Yhmmm, raczej deszcz z gradem.
Od rana upiornie lało, potem " kaszką rzucało", a teraz przerwa w opadach.
0C i lodowaty wiatr, jakoś nawet psów nie zachęca do wychodzenia na dwór.
Tessco, nie słyszałam telefonu.
Poszłam do łożnicy z dobrą ksiązką o historii botaniki :
" Łowcy roślin" Tylera Whittle.
Lepsze niż kryminał - kradzieże, przemyty, zabójstwa dla zdobycia okazu storczyka,
domy ze szkła budowane przez arystokrację dla....jednego rzadkiego okazu rośliny,
czekanie na dostawę okazu i 2 lata ( poczta międzykontynentalna, oparta na żaglowcach i powozach konnych !).
Jednym słowem - historie odkryć, początki systematyki i tworzenia nauki botanicznej
od czasów prehistorycznych!
" Na przykład w Oregonie i Kolorado znaleziono
kopalne szczątki róży liczące co najmniej 32 miliony lat"
Szokujące, prawda?
Gdzie my byliśmy 30 milionów lat temu?
Aj,
Krzysiu, jaki z Ciebie detektyw!

Lubię to, lubię
Iguś, wystarczy poczytac karty produktów ( pestycydów),
wybrac substancję czynną i pogogloować.
Zwłaszcza na obcojęzycznych stronach, gdzie bywają publikowane badania
naukowców niezwiązanych finansowo z koncernami.