O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Daria, z tymi kikutami po drzewach masz całkowitą rację
Ogromne drzewo, które teraz jest wieszakiem na pranie, albo ścięte prawie do ziemi służy za podkładkę na doniczki. W najlepszym wypadku są to rachityczne koślawce zostawione z dosłownie trzema, czterema gałęziami. Tego typu przykładów mogę niestety mnożyć i mnożyć. Kiedyś, tak jak piszesz, ktoś posadził sporo drzew i nie miał wyobraźni, że za kilkanaście lat słodkie choineczki ubierane corocznie na Święta wyrosną na spory zagajnik i to centralnie przed tarasem 
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Kochana Jagodo, podpisuję się od postem Sławka; fotki są tendencyjne !
Oczywiście wiemy, że takie ?ogrody? jak na załączonych obrazkach są wszędzie, ale mówiąc ?ogrody angielskie? mamy na myśli przede wszystkim te piękne założenia prezentowane w mediach
Z niecierpliwością czekam na c.d.
Oczywiście wiemy, że takie ?ogrody? jak na załączonych obrazkach są wszędzie, ale mówiąc ?ogrody angielskie? mamy na myśli przede wszystkim te piękne założenia prezentowane w mediach
Z niecierpliwością czekam na c.d.
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Zgadzam się z Klarysą w 100%.klarysa pisze:Natomiast Anglicy, z którymi obcował, nie mogli pojąć, że Polak, który przyjeżdża do nich do pracy, jest właścicielem domu, ogrodu i pola o powierzchni iluś setek m2.
Myślę, że jako społeczeństwo -globalnie, niewiele się różnimy.
Należy pamiętać, że miłośnicy ogrodów i ogrodowi zapaleńcy, to jednak niewielki odsetek w naszym kraju.
Na FO żyjemy w takim trochę wyidealizowanym wirtualnym świecie, często podkręconym przez tendencyjne fotki.
Po pierwsze w Anglii choć trochę większy ogród to o wiele większy rarytas niż u nas. (Nie będę się zagłębiać w temat cen nieruchomości.)
Po drugie - w Polsce też nie każdy jest ogrodnikiem, a i wśród nas ogrodników są różne preferencje estetyczne.
Wielu ludzi nie ma ogrodów, mimo że mają miejsce - bo im się nie chce, a inni nie doceniają takiej możliwości, jeszcze inni - no mają inny gust po prostu.
AnaAn też ma rację: mówiąc o stylu angielskim w projektowaniu ogrodów zawsze mamy na myśli styl wypracowany bądź co bądź przez ogrodników dla klasy wyższej, a nie robotniczej (mam na myśli czasy do II w. ś.). To, że potem on się przyjął tu i ówdzie, to już inna kwestia.
Ale błędem jest oczekiwanie "angielskiego" stylu w każdym angielskim ogródku czy podwóreczku.
- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Trzecie i drugie zdjęcie najlepsze.To zielone to imitacja trawy a to grafitowe ma przedstawiać wodę po której pływają łabędzie.Nawet ta studzienka jak z kreskówki 
- alexia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1673
- Od: 1 lut 2011, o 18:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: HN-D
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
JagiS pisze:...A do Was mam prośbę. Przejdźcie się dowolną ulicą w Waszej miejscowości. Jeśli znajdziecie choć jeden ogródek przydomowy podobny do pokazanych przeze mnie angielskich - ufunduję osobistą nagrodę.[/b]

