Skoro Garden of Roses TAK wygląda bez większego nawożenia czy podlewania to więcej nic mi nie musisz mówić. Róża nie do zdarcia. Takie nam teraz potrzebne, bo wierząc brytyjskim naukowcom, podobno szykują się najsuchsze lata od kilkudziesięciu lat, a to minione dopiero zapowiada serię przyszłorocznych susz
O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, chcesz powiedzieć, że to moje ziemiste coś to jest niby dobra gleba?
Po kilku dniach suszy robi się z niej skała nie do przekopania, jak spadnie deszcz to znowu zbija się w bliżej nieokreśloną masę i również wygląda fatalnie, nie mówiąc już o wchodzeniu w butach między rośliny. Po takiej wyprawie moje buty są cięższe o kilka kilogramów, a wiadomo najlepiej plewić po deszczu.. U ciebie pewnie bardziej przepuszczalne podłoże, piaski, u mnie piasek rozprowadzam po rabatach dla rozluźnienia i jakoś ginie w glinie
Skoro Garden of Roses TAK wygląda bez większego nawożenia czy podlewania to więcej nic mi nie musisz mówić. Róża nie do zdarcia. Takie nam teraz potrzebne, bo wierząc brytyjskim naukowcom, podobno szykują się najsuchsze lata od kilkudziesięciu lat, a to minione dopiero zapowiada serię przyszłorocznych susz
Skoro Garden of Roses TAK wygląda bez większego nawożenia czy podlewania to więcej nic mi nie musisz mówić. Róża nie do zdarcia. Takie nam teraz potrzebne, bo wierząc brytyjskim naukowcom, podobno szykują się najsuchsze lata od kilkudziesięciu lat, a to minione dopiero zapowiada serię przyszłorocznych susz
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi!
. Wiesz, to działa w obie strony...Zauważyłam, że na forum odwiedziny i rewizyta idą razem w parze. Ty odwiedzasz, to i Ciebie odwiedzają...Chociaż nie zawsze. Czasami zdarza się, że zajrzysz tu i tam, napiszesz kilka słów i pozostaje to bez odzewu. Spotkałam się i z taką reakcją, a raczej jej brakiem
.
Przeglądając zdjęcia z zielonych pokoi mam wrażenie, że mimo upałów i suszy roślinność jest bujna, zielona, a trawnik wygląda
, nie to co u mnie. Trawnika nie podlewałam, skupiając się głównie na różach i reszcie, a trawa pozostała sama sobie...Na wiosnę biorę się za regenerację i zobaczymy z jakim skutkiem?
Twoje róże otrząsnęły się po letnim skwarze i dają bardzo ładny popis. Na uwagę zasługuje tak wychwalany przez Ciebie Avalon
Jestem pod wielkim wrażeniem, że mimo niesprzyjającej aury tak doskonale sobie radzi. Będę go jednak obserwować u Ciebie, u mnie limit miejsc wyczerpany, więc pozostaje oglądanie wszelkich piękności w innych ogrodach.
PS. Szuwarek jest chyba najbardziej uroczym kotem pod słońcem. Coraz częściej napomykam eMowi, o kocie. Na razie pozostaje nieugięty, ale podobno kropla drąży skałę
Buziaki i dobrego tygodnia.

