu różach rozwinęły się choroby ( mączniak i plamistość)? W ubiegłym było lepiej, ale i wówczas była kora .
Sabinko - jak to robisz, że unikasz chorób? Nawet w szkółkach widziałam zainfekowane krzaczki i to nie tylko pod koniec sezonu, ale w jego pełni.
Jagno - Barcarolle to smukła, silna i wydaje się taka jakaś dumna. Długo trzyma kwiat, u mnie rośnie bardziej w cieniu niż w słońcu, bo całe popołudnie chowa się za drzewem. Gdyby jeszcze na świat wydawała więcej kwiatów...
Aniu - o Brown Velvet będę mogła coś więcej powiedzieć za rok. Pamiętam, że kupowałam ją w szkółce w doniczce, już kwitła. Mimo, że nie zamierzałam jej kupić , swym kolorem tak mnie urzekła, że już po opuszczeniu szkółki, wróciłam się i dokonałam zakupu. Niestety miała już plamistość, a że był to jedyny egzemplarz, nie bardzo miałam wybór. Przez sezon nie rozwinęła się specjalnie, ale sądzę, że odchorowywała nowoposadzenie. Ponawiam prośbę, jeśli zobaczysz gdzieś Linkolna, to powiedz.
Cd.
czerwonych