Takie cudo i podobne podziwiam codziennie ... , juz od lat
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Jagodka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5401
- Od: 24 sty 2011, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagodo Pomorska w domu
. jaki by on nie był - jest nasz - bo to nasza polska ziemia i tu czujemy się najlepiej - chociaż ostatnio prawie jak na Saharze
Chyba wnuki Ci dały odpocząć ...bo konwersacje - prawie , że w migowym języku zapewne były męczące ...ale i pouczające
. Pozostało Ci chyba pobierać naukę języka angielskiego u wnuczek
?
Prawdę mówiąc pokazane przed ogródki angielskie kojarzą mi się z kiczem , brakiem wyobraźni i pozbawione są estetyki , poczucia piękna - o obcowaniu z przyrodą / zielenią nie wspomnę .
Tam są inne sprawy priorytetowe ; wypasiona bryka , konta w banku etc ... Liczą się inne wartości - nie zamieniłabym się na mieszkanie w takim sąsiedztwie .
Mój ogród żyje - podlewam ile się da ..bo innej opcji - jak na razie nie widzę
. Jednak kwiaty hortensji Limelight jakieś małe w tym roku - a wszystko za szybko przekwita ...zwłaszcza róże . Wczoraj pąki maleńkie - dzisiaj rozwinięte kwiaty - dzień - góra dwa i ...po ptokach ..czyt. po kwitnieniu .
Nareszcie dałaś nam podgląd na ogród Lisicy - co mnie niezmiernie cieszy i w końcu może otworzy jego podwoje dla szerszej publiczności . Wszak ma co pokazać - ogród sielski , tak miły dla oka - niczym oaza spokoju , wytchnienia i kontemplacji .
Pozdrawiam serdecznie

Chyba wnuki Ci dały odpocząć ...bo konwersacje - prawie , że w migowym języku zapewne były męczące ...ale i pouczające
Prawdę mówiąc pokazane przed ogródki angielskie kojarzą mi się z kiczem , brakiem wyobraźni i pozbawione są estetyki , poczucia piękna - o obcowaniu z przyrodą / zielenią nie wspomnę .
Tam są inne sprawy priorytetowe ; wypasiona bryka , konta w banku etc ... Liczą się inne wartości - nie zamieniłabym się na mieszkanie w takim sąsiedztwie .
Mój ogród żyje - podlewam ile się da ..bo innej opcji - jak na razie nie widzę
Nareszcie dałaś nam podgląd na ogród Lisicy - co mnie niezmiernie cieszy i w końcu może otworzy jego podwoje dla szerszej publiczności . Wszak ma co pokazać - ogród sielski , tak miły dla oka - niczym oaza spokoju , wytchnienia i kontemplacji .
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie na wirtualny spacer - Jagódka
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7206
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagoda, oglądam i czytam sobie i jedno mi przychodzi do głowy. Był taki angielski serial, bodajże o tytule Co ludzie powiedzą. Tak mi się delikatnie nasunęło, bo tam jedni z bohaterów mieli podobny ogródek do prezentowanych przez Ciebie. 
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42405
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Małgosiu tak Powolniak i Stokrotka mieli taki ogródek ze starym wrakiem samochodu
i psem wyskakującym na Hiacyntę
Jagódko podlało wreszcie? Chodząc po krakowskich ulicach tzw. willowych mogłabym też podać kilka podobnych przykładów. W większości jest kawałek wyleniałego żywopłotu ligustrowego, czasem jakaś hortensja albo hosta. Mam koleżankę w dość ekskluzywnej dzielnicy willowej i chyba zrobię kiedyś kilka zdjęć
Pozdrawiam z upalnej Małopolski
Jagódko podlało wreszcie? Chodząc po krakowskich ulicach tzw. willowych mogłabym też podać kilka podobnych przykładów. W większości jest kawałek wyleniałego żywopłotu ligustrowego, czasem jakaś hortensja albo hosta. Mam koleżankę w dość ekskluzywnej dzielnicy willowej i chyba zrobię kiedyś kilka zdjęć
Pozdrawiam z upalnej Małopolski
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Cześć, czołem wszystkim miłośnikom ogrodów!
Ale się rozpętała dyskusja
! Fantastyczna po prostu.
Pewien mój niepokój budzi tylko przyszłość rozpisanego przeze mnie konkursu na paskudny ogródek. Ale może jeszcze coś się wydarzy...
Na zachętę zdjęcie mojej Rusałki Miriam w niecodziennej scenerii.