Mogłabym dokładnie powiedzieć to samo o moim wątkuJagiS pisze:Moi Drodzy!
Kiedy tak patrzę na różnicę między ilością wpisów a ilością osób, które tylko tu zajrzały, przypomina mi się dowcip, jak to spotyka się gruby z chudym.
Gruby pyta: jak ty to robisz, że jesteś taki szczupły?
Chudy: wracam do domu, zaglądam do lodówki, tam nic ciekawego, więc idę do łóżka...
Przeglądając zdjęcia z zielonych pokoi mam wrażenie, że mimo upałów i suszy roślinność jest bujna, zielona, a trawnik wygląda
Twoje róże otrząsnęły się po letnim skwarze i dają bardzo ładny popis. Na uwagę zasługuje tak wychwalany przez Ciebie Avalon
PS. Szuwarek jest chyba najbardziej uroczym kotem pod słońcem. Coraz częściej napomykam eMowi, o kocie. Na razie pozostaje nieugięty, ale podobno kropla drąży skałę
Buziaki i dobrego tygodnia.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko ale się uśmiałam z kawału
Garden of Roses owszem posiadam i mogę o tej róży napisać same supernatywy
Zdrowa,wiecznie kwitnąca,ładne kwiaty,czego chcieć więcej? Nie wiem dlaczego,ale ja lubię jeśli róża ma ciemne liście,mam kilka co mają jaśniejsze i to nie jest to
Musi być kontrast...
Szuwarek jest bardzo zadbanym kotem i wygląda na spokojnego,a w koszyku wygląda ciekawie,jakby na niego wypleciony
Pozdrawiam Zielone Pokoje i jego wesołą i zabawną właścicielkę
Garden of Roses owszem posiadam i mogę o tej róży napisać same supernatywy
Musi być kontrast...
Szuwarek jest bardzo zadbanym kotem i wygląda na spokojnego,a w koszyku wygląda ciekawie,jakby na niego wypleciony
Pozdrawiam Zielone Pokoje i jego wesołą i zabawną właścicielkę
-
x-ja-a
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
O, ja byłam, zaglądałam a nie napisałam. Ale na swoje usprawiedliwienie muszę napisać, że przeglądać mogę w pracy, ale pisać już nie za bardzo, bo ciągle coś/ktoś mi przerywa i nie mogę się skupić a ja, jak zapewne widać, w każde słowo, w każdą literkę, wiele serca muszę włożyć
Zgadzam się z tym co napisała Dorotka o wizytach i rewizytach. Wszędzie to chyba tak działa, niezależnie od tematyki. Bo forum rządzi się swoimi prawami, ja na przykład zauważyłam, że nagminne jest czytanie wyłącznie wpisów gospodyni, a pozostałe wpisy gości (często nader ciekawe), są pomijane. Mnie się też to czasami zdarza, przyznaję, ale widzę, że sporo osób robi to notorycznie. Nie mówiąc o tym, że niektórzy oglądają wyłącznie zdjęcia... I właściwie trudno się dziwić, bo wpada się na forum, szybko ogarnia co najciekawsze w kilkudziesięciu wątkach, pobieżnie przelatuje zawartość i dalej do codziennych obowiązków. Ja mam dzisiaj wolne i to od razu widać po mojej nader aktywnej bytności na forum
Ale do rzeczy: koty sztuczne oba ciekawe. Ale tak jak "brytyjczyka" bym sobie zafundowała, tak tego...eee.. balkonowego już niekoniecznie bo jakiś taki przerażający bardziej. Lisico, jesteś pewna, że to nie kot, który zdechł w tej pozycji i się zmumifikował? Bo trochę tak wygląda... Koty prawdziwe są boskie zawsze. Dorotka, urabiaj męża, urabiaj. Jeśli tylko nie masz ruchliwej ulicy w sąsiedztwie, albo dasz radę go (kota, nie męża
) utrzymać w domu, to radości będziesz mieć co niemiara. Jak na przykładzie Szuwarka, który ma koszyk jak szyty na miarę, chociaż to raczej każdy kot jest szyty na miarę niemal każdego pojemniczka, pudełka, torebki itp.
Jagiś, winobluszcz na ścianie wygląda super! Ja będę sadzić, ale pięciolistkowy. Co prawda nie wiem już dlaczego akurat ten, ale tak. Będzie miał zarosnąć całą północną ścianę domu, nie chciałabym żeby brał zakręty
Pokoje wyglądają pięknie, zupełnie jakby susza była tylko wymysłem naszej wyobraźni. Ech, kusisz tymi kłosowcami. Zaczęłam dojrzewać do myśli o pozbyciu się pęcherznic żółtych, bo po lecie wyglądają dramatycznie, ich purpurowe siostry mają się o niebo lepiej. I właśnie tak sobie myślałam co by tu na ich miejsce....
Kryminały są dobre na wszystko. Ja jeszcze nie dotarłam do Rosji i Islandii, nadal tkwię w Skandynawii (Mankell'a uwielbiam nawet w nie-kryminalnym wydaniu), ale pewnie ruszę za Twoją, Jagiś, poradą. Chociaż teraz czytam tak jak Sabina, Kinga. Z tym, że ja Dallas '63 i czyta się dobrze.
Ale do rzeczy: koty sztuczne oba ciekawe. Ale tak jak "brytyjczyka" bym sobie zafundowała, tak tego...eee.. balkonowego już niekoniecznie bo jakiś taki przerażający bardziej. Lisico, jesteś pewna, że to nie kot, który zdechł w tej pozycji i się zmumifikował? Bo trochę tak wygląda... Koty prawdziwe są boskie zawsze. Dorotka, urabiaj męża, urabiaj. Jeśli tylko nie masz ruchliwej ulicy w sąsiedztwie, albo dasz radę go (kota, nie męża
Jagiś, winobluszcz na ścianie wygląda super! Ja będę sadzić, ale pięciolistkowy. Co prawda nie wiem już dlaczego akurat ten, ale tak. Będzie miał zarosnąć całą północną ścianę domu, nie chciałabym żeby brał zakręty
Kryminały są dobre na wszystko. Ja jeszcze nie dotarłam do Rosji i Islandii, nadal tkwię w Skandynawii (Mankell'a uwielbiam nawet w nie-kryminalnym wydaniu), ale pewnie ruszę za Twoją, Jagiś, poradą. Chociaż teraz czytam tak jak Sabina, Kinga. Z tym, że ja Dallas '63 i czyta się dobrze.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Dorotko, (jeśli mogę nadużyć gościnności tego wątku
) jeśli chcesz kota to przyjeżdżaj w moje okolice. Sąsiedzi mają już prawdziwą kociarnię. Zaczęli od jednego, takiego rasowego z baardzo puszystym ogonem i regularnie dwa razy w roku mają po 3-4 szt nowych, świeżutkich kociaczków. Popyt na te słodziaki skończył się wiosną tego roku, a produkcja trwa nadal. Obecnie mają jeszcze 3 sztuki młodych (jedno kocię miało nieszczęśliwy wypadek pod kołami samochodu) i nawet wolę nie myśleć co będzie za rok. Dodam tylko, że te urocze słodziaki stołują się u nas, kosztem naszych milusińskich
Nikt nie ma serca odgonić, a z drugiej strony nikt nie ma ochoty wiecznie dokarmiać.. Przydałoby się kilku miłośników, którzy przygarnęliby po kociaku

- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11411
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko lato miałaś bogate we wrażenia. Najważniejsze, że odwiedziłaś swoje Wnuczki. Tęsknota jakby trochę osłabła choć zapewne nie na długo.
Jaśmineczka przecudnej urody dziewczynka.
No i miałaś okazję, zresztą zapewne już po raz któryś zobaczyć angielskie ogrody na żywo. Te przydomowe jednak rozczarowują, nie tak sobie je wyobrażałam. Telewizja kłamie.
Twój ogród z powodu wyjazdu zupełnie nie ucierpiał i powitał Cię w pełnej krasie. Miał zapewne dobra opiekę.
Jednak sąsiad psuje piękne widoki, ja już wolę swoje nieużytki dookoła.
Może przy siatce jakieś powojniki botaniczne posadzisz?
Pozdrawiam serdecznie.
Jaśmineczka przecudnej urody dziewczynka.
No i miałaś okazję, zresztą zapewne już po raz któryś zobaczyć angielskie ogrody na żywo. Te przydomowe jednak rozczarowują, nie tak sobie je wyobrażałam. Telewizja kłamie.
Twój ogród z powodu wyjazdu zupełnie nie ucierpiał i powitał Cię w pełnej krasie. Miał zapewne dobra opiekę.
Jednak sąsiad psuje piękne widoki, ja już wolę swoje nieużytki dookoła.
Pozdrawiam serdecznie.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
No cóż, widzę że mój kot kariery nie zrobił... A jechałam specjalnie kilka dobrych kilometrów, żeby go wam pokazaćjajagna pisze:Lisico, jesteś pewna, że to nie kot, który zdechł w tej pozycji i się zmumifikował? Bo trochę tak wygląda...
Jagi!
Zadedykowałaś mi perłę swojego ogrodu: Baden-Baden.
Ale co z nim? Miał być ukwiecony, umajony, uwieńczony spektakularnym obiektem w centrum.
Apeluję
A poza tym - w Zielonych Pokojach pięknie!
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7205
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Co to za nuty zwątpienia? Nie liczy się ilość, ale jakość
Jadąc moją wiejską dróżką mijam cudne krzaczki kwitnącego bodziszka. I zawsze uśmiech mam na twarzy, bo myślę o Tobie. Zobacz, nie znamy się osobiście, a jednak zostawiłaś ślad w moim codziennym życiu. Czy to nie jest miłe? Już zawsze bodziszki będą kojarzone z Jagodą
A swoją drogą, to koniecznie muszę się rozejrzeć w celach zakupowych za rozanne.
Jadąc moją wiejską dróżką mijam cudne krzaczki kwitnącego bodziszka. I zawsze uśmiech mam na twarzy, bo myślę o Tobie. Zobacz, nie znamy się osobiście, a jednak zostawiłaś ślad w moim codziennym życiu. Czy to nie jest miłe? Już zawsze bodziszki będą kojarzone z Jagodą
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Dzień dobry, wpadłam na Twój ogród z wątku Renik. Bardzo mi się podoba.
I od razu dodam, że kryminały czytam
Co prawda starocie w stylu A.Christie, E.S.Gardnera czy G.Leroux, ale gatunek jest gatunek, nieprawdaż...
I od razu dodam, że kryminały czytam
Co prawda starocie w stylu A.Christie, E.S.Gardnera czy G.Leroux, ale gatunek jest gatunek, nieprawdaż...
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
-
April
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi, jakoś ciężko mi się zebrać do pisania. W swoim wątku też bywam. Goście rządzą się sami
Dzięki za przestrogę odnośnie ekspansywności korzeni trzmieliny. Na szczęście mam posadzoną wyłącznie pod cisami, te powinny sobie z nią dać radę.
Na ochronę róż przed wyjątkowo ekspansywnymi krzakami mam sposób, mianowicie sadzę różę w osłonie z grubej folii, robiąc taki walec bez dna. 100% dobrej ziemi i przepuszczalność podłoża daje mi gwarancję że jakiś czas róża zdrowo będzie rosła. Tak robię przy klonach, thujach i bukszpanach. Zresztą moje róże mają raczej przestrzeń
Ja mam kłopot w drugą stronę, a mianowicie pustki na rabatach
Czytam o twoich rewolucjach różanych. Wywaliłaś aż 11
A które to zasłużyły na tak niewdzięczny los? Nie mogę znaleźć miejsca gdzie wymieniałaś ich nazwy, no chyba że nie wymieniałaś...
Dzięki za przestrogę odnośnie ekspansywności korzeni trzmieliny. Na szczęście mam posadzoną wyłącznie pod cisami, te powinny sobie z nią dać radę.
