Marlena, myślę że sekretem kwitnienia po wsadzeniu piwonii było to, że one już przynajmniej jeden sezon rosły sobie w donicach, nie były to świeżo podzielone karpy, ale oczywiście mogę się mylić

Czy pytasz o hortensje o tym pozostawaniu białego koloru? Jeśli tak to jest różnie, zależy od pogody, ale jak kwiatostan zaczyna przekwitać przebarwia się na różowo. Piwonie natomiast mam różowe pudrowe, Ty musiała byś poszukać białych odmian np. Shirley Temple lub Festiva Maxima. Jak chcesz białą niezawodną odmianę hortensji to wybierz Anabelkę - to taka jak ta ze zdjęcia rabaty z netu.
Czekam w takim razie na Twoja nową rabatę oraz daję ci "kopa" do stworzenia takiej jak ta wypatrzona w necie
Anita, faktycznie fajnie się to wszystko rozrosło, nie spodziewałam się efektu tak szybko. Szpaler ze strong annabell będzie wyglądał bajecznie. Mijam taki widok jak jeżdżę do Poznania okrężną drogą - zapiera dech
Małgosia-PEPSI -
Jolu wiem, czasami ciężko się zebrać, za to same efekty dają solidną motywację do dalszej pracy. Więc najgorzej zacząć, potem już jakoś idzie
Soniu, ja też nie tworzyłam tej rabaty kropka w kropkę. Na początku zamiast traw były chryzantemki ale padły. Liatry miały być wszystkie białe, a pojawiła się fioletowa - tutaj podobieństwo do oryginału stało się przypadkowe

Hortensja inna, a piwonii w oryginale wcale nie ma

Tak więc z tym trzymaniem się planu tez nie jest zbyt dobrze

Najważniejsze że efekt końcowy jest jednak zadowalający
Małgosia-clem3, dzięki
Lucynko, z tym wrzucaniem to też nie zawsze się udaje - teraz np. dosadziłam tam czosnków główkowatych, a wcześniejszą chryzantemę wymieniłam na trawy. Rabata nie jest tez zbyt duża, więc za dużo nawrzucać tam się już nie da
Miłeczko, żebym inne rabaty też potrafiła tak zaplanować to była bym zachwycona. Niestety mojej różance daleeeko do takiego efektu. Ale nie poddaję się i kombinuje dalej
Dorotko, w ziemi mniejsza połowa cebulowych już siedzi. Resztę planuje z doskoku sadzić po pracy - zobaczymy, jak nie to przyszły weekend. Dobrze że w sob. i niedz. u mnie nie padało, bo bym pewnie jak Ty ogród oglądała przez okno

--------------------
Ależ pracowity weekend za mną

Po takim zapiep... ogrodowym nasunęła mi się jedna bardzo ważna myśl - wszelakie prace ogrodowe zdzierżę, niektóre nawet lubię , ale sadzenia cebul NIEZNOSZĘ

Sobota minęła pod znakiem porządków - wycinania przekwitłych kwiatów, usuwania zamarłych bylin, obrywania porażonych różanych listków, zmiany miejscówek niektórych roślin, sprzątania zrzuconych przedwcześnie liści drzew i krzewów itd, itd. Niedziela to mocne postanowienie posadzenia cebul. Niestety po kolejnych przeprowadzkach po dzieleniu roślin czasu pozostało na wysadzenie ok. 150szt. Reszta wciąż czeka na swoją kolej. W tym tygodniu najprawdopodobniej dostarczą też róże, więc sporo jeszcze przede mną.
A co na ogrodzie się jeszcze ostało:

Zakwitł wreszcie po dwóch sezonach tojad niebieski
I bukieciki do domu można było zrobić
Podsumowanie (na razie

) moich cebul i za radą niektórych osóbek

, poprzesadzane w jedną z rabat podzielone wcześniej żurawki, a miedzy nie poukrywane krokusiki i tulipany
Kochani udanego tygodnia i pracowitego ogrodowo weekendu Wam życzę
