Ucieczka z Krakowa --- początki
- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2914
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario to mamy podobnie, tylko ja dalej pamięcią sięgam
Za malucha, podobnie jak piwonie fascynowały mnie kwiaty dalii. Za piwoniowe płatki w koszyku na Boże Ciało wiele dziewczynek dało by się "pokroić". Róże zdawały mi się wtedy takie oczywiste, a piwonie i dalie miały w sobie jakiś tajemny urok. Jest wiele babcinych kwiatów które zapadły w moją pamięć, ale piwonie i dalie wybijają się ponad inne. Jest tylko jeden problem, o ile piwonie same rosną to niestety nie potrafię przechować karp dalii
zawsze im zrobię w zimie "kuku", więc są u mnie roślinami jednorocznymi, taką samą rękę mam do malw
, ale w tym roku kupiłam nasiona malw jednorocznych. Teraz kiedy od pięciu lat mieszkam na wsi mogę cieszyć się i piwoniami, i daliami, i każdym kwieciem jakie mi się zamarzy 
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Iwonko, u mnie dalie też na razie jednoroczne, bo brak warunków do przechowywania. 
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario, u mnie rozrośniętych piwonii jest pięć krzaczków, ale nie potrafię nazwać odmian.
Natomiast z przyjemnością odkopię dla Ciebie po kawałku każdej i dodam info o tym, w jakie kolejności zakwitają.
Z moich informacji wynika, że piwonie sadzi się w sierpniu, wobec czego bardzo proszę tylko o przypomnienie.
Natomiast z przyjemnością odkopię dla Ciebie po kawałku każdej i dodam info o tym, w jakie kolejności zakwitają.
Z moich informacji wynika, że piwonie sadzi się w sierpniu, wobec czego bardzo proszę tylko o przypomnienie.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Lucynko, super wiadomość! Przypomnę się w sierpniu. 
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Ot taka ciekawostka, warto obejrzeć http://onet.tv/l/fajniezyj/piwonia-kwia ... arow/8z0x4
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dzięki za link!
Zgadzam się ze wszystkim, co tam mówią. (Poza tym, że to chyba nie sam kwiat, ale cała roślina jest symbolem długowieczności.)
Ja też mam wspomnienia z piwoniami i moimi babciami oraz prababcią, a mój daleki wujek często je malował na swoich obrazach.
I rzeczywiście - piwonia jest taką rośliną, która idealnie wpisuje się w filozofię Dalekiego Wschodu.
Zgadzam się ze wszystkim, co tam mówią. (Poza tym, że to chyba nie sam kwiat, ale cała roślina jest symbolem długowieczności.)
Ja też mam wspomnienia z piwoniami i moimi babciami oraz prababcią, a mój daleki wujek często je malował na swoich obrazach.
I rzeczywiście - piwonia jest taką rośliną, która idealnie wpisuje się w filozofię Dalekiego Wschodu.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario u nas już stało się tradycją, że sianie warzywnika jest na 1 maja. A kwiaty wysiewam zaraz po warzywach.
Piwonie też kojarzę z babcinym ogrodem. Oczywiście po kawałeczku kłącza przywiozłam już do siebie
Zapełniane różowe i pięknie pachnące.
Piwonie też kojarzę z babcinym ogrodem. Oczywiście po kawałeczku kłącza przywiozłam już do siebie
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Witaj Dario. Wpadam do Ciebie z rewizytą i z pewnością zostanę na dłużej. Zapowiada się u Ciebie piękny ogród. Przed nami sporo pracy ale damy sobie radę. Masz już wiele roślin no i koty
. Byle do wiosny a już bliżej niż dalej. Pozdrawiam
.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Aga, no to wysieję znaczną część moich nasion prosto do gruntu pod koniec kwietnia i w maju, i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Szałwię trójbarwną chyba mogę siać pod koniec kwietnia, bo zdaje się, że ona wytrzymuje spadki temperatur.
A spróbuj groszek cukrowy wysiać sobie dużo wcześniej - od połowy marca nawet: bo jest takie powiedzenie o grochu:
"Kto sieje w marcu, ten zbiera w garncu,
kto sieje w maju, ten zbiera w jaju."
Groszki są odporne na przymrozki, a wcześniejszy termin siewu chroni je przed zmasowanym atakiem pachówki strąkóweczki. A nie ma to jak swój soczysty, pyszny groszek!