Na ochronę róż przed wyjątkowo ekspansywnymi krzakami mam sposób, mianowicie sadzę różę w osłonie z grubej folii, robiąc taki walec bez dna. 100% dobrej ziemi i przepuszczalność podłoża daje mi gwarancję że jakiś czas róża zdrowo będzie rosła. Tak robię przy klonach, thujach i bukszpanach. Zresztą moje róże mają raczej przestrzeń
Czytam o twoich rewolucjach różanych. Wywaliłaś aż 11
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Też hoduję sobie taki winobluszcz na elewacji, ale strasznie mi to opornie idzie. Zauważyłam, że wiosną zeszłoroczne pędy już nie pokrywają się listkami, tylko usychają, natomiast roślina wypuszcza nowe, ale za to trochę więcej. Nie wiem, czy taka jest prawidłowość. Może to tylko u mnie występuje takie dziwne zjawisko. Albo to odmiana jest taka specyficzna. Jak tak dłużej pójdzie, to chyba nie dożyję widoku ściany pokrytej gęsto winobluszczem.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42388
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagodo!
Wybacz że przesunęłam się do drugiej grupy bywalców Twojego wątku tych co chyba mniej lubisz
. Jestem cały czas obecna! zawsze czekam na Twoje odpowiedzi, bo lubię je czytać, jednak często wydaje mi się... że odpisując nie sprostam Twoim wymaganiom
Moja miłość do róż jest inna i nawet się nie silę na podobne opisy jak Twoje i Twoich zacnych gości znawców róż
Lisico na trasie do Krakowa mijam taki przybytek różnych plastikowych stworzeń, nigdy się nie zatrzymaliśmy tylko czasem z okrzykiem wołamy ooo krowa przybyła....orangutan podwieszony, a ostatnio ustawiono balkon z takimi cudacznymi kotami. Mijając to miejsce musiałam się przyglądać co to za stworki i dopiero po zobaczeniu Twojego zdjęcia upewniłam się, że to koty
Jaguś słońce mi świeci, ogrody mamy podlane, jesień piękna i brakuje mi tylko wyprawy choćby krótkiej na grzyby.
Macham do Ciebie z mojego kochanego miejsca na ziemi
p.s. przytul koty ode mnie
Wybacz że przesunęłam się do drugiej grupy bywalców Twojego wątku tych co chyba mniej lubisz
Lisico na trasie do Krakowa mijam taki przybytek różnych plastikowych stworzeń, nigdy się nie zatrzymaliśmy tylko czasem z okrzykiem wołamy ooo krowa przybyła....orangutan podwieszony, a ostatnio ustawiono balkon z takimi cudacznymi kotami. Mijając to miejsce musiałam się przyglądać co to za stworki i dopiero po zobaczeniu Twojego zdjęcia upewniłam się, że to koty
Jaguś słońce mi świeci, ogrody mamy podlane, jesień piękna i brakuje mi tylko wyprawy choćby krótkiej na grzyby.
Macham do Ciebie z mojego kochanego miejsca na ziemi
p.s. przytul koty ode mnie
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Dobry wieczór Zielone Ludziki!
Dziś, w ciepełku jesiennego słońca, likwidowałam gruby na 30 cm materac korzeni wyciętej tui.
Po prostu mordęga i wielki wór korzeni!
W związku z tym mam trzy wiekopomne wnioski:
1. Dlaczego ja mam takie kłopoty z korzeniami, a inni nie? Ziemię mam lichą i suchą, więc rośliny w poszukiwaniu wody pełzną korzeniami po wierzchu, podczas kiedy w cięższych, wilgotnych glebach robić tego nie muszą. Dobrze mówił Janek Magry, żeby "tujów nie sadzić"
.
2. Obserwując sukcesy Majki411 i Dorotki w uprawie róż widzę głęboki sens sadzenia ich na oddalonych od pazernych iglaków i innych krzaków rabatach. Tam im nie grozi uduszenie korzeniami, a wszelkie nawozy nie są podjadane przez żarłocznych sąsiadów.
3. Każda roślina dwa razy dostarcza ogrodnikowi radości. Raz, kiedy ją kupi i sadzi, i drugi - kiedy ją wywala
.
A teraz coś o słodkich kotkach:
Wyszłam sobie któregoś dnia o poranku do ogrodu zrobić parę zdjęć. Nie było mnie raptem z piętnaście minut. I co zastałam w salonie? Kupę piór i triumfującą Ibrakadabrę nad martwym gołębiem. Zobaczywszy mnie porwała zdobycz i zaczęła latać po domu, za nią, ma się rozumieć, Szuwarek, który w końcu odebrał kocicy gołębia i skonsumował go ze smakiem na trawniku
.
Słodkie kotki, nie ma co
.