Anka Pulpa jest dokładnie tak, jak powiedziałaś. Ogrody angielskie to styl i eksportowy produkt, który w rzeczywistości na własność dany jest tylko bardzo wąskiej grupie bardzo zamożnych ludzi. Reszta społeczeństwa za grosz nie ma zamiłowania do grzebania w ziemi.
Ale wiadomo, na eksport idzie tylko to, co najlepsze.
Sabinko, tego naprawdę angielskiego stylu tak naprawdę u nas nie ma. Staramy się za to bardzo i bijemy Anglików na głowę upodobaniem do ukwieconego otoczenia. Ten angielski styl, to wielkie bylinowe rabaty ( ciekawe jak one wyglądają zimą
), pieczołowicie strzyżone trawniki i żywopłoty oraz wspaniałe drzewa (nawiasem mówiąc nic tam nie wymarza, nie ma huraganów łamiących i wyrywających drzewa z korzeniami). Swoją drogą te angielskie rabaty są bardzo powtarzalne, wszędzie łudząco do siebie podobne...
.
Ogłaszając konkurs miałam na myśli ogródki w domach zamieszkałych.
Dario, witaj Nowy Gościu!
Czytając Twój wpis przypomniałam sobie bardzo śmieszną reklamę z Beatą Tyszkiewicz, która pytała: "Czy ja tu byłam z pieskiem, czy bez pieska
".
My, Polacy, jesteśmy biedniejsi od Anglików, mamy dużo większe ogrody, a jednak stać nas na zapełnienie ich roślinami. O ile łatwiej zrobić sobie piękną wizytówkę w takim maleństwie...
Za domami też nie jest lepiej. Nie chciałabyś widzieć tych podwórek
.
PS. do dygresji: Anglicy nigdy by zapewne nie oszpecili drzewa nieudolnych cięciem. Świerków nie sadzą, bo ogródki za małe, ale w przycinaniu różnych drzewek i krzewów są mistrzami.
Justynko! Bardzo mnie cieszy, że choć metrów kwadratowych mamy więcej od Anglików. A ogród 800 - metrowy to luksus, którego nam pewnie zazdroszczą. Im pozostaje przestrzeń publiczna, notabene pięknie zagospodarowana i utrzymana.
Z konkursu nie rezygnuj. I nie chodzi mi tu o kicz. Wiem, że są jego miłośnicy, i ja ich poniekąd rozumiem, lecz o zapuszczenie obejścia. Wiem, że prawdziwych ogrodników w Polce jest mniej więcej taki procent, jak prawdziwych angielskich ogrodów w UK, ale u nas, o dziwo, w ogrodach jest chyba więcej porządku.
Oczywiście, że prowokuję. Prowokuję, żebyśmy nie patrzyli na cudze tylko bezkrytycznie, a na nasze tylko krytycznie.
Aprilku!No właśnie, są takie miejscowości, gdzie ze świecą paskudy nie znajdziesz, a w UK jakby odwrotnie
. Może jakąś nagrodę pocieszenia Ci przyznam...
Ana! Tak jest, ale tej sytuacji nie można gloryfikować, bo pokazowe ogrody przy polskich zamkach i pałacach w niczym nie ustępują angielskim. Może tylko nie umiemy ich tak dobrze "sprzedawać"...
.
Ewo! Wybrałaś te ogródki, do których trzeba dorobić historyjkę
. Ale po co komu imitacja czegoś, co można mieć autentyczne i żywe?
No nie, Alexio! Kamyczki świeżo wyszorowane, trawka przystrzyżona, kloniczek japoński wypasiony, elewacyjka nowiutka, uliczka czyściutko zamieciona, ani pecika, ani chwaścika, ani płotka ze spróchniałych desek, no nie wiem...
. Ale ponieważ nikt się do udziału w konkursie nie kwapi, pewnie główna nagroda przypadnie właśnie Tobie
.
Jagódko Małopolska, też za skarby świata nie chciałabym takiego sąsiedztwa i tych rozmiarów ogródka
.
A z Jaśminką już jesteśmy umówione. Ona będzie surową nauczycielką języka angielskiego, a ja pilną studentką
. Ale i tak zdążyłam się z Rusałkami nagadać i nacieszyć się nimi, a także w pewnym sensie zmęczyć.
Ogród Lisicy znajduje się na wsi i jest kompletnie inny od naszych, ale zachwycający. Tym bardziej, że bez najmniejszych oznak suszy
.
Małgosiu i Marysiu Małopolska! O to to! Kultowy serial i kultowa postać Powolniaka
.
Właściwie mogłabym tych swoich zdjęć nie zamieszczać, tylko tamto przypomnieć
.
Rób zdjęcia, Marysiu, byłby fajny materiał porównawczy...
A z deszczem dalej kicha. Ostatniej nocy wykociło się ledwie trochę mżawki i tyle
. Ale wyprawiłam się do wielkiego ogrodnictwa i nakupiłam fantastycznych roślin, będzie czym wypełnić opustoszałe miejsca i trochę zmieni się oblicze zielonych pokoi...
.
Dziękując Wam za twórczy udział w dyskusji oraz przesyłając buziaki, kontynuuję angielski temat.
........................................................
Angielskich opowieści część druga. Naga prawda o miłości Anglików do róż.
Złaziwszy dokładnie ulice trzech miast i królewski ogród oto jakie znalazłam róże. Dokładnie tyle ich było i właśnie w takim widzie
.
Róże w ogródkach prywatnych:






I to by było na tyle
. W wielkim ogrodzie królowej róży nie było ani jednej, ale ten ogród podam Wam na deser angielskich opowieści.
Anglicy kochają byliny, które tam osiągają imponujące rozmiary, zimozielone krzewy liściaste, ale rozy? Mam poważne wątpliwości.
Buziaki na dobranoc i do następnej opowieści - Jagi
Ale się rozpętała dyskusja
Pewien mój niepokój budzi tylko przyszłość rozpisanego przeze mnie konkursu na paskudny ogródek. Ale może jeszcze coś się wydarzy...
Na zachętę zdjęcie mojej Rusałki Miriam w niecodziennej scenerii.

Anka Pulpa jest dokładnie tak, jak powiedziałaś. Ogrody angielskie to styl i eksportowy produkt, który w rzeczywistości na własność dany jest tylko bardzo wąskiej grupie bardzo zamożnych ludzi. Reszta społeczeństwa za grosz nie ma zamiłowania do grzebania w ziemi.
Ale wiadomo, na eksport idzie tylko to, co najlepsze.
Sabinko, tego naprawdę angielskiego stylu tak naprawdę u nas nie ma. Staramy się za to bardzo i bijemy Anglików na głowę upodobaniem do ukwieconego otoczenia. Ten angielski styl, to wielkie bylinowe rabaty ( ciekawe jak one wyglądają zimą
Ogłaszając konkurs miałam na myśli ogródki w domach zamieszkałych.
Dario, witaj Nowy Gościu!
Czytając Twój wpis przypomniałam sobie bardzo śmieszną reklamę z Beatą Tyszkiewicz, która pytała: "Czy ja tu byłam z pieskiem, czy bez pieska
My, Polacy, jesteśmy biedniejsi od Anglików, mamy dużo większe ogrody, a jednak stać nas na zapełnienie ich roślinami. O ile łatwiej zrobić sobie piękną wizytówkę w takim maleństwie...
Za domami też nie jest lepiej. Nie chciałabyś widzieć tych podwórek
PS. do dygresji: Anglicy nigdy by zapewne nie oszpecili drzewa nieudolnych cięciem. Świerków nie sadzą, bo ogródki za małe, ale w przycinaniu różnych drzewek i krzewów są mistrzami.
Justynko! Bardzo mnie cieszy, że choć metrów kwadratowych mamy więcej od Anglików. A ogród 800 - metrowy to luksus, którego nam pewnie zazdroszczą. Im pozostaje przestrzeń publiczna, notabene pięknie zagospodarowana i utrzymana.
Z konkursu nie rezygnuj. I nie chodzi mi tu o kicz. Wiem, że są jego miłośnicy, i ja ich poniekąd rozumiem, lecz o zapuszczenie obejścia. Wiem, że prawdziwych ogrodników w Polce jest mniej więcej taki procent, jak prawdziwych angielskich ogrodów w UK, ale u nas, o dziwo, w ogrodach jest chyba więcej porządku.
Oczywiście, że prowokuję. Prowokuję, żebyśmy nie patrzyli na cudze tylko bezkrytycznie, a na nasze tylko krytycznie.
Aprilku!No właśnie, są takie miejscowości, gdzie ze świecą paskudy nie znajdziesz, a w UK jakby odwrotnie
Ana! Tak jest, ale tej sytuacji nie można gloryfikować, bo pokazowe ogrody przy polskich zamkach i pałacach w niczym nie ustępują angielskim. Może tylko nie umiemy ich tak dobrze "sprzedawać"...
Ewo! Wybrałaś te ogródki, do których trzeba dorobić historyjkę
No nie, Alexio! Kamyczki świeżo wyszorowane, trawka przystrzyżona, kloniczek japoński wypasiony, elewacyjka nowiutka, uliczka czyściutko zamieciona, ani pecika, ani chwaścika, ani płotka ze spróchniałych desek, no nie wiem...
Jagódko Małopolska, też za skarby świata nie chciałabym takiego sąsiedztwa i tych rozmiarów ogródka
A z Jaśminką już jesteśmy umówione. Ona będzie surową nauczycielką języka angielskiego, a ja pilną studentką
Ogród Lisicy znajduje się na wsi i jest kompletnie inny od naszych, ale zachwycający. Tym bardziej, że bez najmniejszych oznak suszy
Małgosiu i Marysiu Małopolska! O to to! Kultowy serial i kultowa postać Powolniaka
Właściwie mogłabym tych swoich zdjęć nie zamieszczać, tylko tamto przypomnieć
Rób zdjęcia, Marysiu, byłby fajny materiał porównawczy...
A z deszczem dalej kicha. Ostatniej nocy wykociło się ledwie trochę mżawki i tyle
Dziękując Wam za twórczy udział w dyskusji oraz przesyłając buziaki, kontynuuję angielski temat.
........................................................
Angielskich opowieści część druga. Naga prawda o miłości Anglików do róż.
Złaziwszy dokładnie ulice trzech miast i królewski ogród oto jakie znalazłam róże. Dokładnie tyle ich było i właśnie w takim widzie
Róże w ogródkach prywatnych:






I to by było na tyle
Anglicy kochają byliny, które tam osiągają imponujące rozmiary, zimozielone krzewy liściaste, ale rozy? Mam poważne wątpliwości.
Buziaki na dobranoc i do następnej opowieści - Jagi
-
slanka-flora
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
JAGODO,generalnie z Twoimi wywodami na temat tzw.angielskich ogrodów sie zgadzam
Chociaż w UK nie byłem ...Bardzo celnie napisała ANNA-Pulpa
Mój wpis o tendencyjnych fotkach miał /w zamiarze / drugie dno,bo nawiązywał do REJSU,gdzie
głupi kaowiec zadawał tendencyjne pytania
I jeszcze jedno - czy ja tu byłam z pieskiem,czy bez
pochodzi z filmu VABANK 2,może też
było w reklamie,nie pomnę
Pokazuj dalej blaski i cienie angielskich ogrodów,bo warto
Pozdrawiam,
Sławek
Ps.Bardzo ładnie pokazałaś wnuczkę MIRIAM
Chociaż w UK nie byłem ...Bardzo celnie napisała ANNA-Pulpa
Mój wpis o tendencyjnych fotkach miał /w zamiarze / drugie dno,bo nawiązywał do REJSU,gdzie
głupi kaowiec zadawał tendencyjne pytania
I jeszcze jedno - czy ja tu byłam z pieskiem,czy bez
było w reklamie,nie pomnę
Pokazuj dalej blaski i cienie angielskich ogrodów,bo warto
Pozdrawiam,
Sławek
Ps.Bardzo ładnie pokazałaś wnuczkę MIRIAM
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7943
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś - Rusałka zjawiskowa!
Wyjątkowo ładne zdjęcie
============================
Do Sławka - było również w reklamie, wydaje mi się że w wagonie kolejowym.
Wyjątkowo ładne zdjęcie
============================
Do Sławka - było również w reklamie, wydaje mi się że w wagonie kolejowym.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1464
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi!
Siedząc na ławeczce o zmroku, w bezszelestnym towarzystwie kotów i nietoperzy, rozmyślałam o tzw. ogrodach ?angielskich?.
Dlaczego przeciętni Anglicy nie dbają o przydomowe ogródki?
Dlatego, że w dziedzictwie kulturowym ?przeciętnych? Anglików nie ma korzeni wiejskich ani rolniczych. W przeciwieństwie do nas, Polaków, gdzie niemal każdy z nas ma w swojej rodzinie kogoś ze wsi w pierwszym, drugim lub trzecim pokoleniu, Anglicy nie mają takich tradycji. Ich udziałem jest dziedzictwo miejskie, przemysłowe, handlowe, biznesowe - a żadne nie tworzy nawyku do grzebania w ziemi..?
Jest to jeden z najbardziej zurbanizowanych narodów Europy, nie ma tam rozdrobnionej (jak w Polsce) własności ziemskiej, posiadanie ziemi jest symptomem wysokiego statusu społecznego. Dlatego piękne, pokazowe ogrody mają właściciele ziemscy, a klasa pracująca w miastach nie ma ani tradycji, ani sentymentu, ani ciągot do uprawiania ogródków.
Natomiast Ogrodnictwo (przez duże O) jest tam podniesione do rangi zawodu o wszelkich znamionach profesjonalizmu i trudno Anglikom odmówić mistrzostwa na tym polu.
Tylko, że między Ogrodnictwem a ?ogródkowaniem? jest wielka różnica
.
Siedząc na ławeczce o zmroku, w bezszelestnym towarzystwie kotów i nietoperzy, rozmyślałam o tzw. ogrodach ?angielskich?.
Dlaczego przeciętni Anglicy nie dbają o przydomowe ogródki?
Dlatego, że w dziedzictwie kulturowym ?przeciętnych? Anglików nie ma korzeni wiejskich ani rolniczych. W przeciwieństwie do nas, Polaków, gdzie niemal każdy z nas ma w swojej rodzinie kogoś ze wsi w pierwszym, drugim lub trzecim pokoleniu, Anglicy nie mają takich tradycji. Ich udziałem jest dziedzictwo miejskie, przemysłowe, handlowe, biznesowe - a żadne nie tworzy nawyku do grzebania w ziemi..?
Jest to jeden z najbardziej zurbanizowanych narodów Europy, nie ma tam rozdrobnionej (jak w Polsce) własności ziemskiej, posiadanie ziemi jest symptomem wysokiego statusu społecznego. Dlatego piękne, pokazowe ogrody mają właściciele ziemscy, a klasa pracująca w miastach nie ma ani tradycji, ani sentymentu, ani ciągot do uprawiania ogródków.
Natomiast Ogrodnictwo (przez duże O) jest tam podniesione do rangi zawodu o wszelkich znamionach profesjonalizmu i trudno Anglikom odmówić mistrzostwa na tym polu.
Tylko, że między Ogrodnictwem a ?ogródkowaniem? jest wielka różnica
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam Was w godzinie duchów
!
W zielonych pokojach nudy na pudy, ciągle to samo, podlewanie i wycinanie suchych badyli.
Słońce nadal pali, a deszczu na horyzoncie jak nie było tak nie ma.
W tej złożonej sytuacji będzie jeszcze trochę Wielkiej Brytanii. W pewnej angielskiej ogrodniczej gazecie wyczytałam, że godne obejrzenia w UK są "ogrody posesjonatów (
), ogrody pałacowe, botaniczne i parki miejskie". Ogrody posesjonatów pokazuje Krysia Ignis, ja tym razem pokażę teren miejski przy plaży w mieście Hunstanton nad Morzem Północnym.
......................................................
Angielskich opowieści część trzecia. Hunstanton.
Na plażę trzeba zejść z wysokiej skarpy z ciekawym klifem w kolorach polskiej flagi.

