Izo, cieszę się, że zaglądasz do mnie. Pilnie czytam Twój blog, a ostatnio ucieszył mnie wpis prowansalski, dla mnie bardzo interesujący

Mój ogród jakoś przetrwał suszę, ale ogrodniczka z różnych powodów nie przykładała się w tym roku, więc wszystko wybujało nadmiernie i czasami popełzło poza ramy :)Może przyszły sezon będzie lepszy
Dorotko, widzę, że masz jednak onętki. Moje pojawiły się późno, jak nigdy, ale za to bardzo zróżnicowane kwiatki. Sfotografuję, to pokażę kolekcję. Nasiona już powoli zbieram,bo mam nadzieję na przyszłoroczną powtórkę
Miłko, przegapiłam Twoje zdjęcia znad morza? Chętnie bym zobaczyła, jak Ty je widzisz
Masko, bardzo...
Lodziu, ciepło mi na sercu
Marzenko-Sosenko, jak dobrze, że odezwałaś się, zaglądałam do Ciebie, myszek nie widzialam
Małgosiu, z końmi jestem oswojona, ale nic więcej poza głaskami i karmieniem marchwią
Grażynko, no właśnie tych pajęczych nitek nie udaje mi się sfotografować, ale muchy i muszki na portrecie prawie każdej róży
Sylwio, maliny o tej porze uwielbiam, ta jesienna kwaskowość...hm...No i ślicznie się fotografują, więc poszukam jeszcze żółtych, bo kolor PRZEDE WSZYSTKIM
Jago, mi się też wydaje, że jest ładnie

, choć przyznam, że to co robię z ogrodem jest już w sporym kontraście z baaardzo, ale to bardzo uporządkowanymi ogrodami w mojej miejscowości (nie mogę napisać 'wsi', bo byłaby to nieprawda albo jakiś rodzaj kokieterii). Chciałam się dostosować i na początku przedpłocie było uporządkowane, równe nasadzenia itp., ale tyle śliczności by się zmarnowało, samoistnych wysiewów maczków, rumianków i nagietków, że je... pozostawiłam. Na początku był ponoć chaos...a u mnie wszystko jak zwykle odwrotnie
Na trudne chwasty z kamieni działa u mnie wrzątek po gotowanych ziemniakach czy innych...
Jago, zapisałam sobie do przeczytania 'kryminały na jesień', bretoński, J. L. Bannaleck, Sztorm na Glenanach i Śmierc w Pont-Aven, a także dwa tytuły polskiego pisarza, W. Chmielarza Przejęcie i Śladowe ilości orzechów. Mają być lepsze od skandynawskich... (?)