Sabinko!
Oczywiście, glina jest dobrą glebą, co nie znaczy, że łatwą w obróbce. Ale sama zobacz, jak wspaniale w tej glebie rosną Twoje rośliny. Rada dla Ciebie to duży kompostownik, pełen próchnicznej ziemi do rozluźniania gliny. Najlepiej byłoby go przekopać, ale to już teraz niemożliwe, więc pozostaje dodawanie go pod każdą nowo sadzoną roślinę. Ja swój piaseczek muszę solidnie wzbogacać kompostem, żeby cokolwiek w nim urosło.
Tą brytyjską prognozą przestraszyłaś mnie nie na żarty. Ale faktycznie na to się zanosi. Znów muszę podlewać, bo coraz bardziej sucho! A Filozof dziś, 24.09.2015, skarżył się na palące slońce. Ja tego tak nie odczulam, ale też nie wyrąbałam, jak on, wszystkich drzew...
Garden of Roses bierz, jeśli tylko masz miejsce. Zobacz, jak się prezentują na tzw. dolarowej rabacie.




Dorotko
!
Zasadę wzajemności, wizyt i rewizyt znam, szanuję i respektuję, na ile czas pozwoli, choć akurat Twoją reprymendę przyjmuję z pokorą, bo w nowym wątku wpisałam się z dużym opóźnieniem
. Jestem już dość długo użytkownikiem forum, żeby dobrze poznać jego różne oblicza...
A ta dysproporcja czasami jest zabawna, czasami zastanawiająca, choć fakt, że tyle osób jednak zagląda, też swoją wagę ma
. Ja sama pewnie skutecznie wiele osób zniechęciłam do wpisów swoją namolną dbałością o czystość języka i brak tolerancji dla wpisów zdawkowych. Ale wszystkich swoich Miłych Gości szanuję i zapraszam.
Czytałaś, co napisała Sabinka o prognozach na przyszłość? To dopiero zapowiedź kolejnych suchych lat
. Już się boję, nie chciałabym powtórki tego, co było
.
PS. Skoro namawiasz M na kota, nie pokazuj mu ostatniego wyczynu Szuwarka, bo się zniechęci do tych uroczych zwierząt
.
Dla Ciebie Artemis w słońcu i pokryty rosą. Avalon już przekwitł.


Annes, miła moja, dzięki za miłe słowa
. Ja też lubię róże o ciemnych i błyszczących liściach. Większość róż takie właśnie ma, ale są wyjątki. Bardzo lubię Grahama Thomasa, a on ma listki blade
. Historyczne tez mają liście bledsze i matowe, ale się ich nie wyrzekniemy, prawda?

Jagno, żebyś wiedziała jak ja nie lubię pobieżności, powierzchowności, zdawkowości i "połebkowości"
. Wolę ograniczyć ilość odwiedzanych wątków, ale czytać je bardzo uważnie i w całości. Wtedy mam wrażenie, że poznaję autora, że buduje się między nami głębsza relacja. Obrazki owszem, są miłe dla oka, ale słowo jest bezcenne!
No i jeszcze nie lubię ciągłego cytowania wszystkich wpisów, nawet tych piętro wyżej.
Zmumifikowany kot z plastikowym uśmieszkiem
. Dobre!
Wolisz na ścianie winobluszcz pięciolistkowy? Musisz więc wybrać odmianę, która się do muru przylepi, bo jest również taka, która tego nie umie. Taki wisi u mnie na płocie od Filozofa. Mój winobluszcz pokrywa ścianę południowo-zachodnią i chyba dzięki słońcu przybiera piękne barwy. Już zaczyna...
. Aha, a jak powstrzymasz swój przed braniem zakrętów?
Pęcherznice wywaliłam prawie wszystkie. A ile się naszarpałam z ich wykopaniem
! Tworzą bryłę korzeniową grubą jak beczka, zwartą i ciężką jak diabli. Wywalaj, póki niezbyt duże urosły.
Może zamiast zwalistych krzaków lekkie, łatwe i przyjemne dalie?
Tu Babilon Purple.


Tajko
!
Bogata we wrażenia była tylko podróż do dzieci i wyprawy na Kaszuby, bo pozostała część lata, jak nam wszystkim, upłynęła w stójce z wężem
. Brakuje mi spotkań forumowych, których w ubiegłym sezonie było sporo. A w tym jakoś się nie składało
.
Sąsiad faktycznie zmusza mnie do zmiany koncepcji w tej partii ogrodu, ale nie dam się, coś wymyślę.
A wnuki mi się udały. Tu w ogrodach królowej Elżbiety w Sandringham.