Do wody ładny kawał drogi z powodu odpływu, (zjawiska w naszym morzu nieznanego), który odsłania dziwne kamienie pokryte śliskimi porostami.

Sobota, więc narodu mnóstwo, tudzież cała masa knajpek, budek, karuzel i temu podobnych, jak to przy plaży.I przy nich głównie tłoczyli się wczasowicze, bo piasek mokry

Była też taka atrakcja dla wybranych dzieci...

A na wierzchu tej skarpy piękne klomby i rabaty. Widziałam je w różnych latach, zawsze były inne. Wykonywane są z bardzo popularnych bylin i roślin jednorocznych. Tylko ta palma...
.

O tej porze roku najmniej efektowna była rabata różana, ale jak pięknie wyłożona ściółką
.

Klombik z ulubionych żeniszków Małgosi Pepsi i szałwii omączonych Margo
. Oprócz tego dużo aksamitek, begonii, pelargonii, rudbekii i traw.



No i te piekielne trawniki, nie można się na nie napatrzeć
. Przyjrzałam się im z bliska, są obsiane zupełnie inną trawą, źdźbła są wąziutkie jak igiełki.Zastanawiałam się dlaczego my takiej nie mamy. Znajomy kibic wyjaśnił mi, że widać u nas taka nie urośnie, w przeciwnym wypadku już dawno znalazła by się na stadionach piłkarskich...