Ewelko, witaj.
Wpadaj, kiedy tylko chcesz.
Koty mam dwa w mieszkaniu w bloku, a na wsi odwiedza nas kocurek sąsiadów, bardzo się polubiliśmy.
Za to owczarek niemiecki sąsiada kopie u nas doły i załatwia się przy miedzy, a york sąsiadki musi nas obszczekać zawsze, jak tylko z domu wybiegnie. Kiedyś mu rzucałam piłkę do aportowania, ale już dawno o tym zapomniał. Jak idę porozmawiać z sąsiadami, to też go głaszczę, ale widocznie lubi sobie poszczekać.
Sąsiedzi chcą stawiać ogrodzenie na wiosnę, to przynajmniej dołków nowych nie będzie. Wtedy pozasypuję te wygrzebane do tej pory.
A spróbuj groszek cukrowy wysiać sobie dużo wcześniej - od połowy marca nawet: bo jest takie powiedzenie o grochu:
"Kto sieje w marcu, ten zbiera w garncu,
kto sieje w maju, ten zbiera w jaju."
Groszki są odporne na przymrozki, a wcześniejszy termin siewu chroni je przed zmasowanym atakiem pachówki strąkóweczki. A nie ma to jak swój soczysty, pyszny groszek!
Ewelko, witaj.
Wpadaj, kiedy tylko chcesz.
Koty mam dwa w mieszkaniu w bloku, a na wsi odwiedza nas kocurek sąsiadów, bardzo się polubiliśmy.
Za to owczarek niemiecki sąsiada kopie u nas doły i załatwia się przy miedzy, a york sąsiadki musi nas obszczekać zawsze, jak tylko z domu wybiegnie. Kiedyś mu rzucałam piłkę do aportowania, ale już dawno o tym zapomniał. Jak idę porozmawiać z sąsiadami, to też go głaszczę, ale widocznie lubi sobie poszczekać.
Sąsiedzi chcą stawiać ogrodzenie na wiosnę, to przynajmniej dołków nowych nie będzie. Wtedy pozasypuję te wygrzebane do tej pory.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Postaram się powstrzymać na razie od wstawiania zdjęć róż - bo u Was jest pełno tych pięknych kwiatów.
Ale mam dla Was dwie litografie z przełomu XIX i XX wieku, z wystawy grafiki francuskiej, na której byłam z mamą jesienią. Zdjęcia robione z myślą o Was i naszych ogrodach. (Wybaczcie jakość, ale nie mogłam użyć lampy.)


Z tej samej wystawy mam jeszcze dla Was różne przedstawienia kotów; poniżej szkic samego Edouarda Maneta.

A to plakat pod tytułem "Sterylizowane czyste mleko z Vingeanne":


Dużo piszecie w swoich wątkach o różach, a ja właśnie czytam "Z uchem przy ziemi" Kena Thompsona, książka napisana przez botanika dla każdego ogrodnika. Choć nie z każdym zdaniem autora się zgadzam, to jednak podaje on wiele ciekawych informacji i chciałam Wam dwie rzeczy z tej książki przytoczyć:
- o tym, co ma wpływ na lepsze kwitnienie u róż, ale nie tylko u nich "Im energiczniej i prościej rośnie gałąź, tym silniej hamuje rozwój swoich pąków. (...) Aby skłonić niektóre pączki do przekształcenia się w kwiaty, trzeba przełamać dominację wierzchołkową. (...) Słabe kwitnienie lub owocowanie często można poprawić, prowadząc horyzontalnie zbyt energicznie rosnące pionowo pędy." To teraz już wiecie, jak działa tzw. kulkowanie róż.
- "Większość róż w szkółkach i centrach ogrodowych to okazy szczepione, ale tylko dlatego, że jest to tania metoda szybkiego produkowania dużej liczby roślin. Róże całkiem dobrze wyrosną z sadzonek korzeniowych - po prostu wetknij kilka odciętych pędów w ziemię na jesieni, a do wiosny niektóre się ukorzenią."
Lucynko, wracając do Twojego pytania u Marysi: róże szlachetne to po prostu wszelkie odmiany wyhodowane przez człowieka, w przeciwieństwie do gatunków botanicznych. A czy rozmnożysz je z ukorzenionego pędu, czy poprzez szczepienie to już Twój wybór. Czy odmiany na własnych korzeniach są mniej czy bardziej trwałe w naszym klimacie? Nie wiem, będę to testować na moich różach przez następne dekady.
