
A tymczasem męczenie też musi być przemyślane - czyli obniżanie temperatury nocą.
Ja również pewnego roku popełniłam klasyczny błąd nowicjusza, ponad 200szt. sadzonek, przy pojemności ogrodu ok. 110 krzaków. Nie mogłam wynosić tak jak Ty, bo jak jechałam do pracy po 6, to było za zimno, więc się cisnęły i wybiegły mocno. Na noc miały cieplej niż w dzień - bo w piecu paliło się dopiero wieczorem, po powrocie z pracy. Nie trudno zgadnąć, że owocowały dość późno, i mimo, że się wyciągnęły w górę i miały nawet pół metra, to żaden nawet nie kwitł.
Także, męczyć też trzeba umieć