........................................................................
Sławku, bardzo przepraszam, ale tym razem tonkoj aluzji nie poniał
.
Rejsu nie pamiętam, a filmu Vabank nie widziałam. Widzisz, jaki ze mnie inteligent?
A z Miriam jest niezła artystka, zawsze jakoś tak się kręciła, żeby się znaleźć w kadrze
.
Marysiu, moje wnuczki dopadła głupawka i porobiły sobie różowe pasemka na włosach. Ich mamusia też. Ale widok Miriam w tych trawach (które Anglicy kochają) był niezły.
Lisico, witaj!
Wszystko, co o Anglikach napisałaś to co do joty święta prawda, do której należy dodać jeszcze jeden pikantny szczególik. Od kiedy pakistańscy i indyjscy służący Anglików wybili się na niepodległość nie ma kto im ogródków przydomowych posprzątać
.
Pozdrawiam Was serdecznie z zielonych pokoi, w których, jako posiadacz kawałka ziemi, czuję ten swój wysoki status społeczny
.

Dobrej nocy - Jagi
W zielonych pokojach nudy na pudy, ciągle to samo, podlewanie i wycinanie suchych badyli.
Słońce nadal pali, a deszczu na horyzoncie jak nie było tak nie ma.
W tej złożonej sytuacji będzie jeszcze trochę Wielkiej Brytanii. W pewnej angielskiej ogrodniczej gazecie wyczytałam, że godne obejrzenia w UK są "ogrody posesjonatów (
......................................................
Angielskich opowieści część trzecia. Hunstanton.
Na plażę trzeba zejść z wysokiej skarpy z ciekawym klifem w kolorach polskiej flagi.

Do wody ładny kawał drogi z powodu odpływu, (zjawiska w naszym morzu nieznanego), który odsłania dziwne kamienie pokryte śliskimi porostami.

Sobota, więc narodu mnóstwo, tudzież cała masa knajpek, budek, karuzel i temu podobnych, jak to przy plaży.I przy nich głównie tłoczyli się wczasowicze, bo piasek mokry

Była też taka atrakcja dla wybranych dzieci...

A na wierzchu tej skarpy piękne klomby i rabaty. Widziałam je w różnych latach, zawsze były inne. Wykonywane są z bardzo popularnych bylin i roślin jednorocznych. Tylko ta palma...

O tej porze roku najmniej efektowna była rabata różana, ale jak pięknie wyłożona ściółką

Klombik z ulubionych żeniszków Małgosi Pepsi i szałwii omączonych Margo



No i te piekielne trawniki, nie można się na nie napatrzeć


........................................................................
Sławku, bardzo przepraszam, ale tym razem tonkoj aluzji nie poniał
Rejsu nie pamiętam, a filmu Vabank nie widziałam. Widzisz, jaki ze mnie inteligent?
A z Miriam jest niezła artystka, zawsze jakoś tak się kręciła, żeby się znaleźć w kadrze
Marysiu, moje wnuczki dopadła głupawka i porobiły sobie różowe pasemka na włosach. Ich mamusia też. Ale widok Miriam w tych trawach (które Anglicy kochają) był niezły.
Lisico, witaj!
Wszystko, co o Anglikach napisałaś to co do joty święta prawda, do której należy dodać jeszcze jeden pikantny szczególik. Od kiedy pakistańscy i indyjscy służący Anglików wybili się na niepodległość nie ma kto im ogródków przydomowych posprzątać
Pozdrawiam Was serdecznie z zielonych pokoi, w których, jako posiadacz kawałka ziemi, czuję ten swój wysoki status społeczny

Dobrej nocy - Jagi
- Mufka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2401
- Od: 11 lut 2009, o 20:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa i Wilkowyja
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, przecieram oczy z niedowierzania, ale nadal widzę: świeżutki, zielony trawniczek, kolorowe rabatki, rozy i ani krztyny zwiędłego listka
Prawdziwa kobieta potrafi zrobić wszystko, zaś prawdziwy mężczyzna to ten, który jej na to nie pozwoli ;)
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
- irminka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2990
- Od: 7 lut 2010, o 19:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Tendencyjne. Piękne. Tam i i Tu 