Muszę zrobić przerwę, bo uśmieszków za dużo...
Dziś, w ciepełku jesiennego słońca, likwidowałam gruby na 30 cm materac korzeni wyciętej tui.
Po prostu mordęga i wielki wór korzeni!
W związku z tym mam trzy wiekopomne wnioski:
1. Dlaczego ja mam takie kłopoty z korzeniami, a inni nie? Ziemię mam lichą i suchą, więc rośliny w poszukiwaniu wody pełzną korzeniami po wierzchu, podczas kiedy w cięższych, wilgotnych glebach robić tego nie muszą. Dobrze mówił Janek Magry, żeby "tujów nie sadzić"
2. Obserwując sukcesy Majki411 i Dorotki w uprawie róż widzę głęboki sens sadzenia ich na oddalonych od pazernych iglaków i innych krzaków rabatach. Tam im nie grozi uduszenie korzeniami, a wszelkie nawozy nie są podjadane przez żarłocznych sąsiadów.
3. Każda roślina dwa razy dostarcza ogrodnikowi radości. Raz, kiedy ją kupi i sadzi, i drugi - kiedy ją wywala
A teraz coś o słodkich kotkach:
Wyszłam sobie któregoś dnia o poranku do ogrodu zrobić parę zdjęć. Nie było mnie raptem z piętnaście minut. I co zastałam w salonie? Kupę piór i triumfującą Ibrakadabrę nad martwym gołębiem. Zobaczywszy mnie porwała zdobycz i zaczęła latać po domu, za nią, ma się rozumieć, Szuwarek, który w końcu odebrał kocicy gołębia i skonsumował go ze smakiem na trawniku
Słodkie kotki, nie ma co


Sabinko!
Oczywiście, glina jest dobrą glebą, co nie znaczy, że łatwą w obróbce. Ale sama zobacz, jak wspaniale w tej glebie rosną Twoje rośliny. Rada dla Ciebie to duży kompostownik, pełen próchnicznej ziemi do rozluźniania gliny. Najlepiej byłoby go przekopać, ale to już teraz niemożliwe, więc pozostaje dodawanie go pod każdą nowo sadzoną roślinę. Ja swój piaseczek muszę solidnie wzbogacać kompostem, żeby cokolwiek w nim urosło.
Tą brytyjską prognozą przestraszyłaś mnie nie na żarty. Ale faktycznie na to się zanosi. Znów muszę podlewać, bo coraz bardziej sucho! A Filozof dziś, 24.09.2015, skarżył się na palące slońce. Ja tego tak nie odczulam, ale też nie wyrąbałam, jak on, wszystkich drzew...
Garden of Roses bierz, jeśli tylko masz miejsce. Zobacz, jak się prezentują na tzw. dolarowej rabacie.




Dorotko
Zasadę wzajemności, wizyt i rewizyt znam, szanuję i respektuję, na ile czas pozwoli, choć akurat Twoją reprymendę przyjmuję z pokorą, bo w nowym wątku wpisałam się z dużym opóźnieniem
A ta dysproporcja czasami jest zabawna, czasami zastanawiająca, choć fakt, że tyle osób jednak zagląda, też swoją wagę ma
Czytałaś, co napisała Sabinka o prognozach na przyszłość? To dopiero zapowiedź kolejnych suchych lat
PS. Skoro namawiasz M na kota, nie pokazuj mu ostatniego wyczynu Szuwarka, bo się zniechęci do tych uroczych zwierząt
Dla Ciebie Artemis w słońcu i pokryty rosą. Avalon już przekwitł.


Annes, miła moja, dzięki za miłe słowa

Jagno, żebyś wiedziała jak ja nie lubię pobieżności, powierzchowności, zdawkowości i "połebkowości"
No i jeszcze nie lubię ciągłego cytowania wszystkich wpisów, nawet tych piętro wyżej.
Zmumifikowany kot z plastikowym uśmieszkiem
Wolisz na ścianie winobluszcz pięciolistkowy? Musisz więc wybrać odmianę, która się do muru przylepi, bo jest również taka, która tego nie umie. Taki wisi u mnie na płocie od Filozofa. Mój winobluszcz pokrywa ścianę południowo-zachodnią i chyba dzięki słońcu przybiera piękne barwy. Już zaczyna...
Pęcherznice wywaliłam prawie wszystkie. A ile się naszarpałam z ich wykopaniem
Może zamiast zwalistych krzaków lekkie, łatwe i przyjemne dalie?
Tu Babilon Purple.


Tajko
Bogata we wrażenia była tylko podróż do dzieci i wyprawy na Kaszuby, bo pozostała część lata, jak nam wszystkim, upłynęła w stójce z wężem
Sąsiad faktycznie zmusza mnie do zmiany koncepcji w tej partii ogrodu, ale nie dam się, coś wymyślę.
A wnuki mi się udały. Tu w ogrodach królowej Elżbiety w Sandringham.

Muszę zrobić przerwę, bo uśmieszków za dużo...
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Kontynuuję...
Lisico!
Z Twojego ulubionego Baden - Baden właśnie pozabierałam żurawki prawie doszczętnie uduszone przez tuje i bukszpan. Oto w czym się każda z nich męczyła:

I czym toto umajać, przecież on wszystko zadusi
. Pozostają jednoroczne...lub angielski blaszany kot na druciku
.
Ale poza tym jest otoczony czcią nabożną, równiutko przycięty, zieloniutki i bardzo kochany
.