Marysia pisała, że nie zauważyła, żeby były gorsze od rodziców. Ja też podejrzewam, że nie będzie problemu, przynajmniej nic z podkładki nie będzie odbijać.
Ale mam dla Was dwie litografie z przełomu XIX i XX wieku, z wystawy grafiki francuskiej, na której byłam z mamą jesienią. Zdjęcia robione z myślą o Was i naszych ogrodach. (Wybaczcie jakość, ale nie mogłam użyć lampy.)


Z tej samej wystawy mam jeszcze dla Was różne przedstawienia kotów; poniżej szkic samego Edouarda Maneta.

A to plakat pod tytułem "Sterylizowane czyste mleko z Vingeanne":


Dużo piszecie w swoich wątkach o różach, a ja właśnie czytam "Z uchem przy ziemi" Kena Thompsona, książka napisana przez botanika dla każdego ogrodnika. Choć nie z każdym zdaniem autora się zgadzam, to jednak podaje on wiele ciekawych informacji i chciałam Wam dwie rzeczy z tej książki przytoczyć:
- o tym, co ma wpływ na lepsze kwitnienie u róż, ale nie tylko u nich "Im energiczniej i prościej rośnie gałąź, tym silniej hamuje rozwój swoich pąków. (...) Aby skłonić niektóre pączki do przekształcenia się w kwiaty, trzeba przełamać dominację wierzchołkową. (...) Słabe kwitnienie lub owocowanie często można poprawić, prowadząc horyzontalnie zbyt energicznie rosnące pionowo pędy." To teraz już wiecie, jak działa tzw. kulkowanie róż.
- "Większość róż w szkółkach i centrach ogrodowych to okazy szczepione, ale tylko dlatego, że jest to tania metoda szybkiego produkowania dużej liczby roślin. Róże całkiem dobrze wyrosną z sadzonek korzeniowych - po prostu wetknij kilka odciętych pędów w ziemię na jesieni, a do wiosny niektóre się ukorzenią."
Lucynko, wracając do Twojego pytania u Marysi: róże szlachetne to po prostu wszelkie odmiany wyhodowane przez człowieka, w przeciwieństwie do gatunków botanicznych. A czy rozmnożysz je z ukorzenionego pędu, czy poprzez szczepienie to już Twój wybór. Czy odmiany na własnych korzeniach są mniej czy bardziej trwałe w naszym klimacie? Nie wiem, będę to testować na moich różach przez następne dekady.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Witaj. Wystawa fajna i na temat hihi. To są plusy mieszkania w wielkim mieście - wszystko dostępne. Ach studiowałam w Krakowie i mam sentyment. To było całkiem niedawno ale jednak nie zdecydowalabym się zamieszkać tam na stałe. Ta książka musi być bardzo ciekawa ale ja czasu na to już nie znajdę . Ewentualnie na czytanie mam czas na turnusach rehabilitacyjnych , kiedy jestem tam z córką. A ten jeszcze w bliżej nieokreslonym terminie. Co do kotów u mnie przewija się ich wiele. Pewnie dlatego , że mam ubytki w ogrodzeniu
. No ale póki co funduszy na nowe brak a bynajmniej są inne priorytety. A o psie myśli mój mąż ale ja nie chce jeszcze takiego obowiązku. Dwójka małych dzieci , pies - za dużo. Kota zostawię na dwa dni i sąsiadka go nakarmi a z psem to jednak inaczej. Wracając do kulkowania to ja o tym czytałam i jeśli tylko moje róże będą na tyle wyrośnięte by je zakulkowac to będę próbowała
. Miłego dnia
.
- Dorota71
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6553
- Od: 2 cze 2011, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
- Kontakt:
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Witaj.
To ja już kulkowałam swoje róże od jakiegoś czasu tylko nie wiedziałam, że to właśnie to.
Całe życie człowiek się uczy.
W tym roku będę też po raz pierwszy próbowała ukorzenić róże (i nie tylko) z patyczków.
Fajnie, że tu trafiłam. Skarbnica wiedzy.
