Moje na szczęście chyba przeżyły przymrozek. Gorzej, ponieważ muszą teraz ...jak to się mówi... ''odchorować'' to przesadzanie. A do przesadzenia zostało mi 500 sztuk
ale myślę, że dam radę. Co niektóre odmiany też spóźnią mi się z kwitnieniem, jest na to jeszcze jakaś rada, jakiś sposób żeby je podratować i żeby zakwitły? Mają bardzo małe pączki i właśnie boje się że mogą nawet nie zakwitnąć
Też się tak zastanawiam, co jest lepsze dla chryzantem...nawadnianie kropelkowe czy spryskiwanie wieczorem całych kopek, tak jak się na przykład podlewa trawnik? Osobiście myślę,że jeśli byłyby w doniczkach to musi być nawadnianie kropelkowe, gdyż jeśli bym je spryskała to nie dostarczę im na tyle wody ile potrzebują, ale Ty co o tym myślisz?
. Oczywiście mam pytanie. Czy mogę już użyć jakiegoś nawozu z większą dawką potasu? Wcześniej gdzieś przeczytałam, że tak od połowy września powinno się stosować. A drugie to czy jest jakiś nawóz tak jak na przykład mocznik który można podsypać pod chryzantemy?
Najsłabsze jak zauważyłem są odmiany białe , ciemniejsze są bardziej odporne. Większość moich też jeszcze na polu , niektóre spóźniły się z kwitnieniem i zabrakło mi miejsca pod dachem , a przymrozek nas nie ominął. na razie nie widzę większych negatywnych objawów , ale pewny będę gdy w pełni zakwitną 
Podolsk
Pip
Amarintha
Tedcha