Małgosiu!
Nie było zwątpienia, nie mogło go być skoro wątek skupia tylu czytelników
. Jasne, że lepsza jakość niż ilość. A jakość wpisów moich Gości jest najwyższej próby!
Wielką mi zrobiłaś przyjemność swoim wpisem. Nie masz pojęcia, jak mi miło kojarzyć Ci się z błękitem bodziszków
.
Gdybyś Rozanny nie znalazła - daj znać, ja wiem, gdzie one są...


Witam Cię, Sylwio, nowy Gościu
.
Z jakiego wątku do mnie trafiłaś?
Kryminały czytasz stare, ale jare. Kiedyś może dotrzesz do współczesnych i aż się zdziwisz, jakie są fascynujące.
Dla Ciebie Aspirin Rose.

Aprilku! Ty to sobie umiesz roboty dołożyć, rany kota! Foliowe kominy dla róż? To już chyba wolę raz na jakiś czas powalczyć z korzeniami, że o wywalaniu co uciążliwszych krzaków nie wspomnę...
Pustki na rabatach? Ja z jednej kępy np rozplenicy, floksa, liliowca itp wiosną będę mogła zrobić minimum 8. Same moje nadwyżki zapełniłyby niejedną pustkę, a chętnych nie widać
. A trochę luzu na rabatach nie zawadzi, to lepsze niż ścisk
.
Róż, które opuszczają zielone pokoje chyba nie wymieniałam, wylatują głównie różowe, których zrobiło się stanowczo za dużo:
Hurdalsrose, Rosa centifolia Muscosa, Queen Elisabeth, Mary Rose, Bonica, Ghita Renaissance, Pink Grootendorst. Poza tym Parole i Rose de Resht. A Mount Shastę musiałam wyrzucić z powodu guzowatości korzeni.
Jeszcze parę sztuk wisi na włosku, bo za dużo pojawiło się baaaardzo kuszących nowości
.
Co sądzisz o takiej Ghislaine de Feligonde i pieczarkowej Lion's Rose?
Warte zostawienia czy nie?


Wandeczko! A jaka odmianę winobluszczu zapuszczasz na ścianę? Ja mam winobluszcz trójklapowy ?Veitchii?. Nie powiem, żeby szybko rósł, ale jak się już rozhulał, to rośnie i w pionie, i w poziomie. Pokrywa ściany, schody, kostkę, a dziś zauważyłam gałązkę, która z mozołem wchodzi na żeliwną nogę starego magla
. Zapomnij o nim na jakiś czas, a zobaczysz jak Cię zaskoczy.
Dla Ciebie, zagorzałej miłośniczki hortensji bukietowych mam trzy oblicza odmiany Silver Dollar.
W słońcu, półcieniu i cieniu.



Marysiu
!
Kategorycznie zabraniam Ci mówić takie rzeczy! Ty w grupie mniej lubianych? Nigdy w życiu!
Czy mam swoje serce w occie włożyć do słoika i wysłać Ci na dowód;:306?
O różach można rozmaicie i zawsze ciekawie. Mnie wzrusza Twoje przywiązanie do tych, które masz.
Takie obejścia pełne plastikowych osobliwości są i u nas. To jest swoista atrakcja lokalna, sposób niektórych ludzi na oryginalność...
PS. Koty podpadły, w tym tygodniu przytulania nie będzie... A na grzyby w aromatów pełen las poleciałabym choćby dziś, ale towarzystwa brak, a samej nijak
.
Tobie dedykuję codzienny widok trawnika oraz obrazek pod tytułem "Roza i rosa".


A dla wszystkich Miłych Gości z podziękowaniem - nie ma to jak żywy kot!!!

Jagi
Lisico!
Z Twojego ulubionego Baden - Baden właśnie pozabierałam żurawki prawie doszczętnie uduszone przez tuje i bukszpan. Oto w czym się każda z nich męczyła:

I czym toto umajać, przecież on wszystko zadusi
Ale poza tym jest otoczony czcią nabożną, równiutko przycięty, zieloniutki i bardzo kochany

Małgosiu!
Nie było zwątpienia, nie mogło go być skoro wątek skupia tylu czytelników
Wielką mi zrobiłaś przyjemność swoim wpisem. Nie masz pojęcia, jak mi miło kojarzyć Ci się z błękitem bodziszków
Gdybyś Rozanny nie znalazła - daj znać, ja wiem, gdzie one są...


Witam Cię, Sylwio, nowy Gościu
Z jakiego wątku do mnie trafiłaś?
Kryminały czytasz stare, ale jare. Kiedyś może dotrzesz do współczesnych i aż się zdziwisz, jakie są fascynujące.
Dla Ciebie Aspirin Rose.

