Marysiu, to nie takie profesjonalne, jak wygląda.

Te pojemniki są w gruncie rzeczy beznadziejne - tzn. podstawka i góra to jeszcze wytrzymają więcej jak jeden sezon, ale środek jest z kiepskiego kruchego plastiku - a że jednak szkoda mi wyrzucić dopóki nadaje się do użytku, to poszło akurat teraz na lewkonie i belamkandy - bo te dwie musiałam wysiać teraz i ten parapet jest dla nich zarezerwowany do kwietnia/maja.
Pomidory i papryki pójdą na regałek drewniany - miałam zmyślny plan, żeby jakieś żarówki w oprawkach przymocować i doświetlać, ale chyba nic mi z tego teraz nie wyjdzie. Technicznie mnie to trochę przerasta. Może chociaż kółka dokupię, żeby było łatwiej go przesuwać. Bo mi zatarasuje drzwi balkonowe.
A w pojemnikach typu po kiwi będę siać inne kwiatki, w marcu.
Muszę pokombinować, czym zastąpić te zielone ze zdjęcia, żeby do pokrywy pasowały. Szkoda, że to takie nietrwałe.
Ja też uważam, że pisanie o roślinach, które wytrzymują do -5 czy -10, że zimują - jest oszustwem u nas. Ktoś coś powinien z tym zrobić.
Aga, niektóre ciemierniki z B. jak najbardziej zimują - tylko trzeba się orientować w gatunkach. Ten drugi, który kupiłam to c. biały, ten u nas zimuje. Mam też od dwóch forumków siewki ciemierników, więc czekam

aż zakwitną. Nie wiem, czy nastąpi to w tym roku.
Te pojemniki kupiłam na alle. - tylko że są kiepskiej jakości. Środek zwłaszcza - kruchy plastik. W sumie to jeszcze nie trafiłam na takie DOBREJ jakości, więc przerzucam się powoli na inne pojemniki z recyklingu, muszę zacząć kupować kiwi.
Zuziu, na tych ciemiernikach - wszystkich - było napisane po angielsku, że zimują. Ale: 1) uważam, że u nas dokładne informacje o produkcie powinny być po polsku, 2) w przypadku c. niebieskawego zimotrwałość nie jest gwarantowana nawet w warunkach brytyjskiego klimatu, nie mówiąc już o naszym.
Szklarenki - no wybierałam na all. ze względu na wymiary, ale jakość...
Ago - patkaza, dzięki za fajną fotkę! Tymonowi przekażę
pogłaski od Was.
Zaraz poszukam, gdzie ja to pisałam o tych różach i wkleję.
O, proszę:
...w temacie ukorzeniania patyczków z róż: robiłam to w tym roku po raz pierwszy.
Moje róże cięłam wczesną wiosną. Mam takie miejsce z cieniu, zawsze wilgotne - bo u mnie glina. Tam był dwa lata temu kompostownik i ładnie mi się tam różne patyki ukorzeniają, mimo że nornice i krety ryją tam na potęgę. Patyki powinny być grubości mniej więcej ołówka - takie najłatwiej się ukorzenią. Wtykam tak, żeby 3/4 patyka było pod ziemią.
Nie wszystkie róże dają się ukorzenić (wielkokwiatowe podobno wcale), ale na razie udało mi się z pnącą Veilchenblau i okrywową Alba Meidiland.
W marcu rozsadnik wyglądał tak:
A tu jest zdjęcie kwitnących tegorocznych patyczków z róży Alba i jakiejś hortensji, właśnie na tym rozsadniku.
