Mam podobny problem. W 2008 posadziłem 80 tuj brabant, każda ok 45cm, kupione w doniczce, w polskim sklepie ogrodniczym. Tuje brabant sadzone były w typowej suchej ziemi (ziemia rolnicza ostatnich kategorii V i VI od dziesięcioleci w roli ogródka przydomowego na wsi) zostały lekko podsypane nawozem, obłożone włókniną, podsypane korą. Pod tujami pociągnięto linię kroplującą, która w ciepłym sezonie podlewa je 2-3 razy w tygodniu po ok 10L za każdym razem, jednak gleba jest chłonna i "przelanie" nie powinno być problemem.
Tuje pięknie urosły do wysokości ponad 2m bez najmniejszych problemów, regularnie przycinane 2 razy w roku. Nic się nie działo do 2013 kiedy to dwa krzaki zaczęły lekko żółknąć od dołu, później obejmując cały krzak do całkowitego wysuszenia. Na załączonych zdjęciach widać właśnie mniejszy brabant wymieniony w zeszłym roku, obok żółknących w dokładnie ten sam sposob dużych brabantów. Drugie zdjęcie przedstawia bardzo dużego brabanta uschniętego po zaatakowaniu go przez to "cos". Jako ciekawostke podam, że ten duzy brabant jest w zupełnie innym miejscu tego samego ogrodu i nigdy nie byl podlewany ani nawozony.
jeśli ktoś z Was ma wiedze z tego zakresu, jak zaradzić temu co wyniszcza moje tuje, bardzo prosze o pomoc. Czy stosować oprysk? jeśli tak to jaki? Moze jakies lekarstwo do "podlania" w ziemie?