Aprilku! Ty to sobie umiesz roboty dołożyć, rany kota! Foliowe kominy dla róż? To już chyba wolę raz na jakiś czas powalczyć z korzeniami, że o wywalaniu co uciążliwszych krzaków nie wspomnę...
Pustki na rabatach? Ja z jednej kępy np rozplenicy, floksa, liliowca itp wiosną będę mogła zrobić minimum 8. Same moje nadwyżki zapełniłyby niejedną pustkę, a chętnych nie widać
Róż, które opuszczają zielone pokoje chyba nie wymieniałam, wylatują głównie różowe, których zrobiło się stanowczo za dużo:
Hurdalsrose, Rosa centifolia Muscosa, Queen Elisabeth, Mary Rose, Bonica, Ghita Renaissance, Pink Grootendorst. Poza tym Parole i Rose de Resht. A Mount Shastę musiałam wyrzucić z powodu guzowatości korzeni.
Jeszcze parę sztuk wisi na włosku, bo za dużo pojawiło się baaaardzo kuszących nowości
Co sądzisz o takiej Ghislaine de Feligonde i pieczarkowej Lion's Rose?
Warte zostawienia czy nie?


Wandeczko! A jaka odmianę winobluszczu zapuszczasz na ścianę? Ja mam winobluszcz trójklapowy ?Veitchii?. Nie powiem, żeby szybko rósł, ale jak się już rozhulał, to rośnie i w pionie, i w poziomie. Pokrywa ściany, schody, kostkę, a dziś zauważyłam gałązkę, która z mozołem wchodzi na żeliwną nogę starego magla
Dla Ciebie, zagorzałej miłośniczki hortensji bukietowych mam trzy oblicza odmiany Silver Dollar.
W słońcu, półcieniu i cieniu.



Marysiu
Kategorycznie zabraniam Ci mówić takie rzeczy! Ty w grupie mniej lubianych? Nigdy w życiu!
Czy mam swoje serce w occie włożyć do słoika i wysłać Ci na dowód;:306?
O różach można rozmaicie i zawsze ciekawie. Mnie wzrusza Twoje przywiązanie do tych, które masz.
Takie obejścia pełne plastikowych osobliwości są i u nas. To jest swoista atrakcja lokalna, sposób niektórych ludzi na oryginalność...
PS. Koty podpadły, w tym tygodniu przytulania nie będzie... A na grzyby w aromatów pełen las poleciałabym choćby dziś, ale towarzystwa brak, a samej nijak
Tobie dedykuję codzienny widok trawnika oraz obrazek pod tytułem "Roza i rosa".


A dla wszystkich Miłych Gości z podziękowaniem - nie ma to jak żywy kot!!!

- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko
Wnuczki naprawdę masz wspaniałe.
Dziewczynki prześliczne i rezolutny chłopczyk.
Jak na taką lichą, poprzerastaną strasznymi korzeniami ziemię, masz tak pięknie kwitnące róże,
że ja mogę tylko o takich pomarzyć.
Pewnie powinnam zakasać rękawy i na poważnie się moimi zająć.
Majka i Dorotka rzeczywiście dają po oczach swoimi ogrodami.
Tak odkarmione, zdrowe i bujnie kwitnące róże , to musi być naprawdę porządna ziemia.
Jak Ty to robisz, że umiesz się zdecydować, którą roślinę wyprosić z ogrodu ?
Mnie ciągle ich szkoda i daję takiej jeszcze jedną szansę, jeszcze jeden sezon ...
A one pewnie duszą się nawzajem i dlatego marnie wyglądają wszystkie razem.
Koty zapewniają Ci na okrągło niesamowite wrażenia. Ale co zrobić , i tak są kochane.
A czasami jakieś urozmaicenie w menu musi być.
Dzisiaj zapowiada się kolejny piękny dzień w ogrodzie.
Pewnie będziesz kontynuowała dzieło niszczenia zaborczych korzeni.
Życzę owocnej pracy i nie przemęczaj się za bardzo.

Wnuczki naprawdę masz wspaniałe.
Dziewczynki prześliczne i rezolutny chłopczyk.
Jak na taką lichą, poprzerastaną strasznymi korzeniami ziemię, masz tak pięknie kwitnące róże,
że ja mogę tylko o takich pomarzyć.
Pewnie powinnam zakasać rękawy i na poważnie się moimi zająć.
Majka i Dorotka rzeczywiście dają po oczach swoimi ogrodami.
Tak odkarmione, zdrowe i bujnie kwitnące róże , to musi być naprawdę porządna ziemia.
Jak Ty to robisz, że umiesz się zdecydować, którą roślinę wyprosić z ogrodu ?
Mnie ciągle ich szkoda i daję takiej jeszcze jedną szansę, jeszcze jeden sezon ...
A one pewnie duszą się nawzajem i dlatego marnie wyglądają wszystkie razem.
Koty zapewniają Ci na okrągło niesamowite wrażenia. Ale co zrobić , i tak są kochane.
A czasami jakieś urozmaicenie w menu musi być.
Dzisiaj zapowiada się kolejny piękny dzień w ogrodzie.
Pewnie będziesz kontynuowała dzieło niszczenia zaborczych korzeni.
Życzę owocnej pracy i nie przemęczaj się za bardzo.