To ja już kulkowałam swoje róże od jakiegoś czasu tylko nie wiedziałam, że to właśnie to.
Całe życie człowiek się uczy.
W tym roku będę też po raz pierwszy próbowała ukorzenić róże (i nie tylko) z patyczków.
Fajnie, że tu trafiłam. Skarbnica wiedzy.
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
No jakoś nie wyobrażam sobie pracy w ogrodzie w krynolinach i długich do ziemi obficie marszczonych spódnicach.
Zwłaszcza przy pracy w różach, to dopiero byłby koszmar.
Kulkowałam już kilka róż i faktycznie daje to efekt, chociaż niektóre są na to oporne i się nie poddają.
Mam taką jedną, która się obraziła po zakulkowaniu i wypuściła sobie nowe pędy, które nie zakwitły, no i masz babo placek - co z takim uparciuchem zrobić ?
Zwłaszcza przy pracy w różach, to dopiero byłby koszmar.
Kulkowałam już kilka róż i faktycznie daje to efekt, chociaż niektóre są na to oporne i się nie poddają.
Mam taką jedną, która się obraziła po zakulkowaniu i wypuściła sobie nowe pędy, które nie zakwitły, no i masz babo placek - co z takim uparciuchem zrobić ?
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Ewelinko, koty na wsi zawsze się jakieś znajdą i skądś przyjdą - to dobrze, bo trzymają jako tako myszy z dala od domu - o ile nie są przekarmione.
No i rzeczywiście z kotem wychodzącym i polującym jest mniejszy problem niż z psem - zwłaszcza jeśli to ma być pies obronny i z zasady ma nie mieć zaufania do obcych.
Dobrze, że w Krakowie nie zamieszkałaś - wiesz, jakie tu teraz powietrze "morowe", w maskach trzeba chodzić. Oczywiście nie węgiel jest winny tylko nagminne spalanie śmieci w piecach.
Dorotko, witam Cię.
Zapraszam, jak tylko znajdziesz chwilkę, to wpadaj.
Grażynko, racja - w krynolinach się na da - ale wiesz, to taka stylizacja jak do reklam.
Ta pierwsza suknia z marca mi się podoba, mogłabym czasami nałożyć. Wiadomo, że wtedy ogrodnicy byli od brudnej roboty, ale były też nieliczne wyjątki - np. Elizabeth von Arnim, która wyszła za pruskiego hrabiego i sama często zajmowała się ogrodem w posiadłości w Rzędzinach koło Szczecina. No, ale to wyzwolona Australijka była, to miała inne podejście do tych spraw. A poza tym jej mąż pozostawiał wiele do życzenia, więc w ogrodzie się wyżywała. Czytałam jej książkę z 1898 "Elizabeth i jej ogród". W końcu się rozwiodła, bo mąż zabierał jej pieniądze zarobione na pisaniu, a na dodatek długi robił.
A która to Twoja róża taka odporna na kulkowanie? Może kwitnie na dwuletnich pędach?
No i rzeczywiście z kotem wychodzącym i polującym jest mniejszy problem niż z psem - zwłaszcza jeśli to ma być pies obronny i z zasady ma nie mieć zaufania do obcych.
Dobrze, że w Krakowie nie zamieszkałaś - wiesz, jakie tu teraz powietrze "morowe", w maskach trzeba chodzić. Oczywiście nie węgiel jest winny tylko nagminne spalanie śmieci w piecach.
Dorotko, witam Cię.
Grażynko, racja - w krynolinach się na da - ale wiesz, to taka stylizacja jak do reklam.
A która to Twoja róża taka odporna na kulkowanie? Może kwitnie na dwuletnich pędach?
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario, dziękuję za ciekawe informacje dotyczące rozmnażania róż.
Tylko nie jestem przekonana, że ukorzenianie jesienne to dobry sposób. Wydaje mi się, że szybciej ukorzenią się 'patyki' z przedwiosennego cięcia.
Ale może się mylę. Nigdy jeszcze nie eksperymentowałam z różami. Spróbuję w tym roku.
Tylko nie jestem przekonana, że ukorzenianie jesienne to dobry sposób. Wydaje mi się, że szybciej ukorzenią się 'patyki' z przedwiosennego cięcia.
Ale może się mylę. Nigdy jeszcze nie eksperymentowałam z różami. Spróbuję w tym roku.



